Fidel i co dalej

Fidel i co dalej

Oficjalne przywództwo Raula Castro może oznaczać raczej zmiany ekonomiczne niż polityczne. Czy Kuba weźmie przykład z Chin? Schorowany, ale wciąż sprawny intelektualnie 81-letni Fidel Castro postanowił definitywnie zrzec się formalnych atrybutów swego niekwestionowanego przez pół wieku przywództwa. Dyktatorzy na ogół nie rezygnują, trzymają władzę do ostatniej chwili. Gdy „ostatni żywy mit naszych czasów”, jak nazwał go prezydent Brazylii, Luiz Inacio Lula da Silva, usuwa się w cień, Ameryka Łacińska nie jest już tym samym kontynentem, jaki w 1959 r. obserwował z zapartym tchem zwycięstwo rewolucji kubańskiej. W czwartym roku rządów Castro na Kubie Amerykanie podjęli, zdawałoby się skuteczną, próbę izolowania Castro i jego rewolucji od reszty Ameryki Łacińskiej. Stało się to po zorganizowanej z poparciem prezydenta Johna Kennedy’ego nieudanej próbie inwazji na Kubę kubańskich wojsk najemnych i antycastrowskich ochotników oraz po pamiętnym kryzysie, który spowodował Nikita Chruszczow, umieszczając na Kubie rakiety z głowicami atomowymi. W 1962 r. prawie wszystkie rządy Ameryki Łacińskiej głosowały na prośbę Waszyngtonu za usunięciem Kuby z Organizacji Państw Amerykańskich. Dziś, gdy po 45 latach amerykańskiej blokady Kuby schodzi ze sceny Castro, który pierwszy w historii rzucił wyzwanie hegemonii Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej, geografia polityczna tego regionu jest mocno zmieniona. Nie powiódł się eksport „rewolucji partyzanckiej”, ale hegemonia USA została zachwiana. Wenezuela, Boliwia, Ekwador, Nikaragua i kilka mniejszych państewek karaibskich wspólnie z Kubą próbuje skutecznie tworzyć, opierając się na wenezuelskiej potędze naftowej, wspólnotę gospodarczą alternatywną do amerykańskiego projektu ALCA – wspólnego rynku na obszarach od Alaski po Ziemię Ognistą. Fidel Castro, dopóki mógł podróżować, podejmowany był jak wielki statysta w większości stolic Ameryki Łacińskiej. Wyjątkowa wyspa Żaden współczesny polityk nie budził tyle rozbieżnych emocji. Kubańska opozycja domaga się zwolnienia z więzień 58 opozycjonistów, a niektórzy jej działacze twierdzą, że więźniów politycznych jest cztery razy więcej. Fidela Castro oceniają w sposób skrajnie odmienny nawet dwaj najwięksi współcześni pisarze Ameryki Łacińskiej. Mario Vargas Llosa piętnuje Castro jako przebiegłego dyktatora, ogarniętego obsesją władzy za wszelką cenę. Gabriel Garcia Marquez darzy Castro szacunkiem i przyjaźnią, pełen podziwu dla niebywałego rozkwitu kubańskiej literatury, malarstwa, filmu, muzyki w czasach rewolucji. Fenomen kubańskiego masowego „eksportu” lekarzy i nauczycieli do wielu krajów Ameryki Łacińskiej, fakt, że mimo blokady amerykańskie firmy farmaceutyczne zakupują na Kubie licencje na pierwsze skuteczne leki antyrakowe, zmusza przeciwników rewolucji kubańskiej do refleksji – mówi Garcia Marquez. Umiarkowanie proamerykański prezydent Lula wyraził zadowolenie z faktu, że następcą Fidela będzie jego o pięć lat młodszy brat Raul, który od 19 miesięcy tymczasowo sprawuje władzę na wyspie. Lula niedawno odwiedził Fidela Castro i nie jest zaskoczony jego decyzją. Powiedział, że przywiązuje wielką wagę do tego, aby proces polityczny zachodzący na Kubie „przebiegał spokojnie”, a Raul jest do tego „dobrze przygotowany”. I dodał: „Mam wielki szacunek dla narodu kubańskiego, który jest najbardziej upolitycznionym narodem na świecie”. Co się kryje za tym komplementem? Z różnych jego mniej oficjalnych wypowiedzi wynika, że Lula naprawdę uważa, iż na Kubie udało się „zmienić priorytety”. Przez dwa pokolenia, jakie upłynęły od zwycięstwa rewolucji Castro, zdołano ukształtować społeczeństwo, które nie wyrzeknie się łatwo „rewolucyjnych zdobyczy”: powszechnego dostępu do oświaty i kultury na dobrym poziomie oraz niezłej ochrony zdrowia. W Ameryce Łacińskiej, która jest najbardziej niesprawiedliwym regionem świata, wyspa Fidela Castro jest zupełnym wyjątkiem. „Wszystkie wymienione zdobycze socjalne Kubańczyków są na naszym kontynencie dostępne jedynie dla mniejszości”, przyznaje były przewodniczący Organizacji Państw Amerykańskich (OPA), Jose Insulza, wybrany swego czasu na to stanowisko z pełnym poparciem Waszyngtonu. Eksperci OPA uważają ponadto za ważny czynnik stabilności sytuacji na Kubie to, że 70% spośród 11 mln jej mieszkańców (w chwili zwycięstwa armii partyzanckiej Castro wyspa liczyła tylko ok. 6 mln ludności) urodziło się już po rewolucji i zna, a w większości również akceptuje, tylko ten model władzy. Do głębokiej refleksji nad tym,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2008, 2008

Kategorie: Świat