Zaczął się najgorętszy rok w historii? Naukowcy brytyjscy biją na alarm bieżący rok może być najcieplejszym w dziejach. Przypuszczalnie w wielu częściach świata dojdzie do katastrofalnych anomalii pogodowych. Przyczyną tego jest fatalna kombinacja globalnego ocieplenia i fenomenu zwanego El Niño, który pojawił się we wschodniej części Oceanu Spokojnego. Prof. Phil Jones, dyrektor Wydziału Badań Klimatycznych Uniwersytetu Wschodniej Anglii, oświadczył na łamach dziennika The Independent: El Niño ogrzewa planetę, a już teraz mamy niepokojące zjawisko globalnego wzrostu temperatur o jedną do dwóch dziesiątych stopnia Celsjusza na dekadę. W konsekwencji 2007 r. może być cieplejszy od poprzedniego, a nawet pobić rekord gorąca. Na liście najcieplejszych lat pierwsze miejsce zajmuje rok 1998. Temperatura mierzona przy powierzchni była wtedy o 0,52 stopnia C wyższa od 30-letniej przeciętnej. Do tego gorąca przyczynił się wówczas potężny El Niño, który ukształtował się na Oceanie Spokojnym między Australią a wybrzeżem Ameryki Południowej. Wody zachodniej części Pacyfiku są cieplejsze od wschodnich regionów oceanu. Niekiedy jednak zachodnie wiatry pchają masy ciepłych wód w kierunku wschodnim. U brzegów Ameryki Południowej pojawia się wówczas gigantyczny ciepły prąd morski, który ogrzewa masy powietrza. Ciepła woda paruje intensywniej, konsekwencją są bardzo intensywne opady w zachodniej części Ameryki Południowej i w Kalifornii oraz katastrofalne posuchy w innych częściach świata. Fenomen ten występuje często w okresie Bożego Narodzenia, toteż rybacy nazwali go El Niño, czyli Dzieciątko (Jezus). El Niño powoduje zaburzenia w maszynerii pogodowej na całym świecie. Występuje nieregularnie co dwa do siedmiu lat. Wiadomo, że zjawisko to występowało na Pacyfiku już 15 tys. lat temu. Niektórzy eksperci przypuszczają jednak, że na skutek globalnego ocieplenia obecnie zdarza się częściej i ma większą moc. El Niño z 1997-1998 r. doprowadził do susz, tajfunów i innych ekstremalnych zjawisk pogodowych, które zabiły 2 tys. ludzi i wyrządziły szkody szacowane na co najmniej 30 mld dol. Obecny El Niño oceniony został przez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO) jako relatywnie umiarkowany temperatura powierzchniowych wód wschodniego Pacyfiku wzrosła o 1,5 stopnia C. Niepokojące jest jednak, że szaleje już od czerwca 2006 r. Fenomen ten może utrzymywać się nawet przez 18 miesięcy. Eksperci WMO podkreślają, że także umiarkowany El Niño potrafi wprawić światowy klimat w chaos. I rzeczywiście Dzieciątko spowodowało obecną posuchę w Indonezji, suszę stulecia w Australii oraz nagłe, niszczycielskie ulewy w trapionej wcześniej przez susze Afryce Wschodniej. Specjaliści przewidywali, że 2006 r. sezon huraganów na Atlantyku będzie bardzo aktywny. Tak się jednak nie stało. Ubiegły rok okazał się dla Oceanu Atlantyckiego spokojny huraganów było mniej niż zazwyczaj, często też zmieniały kierunek przed amerykańskim wybrzeżem. Sceptycy z satysfakcją zaczęli głosić, że prognozy proroków globalnego ocieplenia i klimatycznej apokalipsy, okazały się funta kłaków warte. Dokładne badania wykazały jednak, że pogodową kuchnię wprawił w zamieszanie obecny El Niño. Dzieciątko sprawiło, że huragany prognozowane dla Oceanu Atlantyckiego przeniosły się na Pacyfik. Agencja Meteorologiczna Stanów Zjednoczonych (NOAA) przewidziała dla środkowej części Oceanu Spokojnego trzy tajfuny w 2006 r. Wystąpiło ich jednak aż 11 katastrofalne burze spustoszyły wybrzeża Korei Południowej i Chin. Ostatni, grudniowy supertajfun pozostawił na Filipinach szlak zniszczenia i prawie tysiąc ofiar śmiertelnych. Istnieje obawa, że obecny El Niño zakłóci cykl deszczów monsunowych, co będzie miało zgubne następstwa dla Indii i innych krajów Azji Południowej. Nie ma pewności, czy mocarne Dzieciątko wywiera jakiś wpływ na klimat Europy. Brytyjscy naukowcy uważają jednak, że wystąpienie El Niño zwiększa prawdopodobieństwo wyższych temperatur i gorącego lata na naszym kontynencie. Trudno powiedzieć, czy obecne anomalie pogodowe w Europie mają związek z przegrzanymi masami wody i powietrza w basenie wschodniego Pacyfiku, takiej sytuacji nie można jednak wykluczyć. Rok 2006 z pewnością pod względem pogody był dla Polski wyjątkowy. Po bardzo długiej zimie nastąpiło ekstremalnie suche i upalne lato, które z kolei przeszło w wyjątkowo ciepłą i długą jesień. W lipcu w Słubicach zanotowano 36,5 st. C w cieniu. W Opolu w tym samym miesiącu
Tagi:
Jan Piaseczny









