Stało się to, co się stać musiało – zaczęło się rozliczanie prezydenta Wrocławia W 2003 r. na zamówienie władz miasta Lech Janerka nagrał rytmiczną piosenkę pt. „Nadzieja o Wrocławiu”. Miała pomóc w staraniach Wrocławia o prawo organizacji wystawy Expo 2010. Nie pomogła i szybko o niej zapomniano. Niesłusznie! Kilkanaście dni temu w serwisie internetowym YouTube pojawił się ponadczterominutowy wideoklip przedstawiający prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza na wałach przeciwpowodziowych. Jako podkładu muzycznego użyto utworu Janerki. No i się zaczęło. Część oglądających miała wrażenie, że film z „gospodarskiej wizyty” to prowokacja przeciwników politycznych prezydenta Wrocławia. Inni sądzili, że to parodia. Zwłaszcza że Rafał Dutkiewicz wystąpił w filmie w białym ubraniu. Szybko jednak okazało się, że wideoklip wyszedł spod ręki pracownika ratusza i ma – a przynajmniej miał – charakter oficjalny. Wybuchł skandal. Media i lokalni politycy zaczęli analizować zawarte w nim treści. Zwrócono uwagę na biały kolor ubrania, oszczędne gesty prezydenta i patetyczną wymowę utworu. Zwłaszcza słowa refrenu – „Wrocław nie opada z sił”… Z treści wideoklipu miało wynikać, że Dutkiewicz trwał na posterunku i niczym zatroskany ojciec wskazywał żołnierzom i strażakom, jak mają układać worki z piaskiem. Natychmiast pojawiły się nie tylko internetowe skojarzenia z Kim Ir Senem, Stalinem i przewodniczącym Mao. Po kilku godzinach wideoklip zniknął z YouTube, by… pojawić się ze zmienionym podkładem muzycznym, co tylko dolało oliwy do ognia. Rozjuszeni krytycy prezydentury zaczęli coraz śmielej pozwalać sobie w sieci, a wersja oryginalna utworu sławiącego dokonania Rafała Dutkiewicza pojawiła się na innym serwisie – Patrz.pl. On sam bardzo szybko odciął się od autora niefortunnego klipu, nazywając rzecz głupotą i samowolą. Przekonywał dziennikarzy, że filmu nie widział i że jest mu przykro. Nie miał wyjścia. Jego krytycy w radzie miasta – głównie z Platformy Obywatelskiej – ruszyli do ataku, zarzucając mu – najoględniej mówiąc – „niedopełnienie obowiązków” w trakcie powodzi. Największe oburzenie budził rozpowszechniany w internecie fragment wywiadu radiowego z 22 maja br., w którym prezydent namawiał dziennikarza Radia Traffic Piotra Bukowskiego, by powtarzał za nim: „Nic się złego nie stanie”. W tym czasie woda wdzierała się na ulice dzielnicy Kozanów. Co było dalej, widziała cała Polska. Ustalenie stopnia odpowiedzialności prezydenta za przerwany wał ma istotne znaczenie ze względu na jesienne wybory samorządowe. Gdyby tylko Platforma Obywatelska miała odpowiedniego kandydata, „Wielki Sternik” – jak we Wrocławiu nazywa się czasem prezydenta miasta – mógłby już się pakować. Lecz Platforma kandydata nie ma. Z konieczności skupia się więc na krytyce. Nie powódź, ale stadion! Jednak to nie wielka woda może zatopić Dutkiewicza, lecz nieustanne kłopoty z budową maślickiego stadionu na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012. I na nic nie zdadzą się gospodarskie wizyty rajców na placu budowy i zapewnienia przedstawicieli ratusza, że „harmonogram jest realizowany”. Nie do końca zresztą wiadomo, o jaki dokument chodzi. Czy o ten, który jakiś czas temu zamieszczono na stronie internetowej www.2012.wroc.pl? Wynika z niego, że terminy zakończenia poszczególnych etapów prac są niezwykle elastyczne. Np. rygle trybuny głównej mają być gotowe między kwietniem a sierpniem 2010 r. Montaż konstrukcji stalowej dachu przewidziano zaś między sierpniem 2010 a kwietniem 2011 r. Za to dokładnie określono czas wzrostu trawy na murawie głównej – czerwiec 2011. Rozruch stadionu zgodnie z tym harmonogramem planowany jest między lipcem a październikiem 2011. Załącznik numer 1 precyzujący „Ogólne Warunki Umowy” zawartej z głównym wykonawcą, niemiecką firmą Max Bögl, stwierdza m.in., że odbiory na budowie wrocławskiego stadionu zostaną dokonane w następujący sposób: w terminie do 30 czerwca 2011 r. – w części umożliwiającej organizację imprez masowych, w terminie ośmiu tygodni od 30 czerwca 2011 r. – w części obejmującej pozostałe elementy zewnętrzne, zieleń, małą architekturę itp. w terminie 16 tygodni po 30 czerwca 2011 r. – pozostałe elementy wykończenia i wyposażenia. W najlepszym więc wypadku stadion ma być gotów nie w czerwcu 2011 – jak przekonują władze Wrocławia – lecz na koniec października! O ile wiosną 2011 r. miasto nie zostanie po raz kolejny zalane przez powódź. W takiej
Tagi:
Marek Czarkowski









