Festiwale na peryferiach

Festiwale na peryferiach

Wiejskie festiwale, które propagują dialog kultur, istnieją tylko dzięki zaangażowaniu ich twórców i życzliwości ludzi Zjeżdżając z szosy z Suwałk do Sejn w krętą drogę na Gremzdy Polskie i Budę Ruską, nagle wpada się w ciszę. Wokół zapachy i dźwięki późnego lata. Po kilku kilometrach, przy kapliczce, asfalt przechodzi w szutrówkę, która prowadzi do domu fotografa przyrody i podróżnika Piotra Malczewskiego nad Czarną Hańczą, gdzie w sierpniu odbywa się piąta już edycja wiejskiego Festiwalu Literackiego Patrząc na Wschód. Budę Ruską założyli ok. 1778 r. staroobrzędowcy, uciekając przed prześladowaniami w Rosji po reformach patriarchy Nikona. Festiwal odbywa się na terenie przeszło stuletniego gospodarstwa po nich. Na podwórzu rozstawiono drewniane ławy, a gdy brakuje miejsca, ludzie siadają gdziekolwiek: na kamieniach pod drewnianą werandą, przy starej studni, pod ścianami dawnego chlewu, w którym obecnie mieści się galeria Piotra Malczewskiego. W galerii można obejrzeć wystawę „Staroobrzędowcy – odchodzące światy”. Niektóre zdjęcia są współczesne, inne pochodzą z drugiej połowy XX w., np. ze zbiorów Eugeniusza Iwańca, autora książki „Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich XVII-XX w”. Staroobrzędowcy, doskonali cieśle i ogrodnicy, słynęli z pracowitości. Starsi mieszkańcy Suwałk pamiętają, że najlepsze na targu jabłka można było kupić od Moskalów.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2019, 37/2019

Kategorie: Kultura