Więcej mówi się dziś o informatyce, a to tylko jeden z wycinków matematyki Gdyby o liczbie pi i matematyce mówiło się 14 marca tyle, ile o pocztówkach 14 lutego, czyli na walentynki, nasz kraj prędzej wyszedłby z zapóźnienia mentalnego i technologicznego. Standardową odpowiedzią polskiego ucznia na temat ulubionych i nielubianych przedmiotów jest skarga na lekcje matematyki. Wyraźna awersja do tego przedmiotu ma wiele przyczyn, ale skutki są opłakane. W tej chwili zapewne większe szanse wejścia do kanonu obowiązkowych przedmiotów maturalnych ma religia niż właśnie matematyka, która przecież jest królową nauk. Nie tylko uczy skrupulatności i zwykłego liczenia, ale przede wszystkim logicznego i precyzyjnego myślenia, umiejętności dochodzenia do dobrego wyniku najmniejszym wysiłkiem, stosowania kryteriów dowodzenia i wynikania. Skutecznie chroni przed myślową łatwizną, teoriami spiskowymi lub oczekiwaniem cudu. Są również skutki praktyczne niewysokiej pozycji matematyki w szkole – stosunkowo niewielka liczba dobrych studentów na naukach ścisłych. Swego czasu na Wydział Fizyki UW przyjmowano wszystkich, którzy się zgłosili i zdali na minimalną ocenę. Potem wielu rezygnowało, bo nie dawali rady. Natomiast na „specjalizację nauczycielską” na Wydziale Matematyki kierowano głównie tych, którzy nie mieli żadnych szans w trudniejszych teoretycznych dziedzinach matematyki wyższej. Co nam proponuje w zamian Światowy Dzień Liczby Pi? Trochę sympatycznej zabawy w matematykę lub z matematyką w tle. Popularyzację podstawowych zagadnień i terminów. Dowartościowanie osób, które są w tym dobre – i to zarówno wśród uczniów, jak i nauczycieli. A jak to się zaczęło? Dzień Liczby Pi to nieoficjalne święto obchodzone corocznie głównie na amerykańskich uczelniach i w szkołach. Wybór daty był prosty – 14 marca skojarzono z pierwszymi cyframi rozszerzenia dziesiętnego liczby pi, jako że data 14 marca zapisywana jest w USA jako 3.14. Może to czysty przypadek, ale dokładnie 14 marca 1879 r. urodził się największy matematyk i fizyk współczesności, Albert Einstein. Jednak pierwsze obchody Światowego Dnia Liczby Pi zainicjowano stosunkowo niedawno, dopiero w 1988 r. w muzeum nauki Exploratorium w San Francisco. A ponieważ w języku angielskim słowa pi oraz pie (ciasto, placek) mają zbliżoną wymowę, placki zaś często są okrągłe, wobec tego w dniu pi (i zarazem urodzin Eisnteina) najczęściej podawanymi daniami są pizza pie (pizza), apple pie (szarlotka) i inne podobne ciasta. Ale to tylko niezobowiązująca otoczka Dnia Liczby Pi, która ma związek z wyliczaniem parametrów koła, z okręgiem. Pi to bowiem niewymierna liczba (mająca nieskończenie wiele cyfr po przecinku), będąca stosunkiem długości obwodu koła do jego średnicy. Z liczbą pi mamy do czynienia od 4 tys. lat, bo przecież nawet w starożytności musiano używać jakiegoś sposobu do mierzenia powierzchni i obwodu koła oraz wyznaczania objętości kuli. Babilończycy, około 2000 r. p.n.e., a również starożytni Chińczycy nie mogli jeszcze obchodzić dnia pi, bo uważali tę liczbę za równą 3. Bardziej precyzyjne wyliczenie wartości pi to już zasługa średniowiecza. Holender Ludolf van Ceulen w 1610 r. wyznaczył przybliżenie liczby pi z dokładnością do 35 miejsc po przecinku, oczywiście w rozwinięciu dziesiętnym. Było to dla niego tak wielkim przeżyciem, że wyraził życzenie, aby na jego nagrobku wyryto wszystkie 35 cyfr. Dopiero w XIX w. wyliczono rozwinięcie liczby pi do ponad 600 cyfr. Niektórzy uważają, że liczba pi kryje w sobie jeszcze jakieś tajemnice, nie udało się bowiem dotąd stwierdzić, czy cyfry 0, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 i 9 są jednakowo rozmieszczone w rozwinięciu dziesiętnym. Liczba kombinacji cyfr, które wpisujemy po przecinku, jest przecież ogromna. Cierpiący na autyzm, ale dysponujący genialną pamięcią Daniel Tammet w 2004 r. przed komisją złożoną z brytyjskich matematyków zdołał bez żadnego błędu wymienić 22.514 liczb po przecinku. Zajęło mu to ponad pięć godzin. To był rekord Europy, ale 60-letni Japończyk Haraguchi Akira w 2006 r. pobił rekord Guinnessa w zapamiętywaniu liczby cyfr po przecinku składających się na pi. Zapamiętał ich 100 tys. Pokonał tym samym własny rekord z 1995 r., wynoszący 83.431 miejsc po przecinku. Polskie pi A jak my wyglądamy na tym tle? Chyba nie najgorzej. Nasza noblistka Wisława Szyborska napisała nawet wiersz poświęcony pi. Jego początek to: Podziwu godna liczba Pi trzy koma jeden cztery jeden. Wszystkie jej
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz