Prawicowi populiści nie mają tu szans Podczas gdy w Europie rośnie poparcie dla ugrupowań populistyczno-prawicowych, Hiszpania wydaje się zupełnie odporna na tę tendencję. Kortezy są jednym z nielicznych parlamentów w Unii Europejskiej, gdzie nie zasiadają przedstawiciele skrajnej prawicy. Problemów co niemiara Kryzys gospodarczy, rosnąca imigracja, utrata zaufania do partii politycznych oraz korupcja rządzących i establishmentu są paliwem dla radykalnej prawicy w Europie. W Austrii, Holandii czy na Węgrzech prawicowi populiści stanowią już poważną siłę polityczną. W Hiszpanii w ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci żadna radykalna prawica nie zdołała wprowadzić choćby jednego posła do parlamentu narodowego ani do żadnego z 17 zgromadzeń regionalnych – mimo występowania tu takich zjawisk, które napędzają prawicowe ruchy populistyczne, jak recesja, imigracja czy korupcja, i to o dużym zasięgu. Po roku 2008 Hiszpanię dopadła recesja tak głęboka, że zagrażała zatopieniem całej strefy euro. Społeczno-ekonomiczny krajobraz Hiszpanii zmienił się dramatycznie. Gospodarka kraju, czwarta co do wielkości w strefie euro, pozostawała w głębokiej recesji do 2013 r. Dziś stopa bezrobocia sięga 17,8%, a wśród młodych nawet 50%. Przez ostatnie lata w wyniku kryzysu na rynkach nieruchomości wiele domów i mieszkań zostało zajętych przez banki. W 2012 r. agencja Associated Press informowała, że dziennie dochodziło do 500 eksmisji, a w związku z tym – do wielu samobójstw. W dodatku rządzący pod naciskiem instytucji unijnych zaczęli realizować cięcia budżetowe. Następny czynnik mogący wywołać wzrost poparcia dla ruchów populistycznych to korupcja. Zgodnie z Indeksem Percepcji Korupcji Transparency International, Hiszpania jest drugą najbardziej skorumpowaną wielką gospodarką europejską (gorzej jest tylko we Włoszech). Korupcją przeżarta jest głównie klasa polityczna – niedawne skandale dotyczyły wszystkich głównych partii, a także szefów rządów regionalnych i wielu lokalnych urzędników. W szczególności korupcja dotyczyła rządzącej Partii Ludowej (Partido Popular – PP). W październiku 2014 r. pod zarzutem korupcji aresztowano 51 osób – kilku burmistrzów i byłych lokalnych działaczy PP, urzędników i przedsiębiorców. W lipcu br. premier Mariano Rajoy musiał zeznawać przed sądem w sprawie siatki Gürtel – ciągnącej się od lat afery korupcyjnej. Dochodzenie wykazało, że w latach 1999-2005 na konto Partii Ludowej, której Rajoy przewodniczy od 2004 r., wpływały fundusze z przestępstw finansowych – przekupstw, prania pieniędzy i oszustw podatkowych. W sidła korupcji wpadła nawet rodzina królewska. Rok temu rozpoczął się proces hiszpańskiej księżniczki Cristiny oskarżonej o malwersacje i unikanie podatków. Brak zaufania do instytucji politycznych jest w Hiszpanii znacznie wyraźniejszy niż w innych krajach UE: według Eurobarometru 91% Hiszpanów nie ufa partiom politycznym (13 punktów powyżej średniej unijnej). Kolejnym katalizatorem tendencji prawicowo-populistycznych są imigranci. Według Hiszpańskiego Narodowego Instytutu Statystyki liczba ludności urodzonej za granicą wzrosła w latach 2000-2016 z 1 mln do prawie 6 mln. W pierwszej dekadzie tego stulecia do Hiszpanii dotarła niemal połowa wszystkich imigrantów przybywających w tym czasie do krajów UE. Dodatkowo rząd w Madrycie zwalcza nielegalną imigrację na granicach Ceuty i Melilli, enklaw Hiszpanii w Afryce Północnej. Tymczasem najpoważniejsza siła radykalno-prawicowa, założona w 2014 r. przez byłych członków PP partia VOX, wzorująca się na francuskim Froncie Narodowym i opowiadająca się m.in. przeciw imigracji czy aborcji, w ostatnich wyborach parlamentarnych zdobyła zaledwie… 0,26% głosów. Jak to się stało, że w Hiszpanii, która zmaga się z tak wieloma problemami, nie ma popytu na populistyczną prawicę? Jedną z przyczyn może być ciągle żywa pamięć o gen. Franco. Jego reżim wraz z portugalską dyktaturą Antonia Salazara były jedynymi poważnymi faszystowskimi dyktaturami, które przetrwały II wojnę światową. Frankizm był mieszaniną faszyzmu, konserwatyzmu, autorytaryzmu i klerykalizmu. Za dyktatury życie straciło kilkadziesiąt tysięcy osób, a znacznie więcej trafiło do więzienia. Prześladowania dotknęły nie tylko przeciwników politycznych, ale także mniejszości seksualne, np. homoseksualiści często trafiali do zakładów psychiatrycznych. Ograniczone prawa miały także kobiety, które nie mogły być sędziami ani zeznawać w procesach. Nie mogły też zdobyć tytułu profesora, a ich sprawami i życiem gospodarczym mieli zarządzać ojcowie i mężowie. Jeszcze w latach 70. kobieta uciekająca przed agresywnym mężem mogła zostać aresztowana i uwięziona za „porzucenie domu”. Aż do 1970 r. Hiszpanki nie mogły mieć konta










