Stany nadzwyczajne sąsiadów

Stany nadzwyczajne sąsiadów

Po wiosennym wybuchu pandemii Czechy były jednym z pierwszych krajów, które wprowadziły obowiązkowe noszenie maseczek, władze szybko też zamknęły granice. Po przełomowej sobocie 11 kwietnia, kiedy zanotowano rekordową liczbę 4736 zakażeń, dzienna liczba nowych przypadków zaczęła spadać.

Do czerwca sytuacja wydawała się opanowana. Na początku lipca na fali euforii mieszkańcy Pragi zorganizowali nawet ogromną imprezę pożegnalną dla koronawirusa – na zabytkowym Moście Karola stanął 500-metrowy stół. Jadło się, piło, uczestnicy zupełnie zapomnieli o dystansie społecznym. „Chcemy świętować koniec kryzysu związanego z koronawirusem, pozwalając ludziom się spotkać i pokazać, że się tego spotkania nie boją – że nie mają obaw, by spróbować kanapki od sąsiada”, mówił wtedy organizator wydarzenia Ondřej Kobza.

 

CZECHY: nowy minister na nową falę

 

Być może także to niefrasobliwe podejście Czechów sprawiło, że już pod koniec lipca sytuacja epidemiczna u naszych południowych sąsiadów pogorszyła się i zaczęto mówić o drugiej fazie pandemii. „Można było się tego spodziewać, ale nie sądziłem, że stanie się to tak szybko. Myślałem, że na pewien czas zapanuje spokój, a wszystko zacznie się na nowo w miesiącach jesiennych”, komentował wówczas dla Czeskiego Radia dyrektor Instytutu Badań Medycznych i Statystyki Ladislav Dušek.

Znaczny wzrost zachorowań przyniósł również wrzesień, gdy dzieci wróciły do szkoły. 20% odnotowanych przypadków zakażeń stwierdzono właśnie u uczniów. W połowie września Roman Prymula, epidemiolog i były pełnomocnik rządu do spraw nauki i badań w dziedzinie ochrony zdrowia, mówił już wprost o drugiej fali koronawirusa w Czechach. Równocześnie ostrzegał, że jeśli nie zostaną wprowadzone odpowiednie ograniczenia, do końca października w czeskich szpitalach może zabraknąć wolnych łóżek dla zakażonych: „Wiosną byliśmy w najlepszym wyjściowym położeniu do walki z koronawirusem, dziś ośmielę się powiedzieć, że nawet Hiszpania jest w lepszej sytuacji niż my”. Pod względem liczby potwierdzonych przypadków w ciągu 14 dni na 100 tys. obywateli Czechy były wówczas na trzecim miejscu w całej Unii Europejskiej, po Francji i właśnie Hiszpanii, jednak w Hiszpanii w odróżnieniu od Czech obserwuje się już tendencję spadkową.

Prymula podkreślił również, że największe ryzyko zakażenia stwarzają bliskie kontakty, np. śpiewanie w niewielkiej odległości od innych. Dlatego przynajmniej na miesiąc ludzie powinni zrezygnować z przyjęć i imprez masowych. W reakcji na niekorzystną sytuację epidemiczną władze znów wprowadziły obowiązek noszenia maseczek we wszystkich pomieszczeniach zamkniętych i ograniczyły godziny otwarcia restauracji w całym kraju maksymalnie do północy.

21 września Prymula został ministrem zdrowia. Zastąpił Adama Vojtěcha po fali krytyki, która spadła na rząd w związku ze wzrostem liczby zachorowań. Premier Andrej Babiš stwierdził, że zadaniem nowego ministra będzie przede wszystkim zagwarantowanie chorym z koronawirusem wystarczającej liczby łóżek w szpitalach oraz udoskonalenie systemu kwarantanny. Sam Prymula podkreślił, że nie zamierza wprowadzać środków, które osłabią gospodarkę – zależy mu zwłaszcza na tym, by uświadomić obywatelom, jak kluczowe w obecnym czasie jest unikanie bliskich kontaktów.

 

Spacer zamiast WF

 

5 października ponownie wprowadzono w Czechach stan nadzwyczajny, który potrwać ma 30 dni. Minister Prymula uspokajał jednak: „Ogłoszenie stanu nadzwyczajnego w żadnym wypadku nie znaczy, że zamierzamy wprowadzić takie ograniczenia, jakie były wiosną. Oznacza on po prostu ramy ustawodawcze, które umożliwią nam wprowadzenie ogólnych środków do walki z pandemią”.

