Białowieskie przeciąganie liny

Białowieskie przeciąganie liny

Fot. Mariusz Gaczynski / East News Warszawa, Centrum, Aleje Jerozolimskie, 24.06.2017 Marsz dla Puszczy przeszedl ulicami Warszawy. Uczestnicy sprzeciwiaja sie wycince drzew w Puszczy Bialowieskiej i dzialaniom Ministerstwa Srodowiska.

Konsensus co do potrzeby ochrony Puszczy Białowieskiej istnieje po obu stronach barykady. Kością niezgody pozostaje skala ludzkiej ingerencji Mimo że trudno mówić o kryzysie wokół Puszczy Białowieskiej jako o problemie mogącym zagrozić pozycji ministra Szyszki, to historia poniekąd zatoczyła koło. Garstka aktywistów ekologicznych znowu zdołała przykuć uwagę opinii publicznej nieprzejednanym uporem i wybitną medialnością protestu. Przypominają się niemal identyczne obrazy z doliny Rospudy z roku 2007, też za rządów PiS. Dekadę temu mieliśmy wieszanie się na drzewach – dziś mamy fizyczne uniemożliwianie wycinki drzew i blokadę ciężkiego sprzętu. To samo województwo. Ten sam minister. Nawet aktorzy z grubsza ci sami. Do tego dochodzi mocne zaniepokojenie instytucji unijnych oraz zauważalny podział wśród najbardziej zainteresowanych – mieszkańców powiatu hajnowskiego. Kolejny pat i kolejna wielka batalia. Walka wszak toczy się o symbol. Można nie mieć stanowiska w sporze naukowców, gwizdać na odezwy czy omijać szerokim łukiem protesty, ale krążące w mediach obrazy 80- czy 100-letnich drzew leżących pokotem w miejscu, które w świadomości wielu Polaków jest nietykalne, podziałały. Czy podobnie jak przed dekadą minister Szyszko ustąpi? Niekoniecznie. Winny kornik Doceniając florę i faunę Rospudy, na której obecny minister połamał sobie zęby 10 lat temu, warto zaznaczyć, że Puszcza Białowieska to jednak inna liga. Jej znaczenie zarówno w naszej świadomości społecznej, jak i dla znawców tematu z Europy jest nie do przecenienia. Chodzi wszak o ostatni naturalny las na kontynencie. Wyjątkowy, a przez to godny najwyższej ochrony. Co ciekawe, konsensus co do potrzeby chronienia puszczy istnieje po obu stronach barykady. Kością niezgody pozostaje skala ludzkiej ingerencji w procesy w niej zachodzące. Które z przyjętych działań są niezbędne, a które wykraczają poza ramy wynikające choćby z objęcia patronatem UNESCO? Linia podziału w konflikcie, narastającym na długo przed ponownym objęciem stanowiska przez Jana Szyszkę, jest w zasadzie stała. Po jednej stronie znajdują się Ministerstwo Środowiska, Związek Leśników Polskich, znaczna część mieszkańców powiatu hajnowskiego, a także organizacja SANTA. Po drugiej są ekolodzy (w tym Greenpeace), część naukowców, a od wzmożenia wycinki również Komisja Europejska i UNESCO. Wbrew obiegowej opinii przybywa też miejscowych, którzy w niekontrolowanej wycince widzą zagrożenie dla coraz lepiej rozwijającego się sektora turystycznego. Kto przyjedzie do Białowieży, jeśli puszcza straci swój niepodważalny walor, a błogą ciszę zastąpi ryk pił? Kornik to szkodnik dobrze znany właściwie na wszystkich dużych obszarach leśnych półkuli północnej. Walka z nim toczyła się na olbrzymich połaciach Kanady i USA, Niemiec czy Słowacji. Wraz ze stopniowym ocieplaniem się klimatu rośnie światowa populacja tego chrząszcza. Ostatnie lata są suche, zimy nie przynoszą opadów, a warunki żerowania są dla kornika o wiele dogodniejsze niż dawniej, nawet na terenach podmokłych, do jakich zalicza się Puszcza Białowieska. Nawet laicy zauważają w puszczy obszary straszące kikutami wyschniętych drzew. Sytuacja ta rodzi pytania o charakter ochrony lasu naturalnego. Czy ma pozostać nietknięty, nawet jeśli współczesnym wydaje się, że umiera? Czy pozwolimy naturze na spokojne przejście przez jeszcze jeden z chwilowych z perspektywy istnienia całego ekosystemu etapów? Leśnicy i „ekoterroryści” Tu dochodzimy do sedna sporu, jaki na dobre rozgorzał na początku zeszłego roku wraz z planami masowej wycinki puszczańskich świerków. Jak czytamy w oświadczeniu z 5 lutego 2016 r., „Związek Leśników Polskich w Rzeczypospolitej Polskiej, zaniepokojony informacjami w sprawie Puszczy Białowieskiej, szczególnie docierającymi do nas w ostatnim okresie, zdecydowanie opowiada się za czynną ochroną Puszczy poprzez usuwanie posuszu i zasiedlonych przez kornika drukarza drzew świerka pospolitego, który jest gatunkiem dominującym w zbiorowiskach leśnych i zajmuje 26% powierzchni Puszczy. (…) Popieramy stanowisko pracowników nadleśnictw Białowieża, Hajnówka i Browsk oraz samorządów puszczańskich miejscowości. (…) Jeżeli nie nastąpią zdecydowane działania zmierzające do zwalczania kornika drukarza w celu zachowania jeszcze żywych świerków, wystąpi problem podobny do sytuacji w innych regionach kraju, gdzie ścisła i bierna ochrona terenów zaatakowanych przez kornika drukarza doprowadziła do całkowitego zaniknięcia drzewostanów świerkowych”. W tym samym tonie utrzymane były uchwały Rady Powiatu Hajnowskiego. Mimo protestów organizacji ekologicznych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 27/2017

Kategorie: Kraj