Ospa – najgroźniejsza broń Saddama?

Ospa – najgroźniejsza broń Saddama?

Śmiercionośny wirus może zamienić w piekło wielkie miasta Zachodu Panika, chaos, setki tysięcy zgonów, całe miasta i regiony poddane kwarantannie. Zamknięte szkoły, opustoszałe urzędy i tłumy uchodźców, których nikt nie chce przyjąć, oraz załamanie się struktur całych społeczeństw. Takie mogą być skutki ataku wirusem ospy prawdziwej, najgroźniejszej ze wszystkich chorób zakaźnych nękających ludzkość. Teoretycznie nie można wykluczyć, że przyparty do muru Saddam Husajn zgotuje znienawidzonym Amerykanom i ich aliantom epidemię na miarę apokalipsy. Tylko w XX w., kiedy przecież dostępna była już szczepionka, ospa pochłonęła ponad 300 mln istnień ludzkich, więcej niż wojny światowe i wszystkie zarazy razem wzięte. Eksperci są zgodni, że wirus ten może stać się najbardziej zabójczym orężem w rękach fanatycznych terrorystów czy szalonych dyktatorów. Uzyskanie bakterii wąglika w postaci lotnego proszku jest niezwykle trudne (Irakowi nie udało się tego dokonać), przy czym ludzie nie zarażają się od innych ludzi. Dżumę można leczyć, lecz przeciw ospie nie ma terapii. Jeśli najpóźniej czwartego dnia po infekcji nie zostanie podana szczepionka, gdy ciało pokryją charakterystyczne pęcherzyki, jest już za późno – śmiertelność sięga 40%. Na domiar złego choroba przenosi się błyskawicznie drogą kropelkową. Jedna kropelka zawiesiny wydychanej z płuc chorego zawiera tysiąc razy więcej wirusów, niż potrzeba do zarażenia następnej osoby. Zarazki utrzymują się na ubraniu czy pościeli i mogą być aktywne przez długie miesiące. Amerykańscy wojskowi i brytyjscy kolonizatorzy niekiedy obdarowywali kocami po chorych na ospę indiańskie plemiona, aby spowodować ich zagładę. Ta straszliwa plaga wielokrotnie zmieniała bieg historii – to ona umożliwiła hiszpańskim konkwistadorom szybki podbój Meksyku. Żołnierze Corteza, którzy zetknęli się z wirusem w ojczyźnie, byli przeważnie na ospę odporni, jednak Aztekowie umierali masowo, gdyż ich organizmy nigdy przedtem nie zetknęły się z takim wrogiem. Teoretycznie nie można wykluczyć, że wkrótce los Azteków spotka mieszkańców któregoś z wielkich miast Zachodu. Na skutek intensywnych szczepień wirus ospy prawdziwej (Orthopoxvirus variola) został w naturze wytępiony. 8 maja 1980 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła z triumfem ostateczne zwycięstwo nad najbardziej przerażającą z chorób. Ale właśnie ten sukces sprawił, że ospa może stać się niezwykle skuteczną bronią bioterrorystów. Kiedy wirusa unicestwiono, Światowa Organizacja Zdrowia zleciła zaprzestanie szczepień. Większość państw zrezygnowała z podawania szczepionek już kilka lat wcześniej. Ich zapasy często niszczono (np. w Polsce w 1988 r.). W rezultacie osoby młodsze, podobnie jak Aztekowie, nie mają przeciwko ospie żadnej obrony. Odporność osób starszych została znacznie osłabiona lub wygasła (aczkolwiek choroba przypuszczalnie będzie przebiegać łagodniej i rzadziej kończyć się śmiercią). Gdyby niespodziewanie wirus pojawił się w którejś z wielkich metropolii, skutki byłyby przerażające – miałby przecież setki tysięcy bezbronnych, stłoczonych na niewielkiej przestrzeni ofiar, przy tym, czego w poprzednich epokach nie było, niezwykle mobilnych, przemieszczających się samolotami na inne kontynenty. Najbardziej szczegółowy scenariusz katastrofy opracowali w 2001 r. pod kryptonimem „Mroczna Zima” eksperci z Centrum Johna Hopkinsa na zlecenie rządu USA. W tej swoistej grze wojennej przewidziano atak terrorystów dysponujących zaledwie 30 gramami „udoskonalonego” wirusa. Zostanie podrzucony w supermarketach w Oklahoma City, w Atlancie i Filadelfii. Przyjęto, że jeden zainfekowany zarazi 10 innych osób (to szacunek i tak ostrożny, zważywszy, że atak następuje w zagęszczonej, mobilnej i pozbawionej odporności populacji). Stany Zjednoczone dysponują wówczas zaledwie 14,5 mln szczepionek. Rada Bezpieczeństwa Narodowego zarządza szczepienie tylko personelu medycznego i osób, które miały kontakt z zarażonymi. Po sześciu dniach epidemii w 15 stanach USA dochodzi do 2 tys. przypadków choroby i 300 zgonów. Zaraza dociera do Wielkiej Brytanii, Kanady i Meksyku, które domagają się od Waszyngtonu przysłania szczepionek. Ale Amerykanom pozostało tylko 1,25 mln sztuk. Ogarnięte paniką tłumy domagające się szczepień oblegają szpitale. Po dwóch tygodniach jest już 16 tys. zarażonych w 25 stanach, epidemia dociera do 10 krajów. Państwa zamykają granice, zaczyna brakować żywności, rządy zawieszają swobody obywatelskie, nieczynne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2003, 2003

Kategorie: Świat