Dlaczego zabito brzozowskie wilki?

Dlaczego zabito brzozowskie wilki?

Niedaleko Brzozowa (woj. podkarpackie) odstrzelono dwie młode wilczyce, które miały „stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców gminy Brzozów”.

Na początku marca niedaleko Brzozowa trzy wilki podeszły do pracujących w lesie pilarzy. Z relacji jednego z nich wynika, że zwierzęta atakowały i warczały. Po kilkunastu minutach mężczyźni odgonili je mechanicznymi piłami. Burmistrz Brzozowa natychmiast zawnioskował o odstrzał wilków. Po jednym dniu generalny dyrektor ochrony środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski zezwolił na zabicie zwierząt. – W czasie oględzin miejsca, na podstawie identyfikacji tropów wilków, potwierdzono wersję pilarzy – powiedział rzecznik GDOŚ, Piotr Otrębski. – Ustalono, że wilki dopuściły się bezpośredniego kontaktu z ludźmi, nie płoszyły się na dźwięk pił mechanicznych. To zachowanie nienaturalne dla wilków, mogące świadczyć o zaburzeniach. Dodatkowo w czasie wizji terenowej doszło do kolejnego bliskiego kontaktu z wilkami, które, podobnie jak w przypadku poprzedniego zdarzenia, nie wykazywały żadnego lęku przed ludźmi, pomimo obecności dużego grona osób i pracy maszyn leśnych w pobliżu – powiedział Otrębski.

Decyzja o zabiciu brzozowskich wilków wywołała falę negatywnych komentarzy. – Trudno sobie wyobrazić, żeby trzy wilki chorowały na wściekliznę w tym samym czasie, w takim samym stadium. Nawet gdyby zarażały się jeden od drugiego, to po kolei dochodziłyby do agresywnego stadium choroby. To byłby spory zbieg okoliczności – komentował w rozmowie z Gazeta.pl dr hab. Krzysztof Schmidt, zastępca dyrektora Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.

Wątpliwości miała też szefowa parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt, Katarzyna Piekarska (KO). To ona zwróciła się do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z pytaniem na jakiej podstawie stwierdzono, że brzozowskie wilki są niebezpieczne. GDOŚ wyjaśnił, że „nietypowe zachowanie wilków (czyli bliski kontakt – red.) mogło świadczyć, że istnieje realna groźba ataku na ludzi”. Zgoda na odstrzał dotyczyła jedynie najbardziej agresywnych wilków. Zabito tylko dwa, nie trzy, ponieważ ostatni przestał być widywany w okolicy „siedzib ludzkich”. Na pytanie posłanki o możliwość odłowienia wilków zamiast zabijania zwierząt Szweda-Lewandowski napisał, że „nie jest możliwe ani organizacyjnie, ani finansowo, wyłapywanie i badanie każdego problematycznego wilka w Polsce, ponieważ tych zgłoszeń jest bardzo dużo”. Dyrektor nie odpowiedział na pytanie Piekarskiej ile dokładnie przypadków ataków wilków na człowieka oraz zagryzień zwierząt gospodarskich odnotowano w tym rejonie. Napisał jedynie, że „zarówno burmistrz, jak i nadleśniczy potwierdzali, że ostatnio dochodzi do coraz częstszych przypadków spotykania wilków przez ludzi w pobliżu zabudowań, zagryzania psów domowych czy zwierzyny leśnej w pobliżu domów mieszkalnych”.

Dlaczego brzozowskie wilki podeszły tak blisko ludzi? Dr hab. Krzysztof Schmidt w rozmowie z Gazeta.pl powiedział, że były niedożywione, bo prawdopodobnie straciły rodziców. I przyznał, że decyzja GDOŚ o odstrzale wilków była „wyjątkowo szybka”. – Trzeba edukować i wyjaśniać, dlaczego dochodzi do pewnych sytuacji. Nie chodzi o to, by na siłę uspokajać i pisać: proszę iść do lasu i nie bać się wilków. Trzeba edukować o tym, że mamy w kraju dużego drapieżnika, który jest bardzo istotnym elementem przyrody i dobrze, że jest – powiedział Schmidt.

 

 

fot. Unsplash 

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy