Czy Polacy powinni mieć prawo wyboru rodzaju szczepionki na COVID-19?

Czy Polacy powinni mieć prawo wyboru rodzaju szczepionki na COVID-19?

Czy Polacy powinni mieć prawo wyboru rodzaju szczepionki na COVID-19? Dr Grażyna Cholewińska, mazowiecki konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych Nie znam kraju w Europie, w którym pacjent może wybrać, jakim preparatem na wspomnianą chorobę chce zostać zaszczepiony. Rozważania na temat takiej możliwości nie mają sensu, bo dostęp do tych szczepionek determinują odgórne systemy ich dystrybucji i moce przerobowe producentów. Poza tym mówimy o narodowym programie, w ramach którego państwo, zgodnie z możliwościami, mimo dramatycznych niedoborów na rynku zdobywa i finansuje obywatelom profilaktykę zdrowotną. W tej sytuacji można się zaszczepić albo nie zaszczepić, ale nie ma co kaprysić. Kontekst jest bowiem zupełnie inny niż w przypadku tzw. szczepień zalecanych, gdzie dostępnych jest po kilka płatnych preparatów. I wówczas tłumaczymy pacjentowi czy rodzicowi dziecka, że np. szczepionka A zabezpiecza od razu przed kilkoma chorobami, ale jest znacznie droższa od B – i niech sam podejmie decyzję. Dr hab. Dorota Karkowska, Fundacja Ius Medicinae, kancelaria Karkowska & Orzechowska Pacjent powinien mieć zagwarantowaną realizację prawa do informacji o następstwach zastosowania u niego wyrobu medycznego czy produktu leczniczego – wypływa to z jego prawa do bezpieczeństwa, do poszanowania godności i innych podstawowych praw obywatelskich. Abyśmy mogli podejmować świadome decyzje, powinno nam się jasno tłumaczyć, jakie są różnice w składzie szczepionki Pfizera i firmy AstraZeneca, dlaczego w przypadku tej drugiej częściej zdarzają się reakcje alergiczne itd. Medycy uspokajają, że wedle ich obecnej wiedzy obie są bezpieczne, ale trzeba tłumaczyć, dlaczego są bezpieczne, by pacjenci wiedzieli, co dostaje się do ich organizmu. W przestrzeni publicznej brakuje takich informacji. Być może decydenci uznali, że sama konieczność powszechnych szczepień dla wspólnego dobra zwalnia z obowiązku informowania, co zawiera szczepionka i jak działa. A przecież brak rzetelnych i przekazanych zrozumiale informacji to woda na młyn twórców teorii spiskowych. Ja mogłam się zwrócić do osoby o odpowiedniej wiedzy, ale nie każdy ma takie szczęście. Dopiero gdy wysłuchałam wyjaśnień, moje lęki opadły i poddałam się szczepieniu, do którego byłam uprawniona jako przedstawicielka zawodu medycznego. Dr Magdalena Kozela, Instytut Zdrowia Publicznego, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego Docelowo pacjenci powinni mieć możliwość wyboru, tak jak w przypadku szczepień na inne choroby. Jednak na froncie walki z epidemią, kiedy zależy nam, aby jak najszybciej uodpornić jak najwięcej osób, trzeba szczepić tym, co jest. Oczywiście nie oznacza to dowolnych preparatów, jedynie te, których bezpieczeństwo i skuteczność zostały potwierdzone w wiarygodnych badaniach naukowych i mają akceptację Europejskiej Agencji Leków. Wybór zostawmy na czas, kiedy sytuację uda się opanować – obecnie większą wartością jest dążenie do odporności zbiorowiskowej. Walka z epidemią rządzi się swoimi prawami. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2021, 2021

Kategorie: Aktualne, Pytanie Tygodnia