Kto to jest dziś człowiek z klasą?

Kto to jest dziś człowiek z klasą?

Beata Tyszkiewicz, aktorka Dla mnie wielkim przykładem klasy jest Adam Hanuszkiewicz. Nie tylko chodzi o jego impet twórczy i szalony indywidualizm, ale o to, że klasę człowieka widać np. w sposobie opowiadania, ubierania się itd. Hanuszkiewicz narzuca pewien styl, ze wszech miar fantastyczny. To przykład tyle oryginalny i niebanalny, co oczywisty. Ludzie z klasą nie zabiegają o nic, ale są. To tak jak z kobietami – są kobiety piękne, a także są takie, które tylko zabiegają o to, aby być piękne. Krzysztof Piesiewicz, senator UW, scenarzysta filmowy Panuje dziś chaos obyczajowy i etyczny. Mnóstwo ludzi jest potwornie zagubionych, bo nakładają się różne epoki. W kulturze nazywa się ten czas postmodernizmem. Doskwiera mi najbardziej udawanie przez ludzi kogoś, kim się nie jest, przybieranie strojów niepasujących do osoby. W ten sposób traci się swoją tożsamość i klasę. Możemy spotkać prostego człowieka – robotnika lub chłopa z klasą – który tego nie ukrywa i nikogo nie udaje. W życiu publicznym obserwuję armię ludzi, którzy stracili klasę, podążając za różnymi akcjami populistycznymi. Jest to przerażające, bo przyłączanie się do tego rodzaju akcji musi deklasować ludzi. Jedną ze współczesnych cech, którą musi posiadać człowiek z klasą, jest odwaga cywilna przeciwstawienia się populizmowi. Prof. Tadeusz Zieliński, prawnik, b. rzecznik praw obywatelskich Osoba grająca ważną rolę w życiu publicznym zachowuje się z godnością i jest obiektywna w wydawaniu sądów. Np. politycy z klasą są w stanie z szacunkiem wyrażać się o osobach reprezentujących inne poglądy i inne kryteria. Choć w życiu politycznym trwa walka, polityk z klasą zachowuje się kulturalnie wobec przeciwników, mimo że się z nimi nie zgadza. Ważną cechą jest sztuka odchodzenia, np. odwołany minister nie może, tak jak b. minister sprawiedliwości, robić strasznych awantur, krytykować i napadać na swego następcę, polemizować z premierem itd. Wśród dyplomatów, ambasadorów obowiązuje zasada, iż nie krytykuje się następców ani poprzedników. Takie reguły przydałyby się gdzie indziej. Bohdan Tomaszewski, dziennikarz sportowy Nasuwa mi się od razu osoba Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Trudno nawet specjalnie uzasadniać ten wybór. Nazwisko mówi samo za siebie. Prof. Marek Budzyński, architekt Z pojęciem „klasa” łączy się zestaw wartości wzajemnie się sumujących. Jednak z coraz większym trudem dostrzegam te wartości, zauważam też, że coraz mniej się je ceni. Są ludzie, o których mówimy np. sprytny, zaradny, bezwzględny, ale pojęcia „klasa” się nie używa jako bardzo niejednoznacznego. Różne środowiska zawodowe, polityczne lub kościelne używają zupełnie rozbieżnych systemów wartości. Dr Marek Balicki, dyrektor szpitala Bielańskiego w Warszawie, b. wiceminister zdrowia To człowiek, dla którego honor i dane słowo coś znaczą. Ceniąc swoją godność, w ten sposób przenosi się ją na innych. Człowiek z klasą potrafi się zachować w trudnej sytuacji, zawsze znajdzie honorowe wyjście, a jeśli zawinił, nie mówi, że to inni zawinili. Szczególnie ważne jest uszanowanie godności tych, którzy od nas zależą. Klasa to przeciwieństwo arogancji, np. władzy, złego stosunku do osób od nas zależnych. Jeśli ktoś zachowuje się w stosunku do podwładnych jak trzeba, potwierdza swoją klasę. Spośród znanych mi osób wielka klasa cechowała p. prof. Zofię Kuratowską. Wobec innych osób, zwykłych ludzi, była uczciwa do tego stopnia, że żaden list, jaki otrzymała na stanowisku marszałka Senatu, nie pozostał bez odpowiedzi. Zawsze pochylała się nad pojedynczym człowiekiem i jego problemami, zaś w stosunku do osób ważnych i silnych potrafiła zachować niezależność, czasem płacąc za to wysoką cenę. Irena Dziedzic, dziennikarka, autorka „Tele-Echa” Kryteria bardzo się zmieniły, bardzo zubożały. Do tego, by być człowiekiem z klasą, wystarczy nie przeklinać, nie mówić językiem mętów, a używają go już nawet damy mieniące się być towarzystwem. Wystarczy nie robić grubych, ordynarnych świństw, bo małe, za plecami, uchodzą. Runęły na nas masy i upadły wszystkie klasy. Te, które runęły, stworzyły własne kryteria, kodeksy, maniery, własny język – dla nich elegancki, dla mnie nie. Nie mówię teraz o klasie umysłu, ale pieniądza, dla której niezrozumiały stał się język inteligencji, ale nie chce ze swojego zrezygnować, bo nie warto, nic innego nie przynosi „kasy”. Dziś można mówić o analfabetyzmie inteligenckim. Do tego,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 36/2001

Kategorie: Pytanie Tygodnia