Islamski zaciąg w Niemczech

Islamski zaciąg w Niemczech

Islamiści z RFN walczą w Syrii pod flagą Al-Kaidy Islamiści z Niemiec śpieszą do Syrii i przyłączają się do rebeliantów, by walczyć z reżimem Baszara al-Asada. Czy wrócą zradykalizowani i gotowi do siania terroru w Europie? 70-stronicowy raport w tej sprawie sporządził Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV). Do opatrzonego klauzulą tajności dokumentu dotarli dziennikarze magazynu „Der Spiegel”. Problem przeanalizowała też reporterka radia NDR, Carolin Fromm. „Islamiści z Niemiec to przeważnie ludzie młodzi. Wielu ma zaledwie 18-19 lat”, wyjaśnia dziennikarka. Niektórzy udzielali się wcześniej w organizacjach młodzieży muzułmańskiej w Hamburgu. Z innymi nawiązali kontakt werbownicy islamskiej organizacji Hizb at-Tahrir, zdelegalizowanej w Niemczech, lecz działającej w podziemiu. Część chce tylko przeżyć przygodę. Inni jednak gotowi są umrzeć w świętej wojnie. 200 ochotników Według raportu BfV, już znajduje się w Syrii lub zmierza tam ok. 200 muzułmańskich ekstremistów z Niemiec. Ponad połowa ma obywatelstwo RFN. Większość pochodzi z rodzin islamskich imigrantów, ale niektórzy są rdzennymi Niemcami, konwertytami. Dla tych ochotników rebelianci utworzyli w północnej Syrii punkt zbiorczy, tzw. obóz niemiecki (german camp). Tam przybysze są formowani w oddziały i być może szkoleni w posługiwaniu się bronią. Ochotnicy z Niemiec pochodzą przeważnie z ludnej Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie mieszka znaczna część społeczności muzułmańskiej RFN. Inni są z Hesji, Bawarii, Berlina, kilkunastu z Hamburga. „Obawiamy się, że ci ludzie w obozach szkoleniowych organizacji zbliżonych do Al-Kaidy ulegną dalszej radykalizacji”, oświadczył federalny minister spraw wewnętrznych, Hans-Peter Friedrich z bawarskiej CSU. Niemieccy islamiści najchętniej przyłączają się do oddziałów radykalnej grupy Al-Nusra, będącej częścią irackiej Al-Kaidy. Dowódcy grupy utrzymują też kontakty z przywódcami Al-Kaidy w Pakistanie. Dżihadyści z Al-Nusry w Syrii walczą pod czarną flagą Al-Kaidy. Niektórzy ochotnicy z Niemiec wstępują do brygad radykalnego ugrupowania ISIS (Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie), skupiającego irackich sunnickich partyzantów. ISIS liczy od 6 do 10 tys. bojowników i walczy nie tylko z siłami reżimowymi, lecz także z milicjami kurdyjskimi i chrześcijańskimi, atakuje chrześcijańskie wioski. W jego brygadach jest wielu fanatyków gotowych do zamachów samobójczych. Według ocen BfV, w syryjskiej wojnie domowej poległo do tej pory ośmiu islamistów z RFN. Jednym z szachidów (męczenników) stał się Asłanbek F., Czeczen mieszkający od 10 lat w Kilonii, który zradykalizował się pod wpływem imamów z tamtejszego meczetu. Meczet znajduje się pod czujną obserwacją funkcjonariuszy służb specjalnych, ale i tak uprawia się w nim radykalną propagandę. Imamowie oficjalnie organizują tylko zbiórki pieniędzy dla syryjskich rebeliantów i ofiar wojny domowej. Sugerują jednak, że muzułmanin może się zdobyć na większe poświęcenie. W końcu grudnia 2012 r. 32-letni Asłanbek z ośmioma osobami, których nie udało się zidentyfikować, wsiadł na pokład samolotu odlatującego do Turcji. Już w styczniu został śmiertelnie ranny w walce. W Niemczech zostawił żonę i czworo małych dzieci. Wyznawcy islamu z całej Europy składali wdowie kondolencje i gratulacje. Inny dżihadysta występował pod wojennym imieniem Abu Ahmad al-Almani (Almani znaczy Niemiec). Kiedy zginął pod Damaszkiem, Al-Nusra opublikowała jego nekrolog. Zgodnie z zawartymi w nim informacjami Abu Ahmad urodził się w Libanie, lecz od piątego roku życia mieszkał z rodziną w Niemczech. W młodości był kryminalistą ściganym przez policję, ale w islamie znalazł prawdziwą drogę. Do Syrii przedostał się przez Turcję. Wdowa i dwoje osieroconych dzieci są dumne z jego męczeństwa. Podobno niektórym niemieckim bojownikom w Syrii towarzyszą żony. Jedna z nich, islamska konwertytka, na blogu sławi życie z mężem i dziećmi w warunkach świętej wojny. „W kraju kuffarów (niewiernych) podlegasz kodeksom prawnym i robisz to, co każe ci twój szef, jeśli akurat nie wypełniasz wniosku o zasiłek i nie walczysz z urzędami. Tu jednak panują nasze prawa, szarijat, prawo Allaha. Nie pracujemy w fabryce czy w biurze od 7 do 16, modląc się tylko w pośpiechu podczas krótkich przerw, często w nieodpowiednich i brudnych miejscach. Tu pracujemy dla Allaha 24 godziny dziennie. Religia nie jest sprawą uboczną, ale całą treścią dnia”. Nie wiadomo, czy blog jest autentyczny, sprawia jednak takie wrażenie. I świadczy o tym, że niektórym muzułmanom życie w nowoczesnym państwie prawa, jakim są Niemcy, wcale nie odpowiada. Już w końcu 2012 r. szef niemieckiego wywiadu BND

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 44/2013

Kategorie: Świat