Deubekizacja – sprawiedliwa kara czy zemsta polityczna?

Deubekizacja – sprawiedliwa kara czy zemsta polityczna?

W obrazie zbrodniczości funkcjonariuszy służb specjalnych jest i wiele przerysowań, i przemilczeń na temat tego, co istotnie stanowiło specyfikę pracy w tej branży. Jak wiadomo, już wkrótce emerytury PRL-owskich funkcjonariuszy służb specjalnych mają być obniżone mocą tzw. ustawy deubekizacyjnej do poziomu 600 zł. Ma to być kara za pracę, którą PiS już teraz uznało za działalność zbrodniczą, a przez to niedającą podstaw do uprzywilejowanych emerytur. Na bezprawność takiego rozwiązania już wskazuje wiele poważnych autorytetów prawnych, natomiast sama zbrodniczość jakoś nie wzbudza kontrowersji ani u polityków, ani w środowiskach dziennikarskich. Czy faktycznie jest aż tak oczywiste, że zaliczani do SB oficerowie wywiadu, kontrwywiadu oraz z pionów ochraniających przemysł i rolnictwo dopuszczali się zbrodni komunistycznych? Nie ma przecież żadnych materiałów na poparcie takiej tezy, przynajmniej za okres 1960-1990. Oficerowie ci z mocy istniejącego prawa prowadzili legalną działalność zawodową, której celem było zwalczanie zagrożeń godzących w bezpieczeństwo i gospodarkę państwa. Było to wprawdzie w interesie państwa socjalistycznego, ale uznawanego przez społeczność międzynarodową i uprawnionego do zwalczania wszelkich zjawisk groźnych dla jego bytu. Takim zagrożeniem zawsze były i będą działania obcych wywiadów i afery gospodarcze. Zarzut zbrodniczości w stosunku do tych jednostek wydaje się całkowicie chybiony. Może być jednak zasadny w stosunku do pionu III MSW zwalczającego opozycję oraz pionu IV zwalczającego Kościół katolicki. Bez żadnej wątpliwości ci funkcjonariusze, którzy bezpodstawnie oskarżali, prześladowali, a nawet zabijali obywateli, powinni być indywidualnie osądzeni i skazani. Potępiając metody, nie można jednak przekreślić prawa państwa do ochrony swojego systemu politycznego. Z pewnością nie wszyscy oficerowie wymienionych pionów dopuszczali się czynów przestępczych. Niektórzy potrafili nawet zaskarbić sobie życzliwość opozycjonistów, uzyskiwali bowiem od nich rekomendacje do kontynuowania pracy w służbach po 1990 r. Tworzenie więc wyłącznie czarnego obrazu SB jako organizacji oprawców nie odpowiada całkowicie prawdzie i nie może być podstawą do zbiorowych rozliczeń z naruszeniem praw nabytych. Warto też zwrócić uwagę, że w warunkach ostrego konfliktu między opozycją a władzą w końcu lat 80. ciągle silne służby specjalne nie przeciwdziałały dialogowi porozumienia narodowego przy Okrągłym Stole. Fakt, iż te rozmowy odbywały się w obiekcie służb specjalnych w Magdalence, niezbicie wskazuje, iż służby zrezygnowały już z jakichkolwiek rozwiązań siłowych. Jak zawsze podporządkowały się decyzjom politycznym. Nie podjęły też żadnej awanturniczej akcji, gdy w 1990 r. kilka tysięcy funkcjonariuszy SB straciło nagle pracę po rozwiązaniu czterech departamentów MSW, w tym policji politycznej i wskutek weryfikacji przeprowadzonej w pozostałych pionach służby. Czy to samo nie stanowiło już wówczas bardzo dotkliwej kary za pracę w SB? W obrazie zbrodniczości funkcjonariuszy służb specjalnych jest z jednej strony wiele przerysowań, a z drugiej strony przemilczeń na temat tego, co istotnie stanowiło specyfikę pracy w tej branży. Z materiałów IPN eksponowane są jedynie elementy świadczące o patologii i represyjności służb. Podane w propagandowej oprawie sugerować mają wyłącznie zbrodniczy, wręcz antynarodowy sposób działania SB. Nie podaje się natomiast, że w zdecydowanej większości zgromadzone w IPN materiały kontrwywiadu, wywiadu i służb ochrony gospodarki z lat 1960-1990 to dokumenty, w których widoczne są jedynie żmudne procedury operacyjne, bez oprawców i ofiar, są tylko podejrzani bądź o szpiegostwo, bądź o nadużycia gospodarcze oraz pozyskiwani bez przymusu agenci. Nie ma też w nich tak wiele podtekstów politycznych, jak się to obecnie przedstawia. Trend poszukiwania w materiałach służb haków na przeciwników politycznych i grę teczkami rozwinął się dopiero po 1990 r. i jest sztucznie podtrzymywany do dzisiaj. Zawarte w tych materiałach procedury operacyjne mogłyby być świadectwem normalnej, ale mało znanej specyfiki pracy w służbach, a zwłaszcza jej trudności. Ujawnianie obcych działań wywiadowczych zawsze wymagało ogromnego wysiłku i wyrzeczeń. Wystarczy uświadomić sobie, że ten rodzaj działalności prowadzony jest według tajnych, wypróbowanych procedur mających zapewnić niewykrywalność, a agentowi całkowite bezpieczeństwo. Naszym przeciwnikiem byli wytrawni gracze wywiadowczych służb natowskich, dysponujących ogromnym potencjałem kadrowym, technicznym i finansowym. W poszukiwaniu agentury służby te bazowały na osobach wysoko posadowionych w systemie państwowym bądź rokujących na zajęcie takiej pozycji. W samych werbunkach stosowano bezwzględnie inspirację, prowokację, materiały obciążające i pieniądze, a nie argumenty natury ideologicznej. Mimo tak renomowanych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2007, 2007

Kategorie: Opinie