Wolność czy równość. Jednostka czy społeczeństwo w liberalizmie? Andrzej Walicki zwrócił niedawno na łamach „PT” uwagę na polską fascynację ekonomicznymi i antydemokratycznymi koncepcjami Friedricha von Hayeka, który, jak pisze, „lubił prezentować swe koncepcje… jako rekonstrukcje »klasycznego« liberalizmu I połowy XIX wieku”. Stwierdzenie to nie jest całkowicie trafne, ponieważ Hayek, motywowany wiarą w „fundamentalną nie- moralność egalitaryzmu” zarówno w sferze ekonomii, jak i w sferze ducha, w latach 70. ostatecznie zrezygnował z miana liberała: „Przez całe życie uznawałem się za liberała, ostatnio jednak czyniłem tak z coraz większym wahaniem, ponieważ coraz bardziej uświadamiałem sobie wielką przepaść, jaka dzieli moje stanowisko od racjonalistycznego, kontynentalnego liberalizmu, czy nawet od angielskiego liberalizmu utylitarystów”.: W konsekwencji obwołuję się spadkobiercą starych wigów angielskich. Trzeba jednak podkreślić, że pojęcie starych wigów obejmowało dwa nurty: konserwatywny, który stopił się z torysami, oraz liberalny, który kojarzył się ze sławnym imieniem Charlesa Jamesa Foxa; z tego drugiego nurtu wywodzi się John Russell, liberalny premier Anglii (i dziadek Bertranda Russella, wielkiego filozofa analitycznego). Drugiemu nurtowi starych wigów przewodził Edmund Burkę (1729-1797), XVIII-wieczny prekursor nowoczesnego konserwatyzmu. Hayek deklaruje przynależność do tego drugiego nurtu. Walicki poświęca także sporo uwagi „nowym liberałom” z przełomu XIX i XX wieku, których idee pozwoliły zbudować brytyjskie państwo dobrobytu, a obecnie są inspiracją dla formułowania „trzeciej drogi”. Nieco szersza refleksja nad myślą „nowych liberałów” pozwoli ujawnić demokratyczny potencjał emancypacyjny liberalizmu, który budził tak wielką niechęć u Hayeka. Liberałowie definiują wolność jako wolność od ingerencji państwa na różnych płaszczyznach życia indywidualnego. Dla prekursorów nowoczesnego liberalizmu wolność ta oznaczała brak ingerencji nie tylko w sferze materialnej, lecz w równej – jeżeli nie w większej – mierze brak ingerencji różnorodnych autorytetów w sferze duchowej – w religii, kulturze, sztuce, nauce i obyczajach. Tutaj ponownie trudno znaleźć w Hayeku sojusznika, twierdził on bowiem, że tzw. prawdziwy liberalizm wcale nie jest sprzeczny z religią. Istotnie „liberalizm” starych wigów, kierowanych przez Burkę nie był sprzeczny z religią, ponieważ w ogóle nie miał wiele wspólnego z liberalizmem. Z drugiej strony zaś, jednym z najistotniejszych elementów politycznego programu drugiego, kierowanego przez Foxa skrzydła wigów było m.in. równouprawnienie kobiet w prawach publicznych, a nawet kontrola urodzeń. To wystarczy, jak się zdaje, aby wykazać, że jest co najmniej rzeczą dwuznaczną zaliczać Hayeka do liberałów pod jakimkolwiek innym względem niż ekonomiczny, choć i ta sprawa nie jest jednoznaczną jak się za chwilę okaże. W opinii większości liberałów, przykrojonemu do minimum państwu pozostają do spełnienia trzy funkcje: obrona społeczeństwa przed wrogiem zewnętrznym, ochrona każdej jednostki przed krzywdą jaka może ją spotkać ze strony innych jednostek, oraz podejmowanie takich prac publicznych, które nie zostałyby wykonane, gdyby je powierzyć ludziom dążącym do prywatnego zysku. Jednoznaczne z pozoru stwierdzenie, że wolność jednostki jest najwyższą wartością, podlegało jednak na gruncie liberalizmu różnorodnym interpretacjom. Indywidualna wolność może bowiem oznaczać, z jednej strony, całkowitą swobodę w dążeniu do egoistycznego zysku ekonomicznego bez oglądania się na społeczne konsekwencje takiego postępowania, jak też – z drugiej strony – przekonanie, że niezbędnym warunkiem wolności jest posiadanie materialnych dóbr, bez których zdolności ludzkie i samo człowieczeństwo nie może się rozwijać i jest zagrożone, oraz że niezbędnym warunkiem wolności jest posiadanie materialnych dóbr, bez których zdolności ludzkie i samo człowieczeństwo nie może się rozwijać i jest zagrożone, oraz że dotyczy to wszystkich ludzi, nie zaś tylko niektórych. Starając się zmniejszyć zakres ingerencji państwa i Kościoła w życie jednostki, liberałowie początkowo domagali się swobód, bez których wytwarzanie i korzystanie z dóbr materialnych nie mogło być możliwe. W takim sensie więc pierwsi liberałowie akceptowali przekonanie kojarzące się obecnie z konserwatywnym liberalizmem, że wolność kwitnie tylko w społeczeństwie dającym jednostkom swobodę w podejmowaniu własnych decyzji w sprawach postępowania praktycznego i w sprawach wiary. Nic dziwnego, że znajdowali wówczas sojusznika w konserwatyście Burke’u, który głosił, że na rządzie spoczywa obowiązek zapewniania „biednym tych niezbędnych rzeczy, które wolą Opatrzności Bożej zostały im tymczasowo odmówione. My, ludzie, powinniśmy sobie uświadomić, że nasze nadzieje na złagodzenie boskiego gniewu i zwalczenie wszystkich klęsk, które nas
Tagi:
Adam Chmielewski









