Dlaczego tak wielu Polaków nie wierzy w epidemię koronawirusa?
Dlaczego tak wielu Polaków nie wierzy w epidemię koronawirusa? Dr Antonina Doroszewska, socjolożka, Warszawski Uniwersytet Medyczny Nie zgodzę się, że wielu – badania pokazują, że zdecydowana większość z nas wierzy w epidemię i stosuje się do obostrzeń. Przychodzą mi do głowy trzy przyczyny, dla których część osób odrzuca realność zagrożenia. Pierwszą jest nierealistyczny optymizm, czyli przyjmowanie założenia, że nieszczęście może dotknąć każdego, tylko nie mnie. Po drugie, żyjemy z epidemią już pięć miesięcy i ludzie są coraz bardziej spragnieni informacji, które pozwolą im odzyskać poczucie bezpieczeństwa; część z nich jest podatna na sugestie, że COVID-19 nie jest ciężką chorobą czy wręcz że koronawirusa nie ma. Po trzecie, część społeczeństwa nie ufa autorytetom medycznym. Takie osoby są skłonne wierzyć w teorie spiskowe, zgodnie z którymi pandemia została zmyślona, bo ktoś ma w tym interes lub chce świadomie ograniczyć działania obywateli. Dr Grzegorz Piotrowski, socjolog, Uniwersytet Gdański Po pierwsze, co najmniej od lat 80. spada zaufanie do naukowego wyjaśniania świata, czego innymi przejawami są ruchy antyszczepionkowców i płaskoziemców. Drugim powodem wypierania informacji o epidemii jest psychologiczna potrzeba komfortu – bardzo trudno żyć w ciągłym poczuciu zagrożenia. Po trzecie, epidemii za bardzo nie widać. Jesteśmy bardzo zmedykalizowanym społeczeństwem – chorzy są w szpitalach, nikt nie umiera na ulicy. Jeśli ktoś nie zna osobiście nikogo, kto przeszedł zakażenie koronawirusem, może zacząć wątpić, czy sytuacja jest tak straszna, jak to nam się przedstawia. Ostatnim powodem jest słabe zaufanie do rządu, ministerstw, urzędów i mediów, które przekazują informacje o epidemii. Kombinacja powyższych czynników sprawia, że ta i przyszłe pandemie będą kwestionowane przez coraz większą część społeczeństwa. Dr Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy, popularyzator nauki, autor bloga Nauka To lubię Zapewne dlatego, że spodziewaliśmy się, że będzie gorzej – a jak się czegoś przestraszymy, a potem nie jest aż tak źle, może się pojawić myśl, że zagrożenie było bujdą. Może gdyby liczba zmarłych była w Polsce tak duża jak w niektórych rejonach Włoch czy Hiszpanii, nikt nie podawałby w wątpliwość istnienia wirusa? W krajach naszego regionu – z przyczyn, co do których nie ma jeszcze zgody – ofiar pandemii jest znacząco mniej niż na Zachodzie, co niektórych prowadzi do wniosku, że tamtejsze statystyki były zmyślone. Dodatkowym źródłem nieufności może być polityka. Wysoka temperatura sporu politycznego budzi np. pokusę, by kwestionować racjonalne środki bezpieczeństwa wprowadzane przez ekipę rządzącą, byle tylko podważyć jej kompetencje. Temat koronawirusa został wkręcony w tryby walki pomiędzy partiami, przez co dla wielu osób stał się bardziej narzędziem gry politycznej niż rzeczywistym zagrożeniem. Sprostowanie W poprzednim numerze PRZEGLĄDU błędnie zacytowaliśmy fragment wypowiedzi p. Krystyny Skarżyńskiej. Znalazło się w nim sformułowanie: „zwolennicy partii opozycyjnych przypisują obywatelom większą odpowiedzialność za poziom zarażalności…”. Właściwy fragment powinien brzmieć: „zwolennicy partii opozycyjnych przypisują władzy większą odpowiedzialność…”. Panią Krystynę Skarżyńską i Czytelników przepraszamy. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
