E-fikcja ministra Piontkowskiego – cd.

E-fikcja ministra  Piontkowskiego – cd.

25.03.2020 Lodz . Pandemia koronawirusa . Uczen podczas zdalnej nauki . Z powodu pandemii dwa tygodnie temu zamknieto szkoly i uczelnie (m.in.). Od dzis nauka zdalna w szkolach jest obowiazkowa . fot.Tomasz Stanczak / Agencja Gazeta

Zdalne nauczanie w opinii dyrektorów i nauczycieli 25 marca ruszyły e-lekcje. Na razie taki system ma funkcjonować do 11 kwietnia. Zdalna edukacja jest tematem gorących dyskusji dyrektorów i nauczycieli szkół publicznych i niepublicznych. We wszystkich wypowiedziach wybrzmiewa problem dostępności do internetu i sprzętu, z którym borykają się zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Paweł Gmitrzuk, dyrektor XXXIX LO im. Lotnictwa Polskiego w Warszawie: MEN wszystko zrzuciło na barki dyrektora. Wydało przepis, wskazując co prawda platformy edukacyjne do zdalnego nauczania, jednak jest ich tak dużo, że poruszanie się w tej przestrzeni nie należy do łatwych. Problem podstawowy – nie przewidziano, że w rodzinie może być jeden komputer na kilkoro dzieci w różnym wieku. Poza tym nie każdy nauczyciel ma w domu odpowiednie narzędzia do zdalnej pracy. Może co prawda przyjechać do szkoły i stąd prowadzić e-zajęcia, ale jest czas kwarantanny, więc to chyba się wyklucza? Nie przewidziano też, jak należy przeprowadzić online egzaminy klasyfikacyjne, sprawdziany, jak wystawić oceny licealnym klasom III, które planowo kończą zajęcia z końcem kwietnia. Wszystko ma ustalić dyrektor. Uczniowie mają kilka zajęć w różnych „przestrzeniach” (programy, platformy, aplikacje), bo nie ma jednej, jednolitej przestrzeni z darmowym dostępem. Licealiści pewnie „ogarną” stronę techniczną, ale czy poradzą sobie młodsze dzieci? Czy każdy rodzic ma kompetencje i czas? Sam rozpocząłem e-lekcje matematyki w pierwszym tygodniu kwarantanny. Dostałem dobry feedback zarówno od uczniów, jak i od rodziców. W mejlu do rodziców poprosiłem, abyśmy, siadając do komputera, wzięli odpowiedzialność za swoje słowa i byli dla siebie życzliwi. To trudny czas dla wszystkich. Poradzimy sobie, mamy wsparcie władz lokalnych, samorządowych, dzielnicowych, rodziców i uczniów. Najważniejsze, aby zachować zdrowy rozsądek. Jarosław Pytlak, dyrektor Zespołu Szkół Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Warszawie, autor blogu Wokół Szkoły, przedstawia „Krótki katalog problemów organizacyjno-technicznych, które oczywiście zwalczymy”: Nauczyciele, uczniowie nie mają dostępu do sprzętu lub internetu. Szkoła powinna udostępnić im sprzęt, ale go nie ma. Organy prowadzące nie mają funduszy na zakup, a nawet jeśli… złotówka jest najsłabsza od lat, więc ceny sprzętu poszybowały w górę. Szkoły nie mają platform edukacyjnych, a jak mają, to zakłócenia techniczne często uniemożliwiają pracę w większej grupie. Bezpłatne zasoby, które oferuje MEN, w dość powszechnej opinii mają niewielką wartość. Dostępne i przebogate są inne zasoby internetowe, ale przebijanie się przez nie to dla wielu nauczycieli kolejne godziny błądzenia w dżungli. Wiele się nauczą, ale czy z tego wyniknie nauka dla uczniów? Na pewno nie zawsze. Ile godzin dziennie można siedzieć przed ekranem? WF na odległość? Na pewno można, ale czy da się uwzględnić „sytuację rodzinną uczniów”? I problem fundamentalny: czy uczniowie w dobie zarazy naprawdę najbardziej potrzebują lekcji przez internet, choćby w najlepszej wersji technicznej, prac do wykonania wylewających się z Librusa, domowej rywalizacji o dostęp do komputera? Dorota Grabiec, dyrektorka LIX LO Mistrzostwa Sportowego im. Janusza Kusocińskiego w Warszawie: Po pierwsze, co z zajęciami sportowymi w szkołach sportowych i mistrzostwa sportowego? Po drugie, mamy 220 wychowanków, mieszkańców szkolnego internatu, mowa o wybitnych młodych sportowcach z różnych regionów Polski, którzy w rodzinnych domach zmagają się z problemem dostępu do internetu. E-lekcje w ich przypadku? Pozostaje kontakt telefoniczny. Czy to są równe szanse? Po trzecie – co z dziećmi z orzeczeniem o kształceniu specjalnym, z których większość ma nauczyciela wspomagającego (niosącego pomoc uczniowi, będącego „filtrem” w zrozumieniu sytuacji, kontekstu w trakcie lekcji). Czy podczas e-lekcji dziecko z zespołem Aspergera ma nauczyciela wspomagającego, który organizuje rewalidację i inne działania zgodne z IPET (indywidualnym programem edukacyjno-terapeutycznym) i WOPFU (wielospecjalistyczną oceną poziomu funkcjonowania ucznia)? Nie ma, jest tylko rodzic/opiekun. A egzaminy ósmoklasisty, matura takich uczniów? Co z równymi szansami? Koszmarny to czas. Wszyscy musimy znaleźć w sobie dużo empatii, wyrozumiałości – zdrowie jest priorytetem. Urszula Krajewska, dyrektorka Zespołu Szkół nr 49 im. Wojciecha Górskiego w Warszawie: Dzieciom z dysfunkcjami zazwyczaj najbardziej potrzebny jest nie komputer, ale kontakt rzeczywisty. Zamiast pomagać, możemy zaszkodzić. Co mają robić ich rodzice pozostawieni sami sobie? Trudnych pytań jest zbyt wiele, a odpowiedzi nie ma. Zdzisław Hofman, nauczyciel, trener kompetencji psychospołecznych, socjoterapeuta i tutor z Lublina: Minister Piontkowski wyraźnie podkreślił, że w sytuacji kryzysu najważniejsza jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2020, 2020

Kategorie: Kraj