Dziś prawdziwych tragarzy już nie ma

Dziś prawdziwych tragarzy już nie ma

Poza pewnymi wyjątkami zawody będą raczej się zmieniać, niż zupełnie znikać


Łukasz Komuda – ekonomista i ekspert rynku pracy


Świat zmienia się tak dynamicznie, że musisz być gotowy przekwalifikować się nawet kilka razy – napominają w mediach rozmaici eksperci.
– I mogą mieć rację, bo coraz więcej biografii zawodowych będzie tak wyglądać. Nie zdają sobie jednak sprawy z wagi tego, o czym mówią. Łatwo powiedzieć, że jesteśmy skazani na częste zmiany zajęcia, zwłaszcza gdy jest się całe życie zatrudnionym w jednej uczelni bądź organizacji pracodawców. Tymczasem przejście do zupełnie nowej branży jest niezwykle trudne i stresujące, wręcz traumatyzujące, w związku z tym nie do udźwignięcia dla dużej części społeczeństwa. Przeważnie bowiem oznacza zaczynanie od zera: bez kompetencji i doświadczenia, z najniższym możliwym wynagrodzeniem. Nic dziwnego, że ludzie na dekady utykają w miejscach, w których panuje mobbing czy wyzysk.

Przemiany cywilizacyjne, m.in. związane z nowymi technologiami, mogą sprawić, że całe grupy zawodowe wylądują w ślepych zaułkach, gdyż nie będą mogły kontynuować dotychczasowej aktywności ani jej zamienić na podobną. Ogromnym wyzwaniem dla państwa i dla otoczenia społecznego takich osób będzie ośmielenie ich do wybrania innych zawodów, a następnie wspieranie na początku nowej drogi.

Czas pogodzić się z tym, że niczym Czerwona Królowa z „Po drugiej stronie lustra” będziemy musieli biec ile sił, żeby zostać w tym samym miejscu?
– Panuje przekonanie, że wszystko bardzo przyśpiesza, jednak to, że mamy coraz bardziej zaawansowane telefony, telewizory i samochody nie musi oznaczać, że równie szybko zmienia się rynek pracy. Jeden z jego najbardziej uznanych badaczy, David Autor, oszacował, że w Stanach Zjednoczonych aż 60% pracowników wykonuje zajęcia, które w 1940 r. nie istniały i nie miały nawet nazwy. Można zatem powiedzieć, że w krajach rozwiniętych – do których Polska się zalicza – ponad połowa rynku pracy powstała w ciągu ostatnich 80 lat. Mimo to większość znanych mi ekspertów odrzuca wizję pędzącego „zawodotwórstwa” i towarzyszącej mu masowej anihilacji dotychczas istniejących profesji. Dominuje przekonanie, że poza pewnymi wyjątkami zawody będą raczej się zmieniać, niż zupełnie znikać.

Nowe narzędzia przekształcą sposoby ich wykonywania, a więc także listy niezbędnych kompetencji.
– Dobrym przykładem jest praca sprzedawcy. Kiedyś mogłeś nim być całe życie i nigdy nie dotknąć komputera. Dziś do handlowania czymkolwiek niezbędne jest sprawne prowadzenie tabelek w Excelu, chyba że jesteś dealerem marki Lamborghini, bazującym na czarującym uśmiechu. To samo dotyczy bardzo wielu stanowisk w logistyce czy administracji, ale fundamentalne zmiany mają miejsce nawet w budowlance.

Ostatnio na moim zwyczajnym osiedlu mam okazję podglądać przez okno, jak wyglądają prace drogowe i budowlane. Materiał pod nawierzchnię osiedlowej drogi nie był ubijany urządzeniami wibracyjnymi przypominającymi młoty pneumatyczne. To zadanie wykonał robot wielkości dużego kredensu sterowany przez człowieka z pilotem. Jak już droga powstała, wykaszaniem chaszczy pod budowę rzędu nowych domów zajął się operator kolejnego robota. To jeden z kierunków zmian na rynku pracy: nowe narzędzia będą pozwalały lepiej wykorzystywać czas zatrudnionych. Nie ma już tragarzy, bo nie ma sensu, by jedynym zadaniem pracownika było dźwiganie ciężarów. Za to potrzebną na rynku umiejętnością jest obsługa wózka widłowego, suwnicy i coraz bogatszej gamy innych maszyn, urządzeń oraz właśnie robotów.

Jakie kompetencje powinny być w cenie nawet za 20 lat, niezależnie od wszelkich zmian cywilizacyjnych?
– Namysł nad tym zagadnieniem trwa już od dawna i odbywa się z wykorzystaniem bardzo różnych metodologii. Jedną z moich ulubionych analiz jest „The Future of Employment: How susceptible are jobs to computerisation?” (Przyszłość zatrudnienia: Na ile podatne na komputeryzację są miejsca pracy?). Carl Benedikt Frey i Michael Osborne z Uniwersytetu Oksfordzkiego postanowili sprawdzić, jaka w świetle aktualnych wyobrażeń na temat potencjału nowoczesnych technologii jest granica automatyzacji i robotyzacji pracy oraz jej przejmowania przez sztuczną inteligencję. Wzięli pod lupę przeszło 700 zawodów i wyszło im, że w trzech sferach maszynom będzie trudno zastąpić człowieka. Są to: inteligencja kreatywna wraz z twórczością artystyczną, inteligencja społeczna oraz wybrane czynności manualne, manipulacyjne i związane ze zmysłami zapachu i smaku.

Przedstawiciele których fachów mogą zatem spać spokojnie?
– Bastionem ludzkości pozostaną usługi opiekuńcze, bazujące na sprawności komunikacyjnej. Bez niej trudno także o skuteczne negocjacje handlowe czy dobrą obsługę klienta, w których bardzo ważna jest znajomość kontekstu kulturowego i niuansów językowych. Algorytmy są w stanie ją imitować, ale czasami jeden detal może przesądzić o porażce.

Prawdopodobnie co najmniej przez pokolenie nie będzie też maszyn, które mogłyby wyprzeć szefów kuchni. Roboty kuchenne zyskają dodatkowe funkcje, dzięki którym będą coraz bardziej samodzielne w przygotowywaniu posiłków zgodnie z konkretnymi przepisami, ale nadal nie wiemy, jak zrobić elektroniczną wersję kubków smakowych. Urządzenia potrafią mierzyć pH oraz skład chemiczny potraw i napojów, ale będą miały problem z odpowiedzią na pytanie, czy dane wino jest bardziej wytrawne czy słodkie. Maszyna potrafi już zrobić przyzwoity omlet, ale raczej nie mamy co liczyć na omlet spektakularnie pyszny.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 37/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.


Łukasz Komuda – analityk rynku pracy i popularyzator nauk społecznych. Członek zespołu Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, współautor podcastu „Ekonomia i cała reszta”, współpracownik m.in. Fundacji Orange, wspierającej dzieci i młodzież w nabywaniu kompetencji przyszłości, oraz Fundacji Aktywizacja, pomagającej osobom z niepełnosprawnościami w poszukiwaniu zatrudnienia i pracodawcom w zapełnieniu wakatów. Współautor gry fabularnej „Idée Fixe”, wyobrażającej rzeczywistość polityczną i gospodarczą ok. 2045 r.


Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 2023, 37/2023

Kategorie: Kraj, Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy