W kanadyjskiej Arktyce odnaleziono słynny brytyjski statek porzucony przed 157 laty Zespół kanadyjskich archeologów dokonał elektryzującego odkrycia. W płytkich wodach zatoki Mercy w zachodniej Arktyce odnalazł wrak najsłynniejszego statku uczestniczącego w poszukiwaniach zaginionej ekspedycji Johna Franklina. HMS „Investigator” przebył niemal całe Przejście Północno-Zachodnie, czyli morską drogę z Europy do Azji szlakiem przez Archipelag Arktyczny. Utknął jednak w lodowej pułapce i w 1853 r. został porzucony przez załogę. Głodni, wyczerpani i chorzy żeglarze cudem uniknęli śmierci. W ekspedycji, która wytropiła trójmasztowiec, uczestniczył minister ochrony środowiska Kanady Jim Prentice. Podkreślił, że znaleziony statek stanowi jeszcze jeden dowód suwerenności Kanady nad Arktyką i świadczy, że Przejście Północno-Zachodnie jest drogą wodną jego kraju, integralną częścią jego historii. Odkrycie ma więc także znaczenie polityczne. O podział Arktyki spór toczy pięć państw – USA, Kanada, Rosja, Norwegia i Dania. Globalny wzrost temperatur powoduje cofanie się pokrywy lodowej. Zdaniem ekspertów, jeśli ten fenomen się utrzyma, Ocean Arktyczny może się stać latem wolny od lodów już po upływie dekady. Stworzy to możliwości żeglugi przez Przejście Północno-Zachodnie oraz eksploatacji ogromnych zasobów ropy, gazu ziemnego i innych bogactw ukrytych pod dnem mórz północy. Zespół poszukiwawczy przybył do zatoki Mercy u wybrzeży wyspy Banks 22 lipca. Trzy dni później wody stały się wolne od lodu do tego stopnia, że można było użyć gumowej łodzi typu Zodiac, z której opuszczono do morza aparaturę sonarową. Po 15 minutach „Investigator” został odnaleziony. Statek spoczywa na równej stępce na głębokości 11 m, przy czym górny pokład znajduje się tylko 8 m pod powierzchnią. Lód i prądy morskie zniszczyły maszty, poza tym okręt jest w bardzo dobrym stanie, zakonserwowany przez zimną, słoną wodę. Minister Prentice nie krył satysfakcji: „To niewiarygodne. Kiedy spogląda się w wodę, można dostrzec nie tylko kształt statku, lecz także poszczególne elementy konstrukcji. Drewniane części okrętu pozostały nietknięte”. Stojący na czele wyprawy Marc-Andre Bernier, szef kanadyjskiego zespołu archeologów podwodnych, dodał: „To historia nie tylko szlaku morskiego, lecz także 60 ludzi z załogi, którzy spędzili w Arktyce trzy zimy, nie wiedząc, czy ocaleją”. Ale nie wszyscy przeżyli. Na lądzie archeolodzy odnaleźli groby dwóch żeglarzy i mata artylerzysty, którzy zmarli, pokonani przez głód i choroby. Mogił nie otwierano, przebadano je tylko urządzeniem wykrywającym metale. Okazało się, że w grobach znajdują się metalowe elementy – być może gwoździe z trumien albo miedziane tabliczki z nazwiskami zmarłych. Władze Wielkiej Brytanii, do której należał „Investigator”, podejmą decyzję, czy zostanie przeprowadzona ekshumacja i czy ciała żeglarzy będą sprowadzone do ojczyzny. John Franklin wyruszył na poszukiwanie legendarnej północnej drogi morskiej w 1845 r. Miał dwa statki „Erebus” i „Terror”, na których pełniło służbę 128 ludzi. Nikt nie powrócił. Losy tragicznej wyprawy Franklina są obecnie mniej więcej znane. Wiadomo, że zrozpaczeni marynarze próbowali utrzymać się przy życiu przez kanibalizm. Ostatni członkowie ekspedycji zginęli, usiłując w kwietniu 1848 r. dostać się pieszo do rzeki Back na kanadyjskim lądzie stałym. Okrętów nie odnaleziono nigdy. Admiralicja w Londynie wyznaczyła wysoką nagrodę za odszukanie zaginionych. Zorganizowano bezprecedensową w dziejach żeglugi akcję poszukiwawczą. W 1850 r. uczestniczyło w niej 11 okrętów brytyjskich. Jednym z nich był „Investigator”, handlowy trójmasztowiec, mający prawie 36 m długości, specjalnie w tym celu zakupiony przez rząd Zjednoczonego Królestwa. Statek przystosowano do trudnych podróży na wodach polarnych: miał dno obite blachą miedzianą, konstrukcję okrętu wzmocniono drewnem dębowym, tekowym, a także wiązu kanadyjskiego. W newralgicznych miejscach zainstalowano stalowe płyty grubości 8 mm. „Investigator” miał nowoczesny system ogrzewania. Na pokład zabrano obfite zapasy żywności, w tym konfitury z cytryn, które miały chronić marynarzy przed szkorbutem. Kapitanem został doświadczony wilk morski Robert McClure. Załoga liczyła 66 ludzi, wśród których znalazł się morawski misjonarz Johann August Miertsching, miał on pełnić funkcję tłumacza języka Inwitów (Eskimosów). W wyprawie początkowo wzięły udział dwa statki – „Investigator” oraz „Enterprise”. Przygotowano oryginalną koncepcję ekspedycji – oba żaglowce miały
Tagi:
Krzysztof Kęciek









