Granice władzy rodzicielskiej

Granice władzy rodzicielskiej

Relacja między rodzicem a dzieckiem nie jest relacją właściciela i niewolnika Większość z nas zgodzi się zapewne, że każdy człowiek powinien mieć prawo myśleć to, co zechce – nawet jeśli żywi przekonania nierozumne. Nie ma wprawdzie powszechnej zgody co do tego, czy powinniśmy mieć prawo do nieskrępowanego, publicznego głoszenia wszelkich swoich poglądów, lecz niemal nikt nie podaje w wątpliwość nieograniczonego prawa rodziców do przekazywania swoich poglądów własnym dzieciom. Czy słusznie? Czy zgoda na posiadanie i wyrażanie przekonań nierozumnych powinna się rozciągać na prawo do przekazywania tych przekonań dzieciom? Czy prawo rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie z własnym systemem wartości należy interpretować tak, iż wynika zeń prawo do narzucania dzieciom poglądów nieracjonalnych i niedorzecznych? Wydawać by się mogło, że każda propozycja ograniczenia swobody rodziców w tym zakresie stanowi pogwałcenie podstawowych praw człowieka i cofa nas do totalitarnej wizji państwa. Jeśli jednak skonfrontujemy prawo rodziców do przekazywania dziecku żywionych przez siebie poglądów z prawem dziecka do bycia wychowywanym z poszanowaniem jego własnych potrzeb i interesów, a nie tylko interesów dorosłych członków społeczności, sprawa staje się mniej oczywista. Jaki bowiem interes dziecka mają na uwadze ci, którzy wychowują je w przekonaniu zgodnym z naukami naczelnego muftiego Arabii Saudyjskiej, że Ziemia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 32/2007

Kategorie: Obserwacje