Trafiony i zatopiony. W takim położeniu znalazł się niejaki Wojciech Biedroń z pisowskiego portalu wPolityce.pl. Piszemy niejaki, bo po tym, co Biedroń robił na zlecenie hejterki Emi, trudno go uważać za dziennikarza. Usłużny aż do mdłości, nie odmawia, gdy Emi pisze: „Hej, Wojtku. Czy puścisz prawdę o…?”. I Wojtuś puszcza. Tak się rodzi pisowska prawda: „Prowokacja sędziów w Krakowie”.
Dobry Wojtuś. Dobry i posłuszny. Mamy nadzieję, że za gorliwą służbę Wojtuś dostał figurkę husarza z dedykacją „Od Herszta i jego żołnierzy”. Taką samą, jaka trafiła do Emi.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy