Fałszerze w Ziemi Świętej

Fałszerze w Ziemi Świętej

Handel podrobionymi przedmiotami z czasów biblijnych przynosi miliony dolarów zysku Archeologia stanęła przed sądem – rzekł ze smutkiem doświadczony izraelski historyk, Meir Ben-Dov. Wszystko wskazuje na to, że ta rozprawa skończy się dla nauki porażką. Przed sądem w Tel Awiwie już prawie cztery lata toczy się osobliwy proces. Reprezentujący państwo urzędnicy Izraelskiego Urzędu Starożytności (IAA) usiłują dowieść, że oskarżeni dopuścili się jednego z największych fałszerstw w dziejach archeologii, sprzedawali umiejętnie podrobione przedmioty przez ponad 20 lat i zarobili na tym procederze dziesiątki milionów dolarów. Prokuratura przedstawiła 75 świadków, eksperci obu stron prezentowali sprzeczne opinie. Niespodziewanie sędzia Aharon Farkasz doszedł do wniosku, że argumenty funkcjonariuszy państwowych nie są przekonywające. Nie udowodniono ponad wszelką wątpliwość, iż słynne „ossuarium Jakuba, brata Jezusa” zostało sfabrykowane. Sędzia zwrócił się do pani prokurator z sugestią, aby wycofała oskarżenie: „Może powinniśmy oszczędzić sobie tego wszystkiego?”. Komentatorzy są zdania, że jeśli proces zakończy się w ten sposób, oznaczać to będzie upokarzającą porażkę dla władz. Amerykańska publicystka Nina Burleigh, autorka wydanej niedawno książki „Unholy Business: A True Tale of Faith, Greed, and Forgery in the Holy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 01/2009, 2009

Kategorie: Nauka