Czego jeszcze nie wiemy o Okrągłym Stole?

Czego jeszcze nie wiemy o Okrągłym Stole?

Z perspektywy 20 lat widać, że najczęściej spierano się o sprawy, które w ciągu następnych miesięcy się zdezaktualizowały 6 lutego 1989 r. rozpoczęły się w Warszawie obrady Okrągłego Stołu. 6 lutego 2009 r. wszystkie warszawskie gazety zamieściły na pierwszych stronach informacje o uroczystościach rocznicowych. A w środku okolicznościowe artykuły. Wspomnienia uczestników, lista uczestników, opowieść o nieznanych taśmach dokumentujących obrady i rozmowy w kuluarach, rozważania politologów i publicystów, sondaże. Czy w tej powodzi informacji jest coś, czego dziennikarze nie wyłapali? Co przeoczyli? A może po prostu jest tak, że o Okrągłym Stole powiedziano i napisano już wszystko, i nie ma już nic do dodania? Otóż, owszem, dodać można, i to bardzo wiele. Większość medialnych relacji ograniczyła się do okolicznościowych wspominków i anegdot. Tymczasem, żeby zrozumieć Okrągły Stół, by nasza wiedza o tym wydarzeniu była pełna, powinniśmy poznać co najmniej kilka elementów. Czego nie wiemy? Wejdą? Nie wejdą! W analizach dotyczących Okrągłego Stołu w zadziwiający sposób pomijany jest wątek otoczenia zewnętrznego, wątek geopolityczny. Co prawda podczas konferencji w Sejmie, 5 lutego, zorganizowanej przez prof. Janusza Reykowskiego, o otoczeniu zewnętrznym mówiono, ale chyba zbyt fragmentarycznie. A przecież – podkreślił to Adam Michnik – gdyby w Związku Radzieckim nie było Gorbaczowa, tylko kolejny Breżniew, o żadnym Okrągłym Stole nie byłoby nawet mowy. Tymczasem polityka Gorbaczowa i zapoczątkowany przez niego zwrot stworzyły warunki do wielkiej zmiany w Polsce. Właśnie – czy tylko stworzyły, czy może wręcz zainspirowały? Przypomnijmy sobie Jesień Ludów 1989 r., zmiany, które dokonały się w tzw. krajach demokracji ludowej. Ręki Moskwy raczej tu nie widać, ale przecież wyraźnie ją czuć. Upadek NRD zapoczątkowały masowe wyjazdy obywateli tego kraju przez Węgry i Austrię do RFN. Ten exodus był możliwy tylko dlatego, że Węgrzy otworzyli swoje granice i pozwolili NRD-owcom przejeżdżać do Austrii, czego wcześniej nie robili. Dziś już wiemy, że przed podjęciem tej decyzji konsultowali ją z Moskwą. Wiemy też, że wymiana Ericha Honeckera na Egona Krenza odbyła się pod naciskiem ZSRR i że wizyta Gorbaczowa w Berlinie, w rocznicę powstania NRD, te wszystkie procesy przyspieszyła. Z kolei jeśli chodzi o Rumunię, to poważne media otwarcie pisały, że w dzieło obalenia Ceausescu zaangażowane było KGB. Zresztą ekipa, która przejęła władzę w Bukareszcie w grudniu 1989 r., to byli ludzie Rumuńskiej Partii Komunistycznej, których Ceausescu odsunął wcześniej na boczny tor z powodu zbyt bliskich kontaktów z „radzieckimi”. A w Polsce? Stanisław Ciosek mówił „Przeglądowi” tydzień temu, że Rosjanie Okrągły Stół bacznie obserwowali, ale nic nie mówili. Był to więc co najmniej rodzaj przyzwolenia. Warto zauważyć coś innego – otóż to, co Gorbaczow mówił przed Okrągłym Stołem. Już w 1986 r. oficjalnie, podczas plenum KC KPZR stwierdził, że ZSRR odchodzi od doktryny Breżniewa i że nie będzie interweniować w „bratnich krajach” w „obronie socjalizmu”. O tym mówił jeszcze parokrotnie, m.in. jesienią 1988 r., podczas sesji ONZ. Breżniew wiecznie żywy Cóż to oznaczało? Po pierwsze, że taka doktryna obowiązywała. Nie można przecież zakończyć czegoś, czego nie było. A to rzuca kolejne światło na wydarzenia 1981 r. Po drugie, Gorbaczow wyrzekając się doktryny Breżniewa, dawał czytelny sygnał, że w jego koncepcji dopuszczalne są zmiany polityczne w Europie Środkowej, że gospodarka rynkowa czy demokracja nie będą odbierane jako coś złego. Ta elastyczność miała oczywiście swoje przyczyny – ekipa Gorbaczowa uznała, że ZSRR nie wygra zimniej wojny, że ciężar zbrojeń i utrzymania imperium za chwilę zgniecie państwo. Zdecydowano się więc na demontaż imperium, wycofanie się z najbardziej kosztownych przedsięwzięć, w nadziei, że oszczędzone w ten sposób środki pozwolą naprawić i odbudować kraj. To okazało się złudne. Demontaż imperium moskiewskiego poszedł dalej, niż spodziewał się Gorbaczow, ale też jego działania stworzyły przestrzeń, którą autorzy Okrągłego Stołu wykorzystali jako pierwsi. Dodajmy do tego jeszcze jedną uwagę – zmiana polityki ZSRR zaowocowała różnie. W Europie Środkowej – zmianą. W byłej Jugosławii – wojną domową. A na Kubie, której Moskwa przestała pomagać – falą pauperyzacji. I jeszcze jedna uwaga – nie zapominajmy o popularnym w ZSRR w czasach Gorbaczowa zapytaniu: pierestrojka to czy pieredyszka? Gorbaczow nie był komunistycznym carem, miał w Biurze Politycznym i w aparacie partyjnym zagorzałych przeciwników, którym marzył się powrót

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2009, 2009

Kategorie: Kraj