Obecnie obowiązują: zdalna nauka w szkołach średnich na obszarach wysokiego ryzyka i ograniczenia dotyczące pracy restauracji (maksymalnie sześć osób przy jednym stole) oraz imprez masowych (maksymalnie 10 osób na wydarzeniach w pomieszczeniach zamkniętych, 20 osób – na otwartej przestrzeni). W ślubach i pogrzebach może uczestniczyć najwyżej 30 osób. Wprowadzono też dodatkowe wymogi dotyczące zajęć szkolnych – lekcje muzyki mają się odbywać bez śpiewu, a wychowanie fizyczne ma zostać zastąpione przez spacery. Śpiew budzi szczególne kontrowersje, dlatego zakazano wszelkich przedstawień ze śpiewem (koncerty, opery, musicale) oraz śpiewu na nabożeństwach.

Ze względu na wysokie ryzyko zakażenia część krajów wprowadziła ograniczenia dla podróżujących z Czech. Włochy wymagają od nich okazania negatywnego wyniku testu na koronawirusa nie starszego niż 72 godziny. Podobne rygory narzuciła przyjeżdżającym z Czech sąsiednia Słowacja.

Od 7 października kwarantanna jest nakładana na Czechów i Słowaków przyjeżdżających do Rumunii. Także w Wielkiej Brytanii, Norwegii, Słowenii i Szwajcarii Czesi mają obowiązek kwarantanny, a granice Danii i Finlandii są całkowicie zamknięte dla Czechów podróżujących w celach turystycznych. Ograniczenia obowiązują w Belgii i Niemczech (dotyczy to niektórych regionów Czech).

 

Wybory z przenośną urną

 

W weekend przed wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego odbyły się wybory samorządowe połączone z częściowymi wyborami do senatu, Czesi bowiem co dwa lata odnawiają jedną trzecią jego składu. Nasi sąsiedzi wybierali radnych województw (wybory do rad gmin odbyły się w 2018 r.) i 27 z 81 senatorów. Głosowano w piątek i sobotę przy ścisłych zasadach sanitarno-higienicznych. Komentatorzy zwracają uwagę, że koronawirus nie powstrzymał obywateli przed pójściem do urn. Frekwencja wyniosła 37,95% i była nieco wyższa niż w wyborach w 2016 r.

Członkowie komisji zwracali uwagę, by wszyscy głosujący mieli maseczki. Wyborcy będący w kwarantannie mogli głosować z samochodu lub za pomocą przenośnej urny.

O 675 miejsc radnych w 13 województwach ubiegało się 9,7 tys. osób. Największe poparcie uzyskała partia premiera Andreja Babiša. Na ANO 2011 głosowało 21,82% wyborców, tym samym powiększyła liczbę mandatów w województwach ze 176 do 178. Drugim wynikiem mogą się pochwalić Piraci, którzy dostali 12,02% głosów, co zapewniło im 99 mandatów (wcześniej mieli ich tylko pięć). Te wybory to porażka czeskich socjaldemokratów i komunistów. Socjaldemokraci z ČSSD otrzymali 4,92% głosów i stracili w wojewódzkich radach 88 mandatów, komuniści z poparciem 4,72% mają teraz reprezentację mniejszą o 73 szable. Ci ostatni próbowali tłumaczyć swój kiepski wynik koronawirusem. „Większość naszych wyborców to seniorzy. Mógł więc pojawić się strach przed pandemią, który był w ostatnim czasie mocno napędzany. Będziemy to musieli przeanalizować”, mówił poseł KSČM (Komunistycznej Partii Czech i Moraw) Leo Luzar.

Dotychczas na koronawirusa w Czechach zachorowało ponad 92 tys. osób (dane na 7 października). Ponad 800 zmarło.

 

SŁOWACJA: najważniejszy pierwszy krok

 

Druga fala koronawirusa dotarła również na Słowację, a ta od początku była jednym z krajów, które z epidemią poradziły sobie najlepiej w Europie. Od maja do 26 sierpnia na COVID-19 zmarło zaledwie pięć osób. Do tej pory zachorowało niecałe 15 tys. osób, zmarło 55.

Jednak i tutaj sytuacja znacznie się pogorszyła. We wtorek, 6 października, zanotowano rekordową liczbę nowych przypadków zakażeń koronawirusem – 877. „Zbliżają się dla nas trudne dni i na pewno przyjdą dalsze rekordy. Oczekuję mimo to, że przestrzeganie środków ostrożności wprowadzonych w zeszłym tygodniu będzie miało widoczny efekt już w okolicach weekendu”, mówił 7 października premier Igor Matovič.

Aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa, od początku października obowiązuje na Słowacji stan nadzwyczajny. Wprowadzono obowiązek noszenia maseczek – także na otwartej przestrzeni – zakazano organizowania wszelkich imprez masowych. Premier zapowiada, że jeśli w weekend 10-11 października nadal nie będzie efektów, wprowadzone zostaną nowe środki i ograniczenia.

„To krytyczna sytuacja, która może szybko wymknąć się nam spod kontroli”, komentował słowacki minister zdrowia Marek Krajčí w dniu, gdy Słowacja odnotowała 190 nowych przypadków COVID-19. W Czechach tego samego dnia nowych zachorowań było 1447, a rządowi eksperci wciąż mówili o kontrolowanym rozprzestrzenianiu się wirusa. Stąd prawdopodobnie decyzja Słowacji o nałożeniu obowiązkowej kwarantanny na podróżujących z Czech.

Czeski publicysta Petr Šabata zauważa: „Słowacki rząd krytykuje się za to, że latem zaspał – wciąż jest zbyt mało miejsc pobierania próbek, mało epidemiologów, brakuje danych i poważnych prognoz, nie jest śledzona większa liczba zakażonych… To wszystko fakt, ale na progu drugiej fali gabinet Igora Matoviča zrobił pierwszy krok do tego, by ją opanować – przyjął do wiadomości, że sytuacja już jest kryzysowa”.

Kwarantanną objęci są obecnie Słowacy podróżujący m.in. do Wielkiej Brytanii. Ograniczenia dla obywateli Słowacji z niektórych jej regionów wprowadzono w Niemczech – na listę regionów wysokiego ryzyka trafiły Bratysława oraz Żylina, Preszów, Nitra i Trnawa.

 

Mandat do 1000 euro

 

Jednak Słowacy mają problemy nie tylko z COVID-19, ale i z szerzącymi się fake newsami na jego temat. Regularnie rozprawia się z nimi m.in. specjalna strona: Hoaxy a podvody – Polícia SR (Dezinformacje i oszustwa – Policja Republiki Słowackiej). To oficjalny profil prowadzony przez słowacką policję, gdzie publikowane są sprostowania kłamstw o koronawirusie, które zyskują popularność w słowackojęzycznym internecie. Policja wyjaśnia tam także podstawę prawną swoich działań i informuje Słowaków o ich obowiązkach związanych z walką z COVID-19.

W końcu sierpnia popularnością w mediach społecznościowych cieszyło się nawoływanie do rezygnacji z noszenia maseczek. Post instruował, by w razie interwencji powoływać się na kwestie medyczne i konstytucyjne prawo do ochrony informacji o swoim stanie zdrowia. Policja i prawnicy konstytucyjni przekonują, że takie twierdzenie nie jest zgodne z prawdą. We wrześniu ogromną popularność zdobył z kolei fake news o tym, że nakaz noszenia maseczki jest niezgodny z konstytucją. Słowaccy koronasceptycy często podnoszą argument, że policja nie ma prawa nakładać mandatów za brak maseczki. Urzędnicy odpowiadają, że nakaz noszenia maseczki obowiązuje, a policjanci go egzekwują. Sama policja zwraca uwagę, że odnotowała ponad 11 tys. sytuacji nieprzestrzegania środków nadzwyczajnych, które w niemal 2 tys. przypadków zakończyły się mandatem. Może on wynosić nawet 1000 euro. Policja może również skierować sprawę do regionalnego urzędu zdrowia publicznego, który ma prawo nałożyć karę w wysokości do 1659 euro.

Brak wiary części słowackiego społeczeństwa w istnienie koronawirusa i niechęć do podporządkowania się przepisom o obowiązkowym zasłanianiu ust i nosa wykorzystują politycy. Marian Kotleba, parlamentarzysta i szef neofaszystowskiej Ludowej Partii Nasza Słowacja, odmówił założenia maseczki podczas dyskusji w programie telewizyjnym. Na wrześniowym posiedzeniu słowackiego sejmu część posłów z partii Kotleby też nie nosiła maseczek. W związku z ich zachowaniem wicemarszałek Juraj Šeliga z partii Za l’udí (Dla ludzi) byłego prezydenta Andreja Kiski złożył skargę do ministerstwa spraw wewnętrznych.

 

Fot.  David W.  Černy/Reuters/Forum

Wydanie: 2020, 42/2020

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy