Rząd techniczny? Rząd na rok? Politycy lewicy i prawicy kalkulują, co najbardziej się opłaca… Belka? Oleksy? A może ktoś inny? Dymisja Leszka Millera tylko na jakiś czas oczyściła polityczną atmosferę. Bo jest nowa gra – szukanie nowego premiera, układanie nowego rządu. Jak długo będzie trwała? I jakim rezultatem się zakończy? Na te pytanie nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo w grę zaangażowane są różne siły, mające różne interesy. Także sytuacja w kraju nie jest łatwa do przewidzenia, nie wiadomo, jakie nastroje będą dominować za pół roku albo za rok. W zależności od tego, kto jaki przewiduje rozwój sytuacji i jak interpretuje swoje interesy, tak gra. W tej chwili na przykład scena polityczna dzieli się na tych, którzy są za wyborami jesienią, i na tych, którzy woleliby, żeby odbyły się one w przyszłym roku. Ale te poglądy ewoluują i w tej sprawie widzimy ich gwałtowną zmianę. Jeszcze tydzień temu za realny uważany był czerwcowy termin wyborów, a jesienny – za grę na przetrzymanie. Teraz już nikt nie mówi o czerwcu, a i termin jesienny jest coraz bardziej iluzoryczny. Po prostu politycy zaczęli kalkulować. I, pomijając fakt, że wielu z nich chciałoby dotrwać do końca kadencji z przyczyn osobistych (bo to dobrze płatne zajęcie), zaczęli zauważać, że przyszłość
Tagi:
Robert Walenciak