Goodbay, Tempelhof!

Goodbay, Tempelhof!

„Matka wszystkich lotnisk”, popularny berliński port lotniczy, pożegnał ostatnie samoloty Korespondencja z Berlina Najnowocześniejsze lotnisko świata w 1923 r., pod koniec lat 30. XX w. planowane jako twierdza dla nazistowskiej stolicy świata, Germanii. Przez architekta sir Normana Fostera nazwane kiedyś matką wszystkich lotnisk, lądowisko dla „rodzynkowych bombowców”, kiedy Sowieci odcięli od zaopatrzenia zachodni Berlin pod rządami aliantów. Słynne Tempelhof, ku wielkiemu smutkowi berlińczyków, zostało zamknięte dla ruchu lotniczego. THF – kto lądował w sercu Berlina, zna ten symbol. Ostatni pasażerowie zeszli z pokładów samolotów 30 października, tego dnia odbył się ostatni regularny lot z Tempelhof do Mannheim, o 21.50. Taśmy bagażowe od kilku dni wyłączone, ruchome chodniki w hali głównej zastygłe, opuszczone boksy lotniczych linii i biur czekają na rozebranie, lotniskowe sklepiki duty free puste. Pracownicy lotniska chodzą w tę i we w tę, niektórzy siedzą w swoich boksach, jakby to miało zmienić ich los. Kilkuset gości na jednej z galerii pije drinki, patrząc na hol pełen jeszcze berlińczyków i turystów przychodzących jak na pożegnanie z kimś bliskim. Jasno lśnią jedynie plansze z wizualizacją planowanego parku Tempelhof czy Tempelhofer Forum THF na miejscu ukochanego lotniska Berlina. Wszystko z wnętrza hali głównej powoli jest rozbierane, wywożone, ze ścian znikają automaty telefoniczne, nie ma ulotek, gazet, zegar chodzi jeszcze, póki ktoś nie odłączy prądu, podświetlany napis Restaurant niemodnymi literami przypomina dawne czasy. Do samego końca świeciły jeszcze dwie tablice z ostatnimi odlotami i przylotami na Tempelhof. Nikt już niczego nie zapowiadał. Pasażerowie z bagażami nieśmiało, jakby zawstydzeni, przemykali, nie oglądając się za siebie. Linie Obsługujące Tempelhof Decyzja o zamknięciu lotnisk Tempelhof i Tegel sięga 1996 r., kiedy pojawiła się idea lotniska BBI – Berlin Brandenburg International w Schönefeld. Tam ma się skoncentrować ruch lotniczy regionu Brandenburgii i stolicy Niemiec, i to jest cel nadrzędny. Kiedy burmistrz Berlina i senat pod koniec 2005 r. zdecydowali o zamknięciu THF, zawiązał się komitet obrony lotniska, który doprowadził do referendum. Zanim do niego doszło, w czerwcu 2007 r. senat Berlina, opierając się na opinii sądu administracyjnego landu Berlin-Brandenburgia, ostatecznie uznał decyzję o zakończeniu działalności lotniska Tempelhof za zgodną z prawem. Mogło ją jeszcze podważyć referendum przeprowadzone w kwietniu 2008 r., nie osiągnięto jednak wymaganego kworum. Swoją drogą, niezwykłe, że nawet Zieloni chcieli w środku miasta zachować lotnisko, z hałasem i wszystkimi niewygodami dla mieszkańców. Bo „THF to co innego”. Znakomity brytyjski architekt, sir Norman Foster, zachwycony ideą zawartą w bryle lotniska nazwał je z szacunkiem matką wszystkich lotnisk. Berlińczycy potrafią być sentymentalni, tylko tak można walkę o Tempelhof wyjaśnić. Polacy też: „Berlin Zachodni, Berlin Zachodni, tu stoi Polak co drugi chodnik”, śpiewał Big Cyc. Berlin Zachodni był marzeniem wielu Polaków w okresie PRL, spełnianym za pomocą porywania samolotów rejsowych i lądowania na Tempelhof, największym lotnisku zachodniego Berlina. W latach 70. i 80. było ich kilkanaście. Sam skrót LOT tłumaczono wówczas jako Linie Obsługujące Tempelhof, a niemiecka prasa pisywała: Landet Oft in Tempelhof – ląduje często na Tempelhof. Potem koronę odebrało mu powiększone lotnisko Tegel, długość pasa startowego THF – 2100 m – przestawała spełniać wymogi nowocześniejszych i potężniejszych maszyn. Ruch pasażerski w połowie lat 80. się ożywił, Niemcy się zjednoczyły, Berlin stał się ponownie stolicą całych Niemiec – potrzeba nowoczesnego lotniska wyraźnie dawała się we znaki. Coraz głośniej mówiło się też, że lotnisko w środku miasta stanowi potężne źródło hałasu i zagrożenie dla zdrowia mieszkańców. Liczby bezlitośnie mówią same za siebie: w 2007 r. liczba pasażerów na Tempelhof nie przekroczyła 350 tys. (dla porównania – Okęcie obsłużyło 9,27 mln osób), obiekt rocznie przynosił miastu 10-15 mln euro strat, a Berlin ma wystarczająco dużo innych kłopotów finansowych. Dlatego skoncentrowano się na pracach nad nowym lotniskiem stolicy – Airport Berlin Brandenburg International, które ma w pełni ruszyć w 2011 r. Czas przyzwyczajać się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 46/2008

Kategorie: Świat
Tagi: Beata Dżon