Jakie będą dla Polaków konsekwencje wojny z bankami?

Jakie będą dla Polaków konsekwencje wojny z bankami?

Henryka Bochniarz, prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Każda niestabilność, zwłaszcza w sektorze finansowym, na pewno sektorowi bankowemu nie służy. Jakie skutki wywoła wojna z bankami na rynku kapitałowym, jak to wpłynie na funkcjonowanie giełdy? Możemy się tego domyślać po doświadczeniach innych krajów, gdzie na skutek podobnych okoliczności następowały odpływ kapitałów, wycofywanie wkładów z banków i różne formy paniki. Nasz rynek finansowy jest bardzo młody i nie jesteśmy jeszcze na liście krajów cieszących się absolutnym zaufaniem inwestorów. Nie możemy się porównywać z najlepszymi, więc wszelkie sygnały o niestabilności mogą być groźne, a ograniczanie niezależności banku centralnego jest takim właśnie sygnałem. Jak się to odbije na gospodarce i obywatelach, zależy w ogromnej mierze od tego, jak zareagują fundusze inwestycyjne operujące na naszym rynku i jak oceniają Polskę różne agencje ratingowe. Wahania mogą się odbić na przykład na cenie naszego długu zagranicznego, a wspomniane fundusze mają wybór, mogą poszukać innego miejsca do lokowania, niedaleko od Polski. Pójdą tam, gdzie gospodarka rozwija się szybciej, a zagrożenie ryzykiem jest mniejsze. Instytucje finansowe oczywiście chcą zarabiać pieniądze i gotowe są ponosić pewne ryzyko, ale jeśli nakręci się niekorzystna spirala zdarzeń, odwrócenie tego procesu będzie długotrwałe i trudne. Jesteśmy wciąż na początku drogi, jako kraj biedny, i bez dopływu kapitału trudno sobie wyobrazić nasz dalszy szybki rozwój. Marek Wikiński, poseł SLD, członek Komisji Finansów Publicznych Różne mogą być reakcje rynku, od spokojnych po nerwowe i nieprzewidywalne. Jeżeli rynek zareaguje spokojnie, wierząc w ugruntowaną sytuację na rynku bankowym i na giełdzie, to zmiany cen walut powinny mieścić się w pasie odchyleń 10% w górę i w dół. Jednak jeśli instytucje europejskie i kapitał inwestycyjny ocenią to, co się wydarzyło, jako atak na niezależny bank centralny, sytuacja może się wymknąć spod kontroli. Sześć lat temu była już sytuacja, gdy dolar poszybował w okolice 4,5 zł. Dziś coś takiego też może się wydarzyć i byłaby to dramatyczna informacja dla wszystkich Polek i Polaków, którzy w ostatnich kilkunastu latach zaciągnęli kredyty denominowane we frankach szwajcarskich, w euro czy dolarach. To również byłaby dramatyczna wiadomość dla polskich rolników, którzy mają dopłaty, co prawda przekazywane z opóźnieniem, ale po bardzo niskim kursie euro do złotego. Jeśli złoty dramatycznie by osłabł, ceny środków produkcji, nawozów, maszyn, usług itd. natychmiast poszybują w górę. To również wielkie zagrożenie dla polskich kierowców, bo jeśli złoty bardzo osłabnie i wzrośnie kurs dolara, o taki sam procent wzrośnie cena benzyny i oleju napędowego, a to jest bezpośrednie przełożenie na wszystkie artykuły konsumpcyjne i na usługi, gdyż paliwo jest składową niemal wszystkich cen usług i dóbr konsumpcyjnych. Miejmy nadzieję, że ten czarny scenariusz nie będzie miał miejsca i że gospodarka Rzeczypospolitej pozostawiona w superkwitnącym stanie przez SLD obroni się przed zamachem PiS i koalicjantów. Waldemar Kuczyński, ekspert ekonomiczny, doradca rządu premiera Jerzego Buzka To zależy, jak długo ta wojna będzie trwała i czy powstanie komisja śledcza, choć na razie występują jakieś problemy konstytucyjne. Czynnikiem, który neutralizuje tę wojnę, jest fakt, że ma ona miejsce w kraju poddanym rygorom Unii Europejskiej, a to działa jak oliwa na fale i inwestorzy uspokajają się. Gdyby nie to, reakcje inwestorów byłyby silniejsze i bardziej negatywne. Nie sądzę, by w najbliższym czasie miało to jakoś się przełożyć na zapaść złotego, tym bardziej że trend ucieczki kapitału do Ameryki z uwagi na wyniki gospodarcze nie jest taki, jak oczekiwano. Jednak kontynuowanie wojny z NBP i ślimaczenie się sprawy z Unicredito nie będzie tworzyło obrazu Polski jako kraju życzliwego inwestorom zagranicznym, ale jako kraju podejrzliwego. Ten czynnik wpływa na strumień kapitału wpływającego do Polski, a wbrew opiniom „polskich patriotów” napływ kapitałów jest dobry. To siła, która wzmacnia, wielu stara się go ściągnąć, a nie wypędzić. Wojna z bankami nie jest czymś dobrym i świadczy o tym, że obecna ekipa ma dosyć słabe kwalifikacje ekonomiczne. Dr Ryszard Bugaj, ekonomista, współzałożyciel Unii Pracy W samych działaniach przyszłej komisji śledczej nie ma takiego zagrożenia. Może ono natomiast wystąpić na skutek mniej lub

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2006, 2006

Kategorie: Kraj