CZESŁAW SIEKIERSKI, poseł PSL Opinia Andrzeja Leppera była istotna dla środowiska rolniczego. Już w latach 90. widać było, że rozumiał, że integracja z Unią Europejską będzie niezbędna. Nie ogłaszał się jednak jako zwolennik UE, bo wiedział, że rolnicy podchodzą do sprawy z dużą rezerwą. To mówi o jego bystrości i rozeznaniu w środowisku. Lepper pojawiał się tam, gdzie były bieda i trudne sytuacje, jak u pracowników wsi po zlikwidowaniu PGR-ów. Kiedy było trzeba, podejmował radykalne działania, np. wysypywanie zboża. Przez to stał się wiarygodny i w miarę bezpośredni. Właśnie dlatego stworzył się wokół Leppera pewien mit. Przez lata mogliśmy obserwować drogę jego rozwoju – z buntownika stał się działaczem związków, a później politykiem. Myślę, że nawet przeciwnicy Leppera liczyli się z jego zdaniem, mimo że oficjalnie część z nich traktowała z dystansem jego wystąpienia. Teraz widać, że nawet jeśli się mylił, a jego wystąpienia były za ostre, to o coś mu chodziło. Jako działacz, a później polityk, wykorzystał dobrze czas, bo podejmował nośne i trudne tematy. LESZEK MILLER, premier w latach 2001-2004, eurodeputowany To ryzykowne twierdzenie. Nie sądzę, żeby ten mit był tak żywy jak jeszcze parę lat temu. Czas robi swoje i na miejsce jednych mitów pojawiają się kolejne, nowe. Dlatego wahałbym się przed postawieniem takiej tezy. Uważam, że Andrzej Lepper i Lech Wałęsa to jedyni ludzie wywodzący się z warstw ludowych, którzy zrobili w Polsce oszałamiające kariery, i to w sposób zasłużony. Lepper był człowiekiem bardzo zdolnym – do dziś słyszę opinie w Parlamencie Europejskim, jak to już jako wicepremier i minister rolnictwa przyjeżdżał na posiedzenia Komisji Europejskiej i robił olbrzymie wrażenie wiedzą i kompetencjami. Pamiętam swoją rozmowę z Lepperem, kiedy został wyrzucony z rządu przez Jarosława Kaczyńskiego. Spytał mnie, dlaczego nawet jego najtwardszy elektorat odwraca się od niego. Powiedziałem mu wtedy: „Andrzej, założyłeś garnitur, ubrałeś się jak wysokiej klasy urzędnik i nagle twój elektorat, który był przyzwyczajony do ciebie jako kogoś zupełnie innego, pomyślał sobie: to już nie jest ten Lepper, to już nie jest nasz Andrzej”. Było to jednak nieuchronne, bo nie można w kufajce i butach z cholewami jeździć na posiedzenia Parlamentu Europejskiego. To cena, którą trzeba było zapłacić za odniesiony sukces. WALDEMAR WITKOWSKI, przewodniczący Unii Pracy Gdy ktoś umiera w trakcie swojej aktywności politycznej, pamięć po nim kształtuje się inaczej, niż gdyby odszedł z przyczyn naturalnych. Poza tym Polacy zawsze byli narodem pokrzywdzonym i kiedy pojawiał się taki umowny Janosik, ludzie wspierali go w dążeniu do celu – w tym wypadku w odbieraniu bogatym i dawaniu biednym. Andrzej Lepper pojawił się, kiedy społeczeństwo znajdowało się w trudnym momencie. Metody miał, jakie miał, ale potrafił stanąć na barykadach. Lepper stawiał na gospodarstwa i wzmożoną produkcję. Dzisiaj wiemy, że przyszłością jest rolnictwo bardziej ekologiczne i zrównoważone, jednak w tamtym okresie wierzyliśmy, że będziemy żyć lepiej, jeśli wyprodukujemy np. więcej trzody chlewnej czy mleka. Ludzie szukają prostych rozwiązań, a Lepper im to dawał. Wszystkim się wydaje, że narodowi uciśnionemu proste rozwiązania się przydadzą, jednak świat nie jest czarno-biały i proste recepty prowadzą do działań, które w dłuższej perspektywie obracają się przeciwko nam. CEZARY OLEJNICZAK, rolnik, były poseł SLD Dla wielu rolników Andrzej Lepper był liderem. Gdy pojedzie się na jakiś rynek czy targowisko w mieście powiatowym i porozmawia ze starszymi rolnikami, to dobrze wspominają jego działalność związkową. Chłodniej patrzą na późniejszy okres, kiedy wszedł do rządu PiS. Młode pokolenie może go już nie kojarzyć, bo część z tych osób była jeszcze dziećmi, kiedy Lepper umarł. Obecnie na horyzoncie nie ma nikogo z charyzmą, kto pociągnąłby za sobą rolników. Teraz już jest inne rolnictwo niż 10 lat temu. Zmienia się też polska wieś. Coraz mniej mieszkańców wsi gospodaruje, w wielu przypadkach to taka sypialnia dla miasta. Problem jest złożony, bo coraz trudniej pogodzić dwa światy. Z jednej strony, ludzi, którzy chcą żyć na wsi, a z drugiej – tych, którzy pracują na roli. Brakuje lidera, który reprezentowałby wszystkich rolników. Mamy









