IRA znów walczy

IRA znów walczy

Dwa zamachy, do których doszło w Irlandii Północnej, zachwiały wiarę w pokój pomiędzy katolikami a protestantami Korespondencja z Irlandii Do 7 marca wydawało się, że pokój pomiędzy katolikami a protestantami w Irlandii Północnej jest stanem oczywistym. Dwa zamachy, do których doszło w odstępie niespełna dwóch dni, tę wiarę poważnie zachwiały. W ataku na brytyjskich żołnierzy z bazy Massereene, w hrabstwie Antrim, ok. 25 km na północny zachód od Belfastu, 7 marca zginęli dwaj żołnierze – 23-letni Mark Quinsey oraz 21-letni Patrick Azimkar, a ranny został Polak – rozwoziciel pizzy. 9 marca zabity został Stephen Carroll, policjant w Craigavon. To zmąciło sen o bezpiecznym Ulsterze. Zamachy, do których przyznały się militarne odłamy Irlandzkiej Armii Republikańskiej – RIRA (Real IRA) i CIRA (Continuity IRA), zbiegły się w czasie z kryzysem ekonomicznym. Strach przed utratą pracy, zamknięciem firm i przedsiębiorstw oraz rosnącym bezrobociem potęguje od kilku tygodni niepewność, czy dojdzie do kolejnych zamachów. – Na pozór nic się nie dzieje. Belfast wydaje się żyć swoim normalnym i spokojnym życiem – mówi Łukasz. – Ale „pod skórą” krew krąży szybciej i odczuwa się ten nieznośny niepokój. Coś wisi w powietrzu… I każdy się tego obawia. Irlandczycy z północy wyspy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2009, 2009

Kategorie: Świat