Czy praca ma być tania?

Czy praca ma być tania?

Korzyści z elastycznego czasu pracy mają mieć tylko pracodawcy W publicystyce ekonomicznej często trafia się na wypowiedzi na temat rynku pracy. Przedstawiciele pracodawców, bo tacy są traktowani jako eksperci, zgodnie dowodzą, że konieczne są zmiany kodeksowe wprowadzające elastyczny czas pracy. W praktyce oznacza to przejście od stałego ośmiogodzinnego dnia pracy do modelu, w którym osiem godzin jest tylko jednostką rozliczeniową do określenia godzin pracy w ciągu roku. W konkretnych dniach czas pracy może być różny. W najbardziej oczekiwanym wariancie uważa się, że pracownik mógłby pozostawać w gotowości do pracy, a zarabiać wtedy, gdy pracodawca go wezwie. Zwolennicy elastycznego czasu pracy, a także okresowych umów o pracę, powołują się na doświadczenia w tym zakresie innych krajów. Jednak to, co tam jest uzasadnionym wyjątkiem, u nas ma być regułą. PRACODAWCA UCIEKA OD RYZYKA Entuzjaści elastycznego czasu pracy dominują w mediach, bo głównie im udziela się tam głosu. Ale prezentują bardzo jednostronne poglądy, za którymi kryją się konkretne interesy. Na czym one polegają? Generalnie chodzi o obniżenie kosztów pracy poprzez wyeliminowanie ryzyka, że pracownik jest gotów świadczyć pracę, a pracodawca w danym czasie nie ma dla niego zajęcia. Tym samym ponosi koszt pracy bezproduktywnej. Jest to ryzyko wynikające ze złej organizacji

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2013, 35/2013

Kategorie: Opinie