Jakimi środkami najskuteczniej podtrzymać gasnące uczucia?

Jakimi środkami najskuteczniej podtrzymać gasnące uczucia?

Magdalena Środa, minister, pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Młodzi raczej nie powinni podtrzymywać gasnących uczuć, ale zmienić ich przedmiot. Człowiek dojrzały może już zredefiniować swoje relacje i zdać sobie sprawę, że nie musi ich opierać na uczuciach rozbłyskujących i gasnących, ale poszukać wartości głębokich i autentycznych. Wtedy mimo braku spektakularnych uczuć relacja warta jest przetrwania na bazie przyjaźni, zaufania, bezpieczeństwa, lojalności, polegania na kimś. Gdy uczucia gasną, relacja znika lub szuka dla siebie głębszej podstawy niż szalone zakochanie. Nie każda miłość kieruje nas zresztą na taką wartościową drogę. Krzysztof Piesiewicz, senator, prawnik, scenarzysta m.in. „Krótkiego filmu o miłości” Prawdziwe uczucie zaczyna się od wzruszenia, a nie od fascynacji innymi elementami towarzyszącymi miłosnemu uczuciu. Jeśli fascynacja, która wypala się szybko jak świeca, następuje po wzruszeniu, jest również szansa na miłosne przywiązanie. Taka miłość może być pogłębiona, bo to pierwotne wzruszenie ją podtrzymuje i nie pozwala się do końca wypalić. Jeśli miłość się opiera na samej fizyczności i biologii mało ma szans na dłuższe przetrwanie. Co innego, gdy się kocha osobę i wszystko, co się z nią wiąże, dostarcza nam fascynacji. Znam ludzi tak mocno naznaczonych uczuciem, że choć wiek ich już pochylił ku ziemi, wciąż trzymają się za ręce, jak świeżo zakochani, tak głęboko postąpiła ich wzajemna akceptacja dla własnej psychiki i fizyczności. Prof. Mieczysław Gogacz, metafizyka, antropologia filozoficzna Uczucia wiążą ludzi, czyli osoby, a do osób należy także Bóg. Dla mnie jest to ważne, że gasnące uczucia wspomaga najmocniejszy podmiot, czyli Bóg. Jesteśmy bytami rozumnymi, ale dosyć słabymi. Człowiek ma pozycję bytu zależnego od osób boskich, ale są jeszcze inne byty, aniołowie, uroczy zespół przyjaciół człowieka, którzy jako asystenci Chrystusa służą człowiekowi. To się układa w pewną zwartą informację o rzeczywistości, a gdy człowiek to wszystko wie, czuje się w świecie jak u siebie w domu. Należy dbać, by pewne teorie nie wyprowadziły nas z poczucia bycia ważnym i zadowolonym. Tak mówi teologia, bez której kultura nie poradzi sobie w wyjaśnianiu losu i sytuacji człowieka, wszystkiego, co niepokoi i co chciałoby się zrozumieć, a zrozumienie jest skutkiem kształcenia. Nina Kowalewska-Motlik, twórczyni polskiego Harlequina i promotorka pierwszych walentynek Trzeba się zastanowić, czy warto ratować każde gasnące uczucie, kiedy drogi się rozchodzą i z upływem czasu narasta różnica charakterów. W związku trzeba jednak zachować wzajemną atrakcyjność; pan nie powinien chodzić po domu w kalesonach, a pani w papilotach. To bywa często przyczyną romansu pozamałżeńskiego. Dlatego partnerowi warto często dogadzać, przymilać się do niego, pieścić go. Zwyczaj walentynkowy zwraca uwagę na uczucie i stwarza okazję, by wręczyć czekoladki lub kwiaty, by powiedzieć sobie, co czujemy, że się kogoś kocha, choć na co dzień brakuje na to czasu. Przydaje się jeden wybrany dzień, aby być dla siebie uroczym i romantycznym. Prof. Krystian Wojaczek, teologia praktyczna, duszpasterstwo rodzinne Na to nie ma w ogóle żadnej recepty. Istnieją tylko różne uwarunkowania, które, indywidualnie rozpatrując, pomagają nam poradzić sobie w trudnej sytuacji. Dwie podstawowe płaszczyzny to, jak siebie nawzajem postrzegamy i jak się względem siebie zachowujemy, aby uczucie się utrzymało. Która opcja jest dla nas fundamentalna, czy walka i rywalizacja, czy też bycie darem osobowym. Często nie doceniamy kontaktów z własnymi uczuciami i nie rozumiemy tego, co przeżywamy. Tymczasem sami możemy zarejestrować erozję uczuć, zwrócić uwagę skąd się ona bierze, i jakoś temu przeciwdziałać. W sferze emocjonalnej ważne są umiejętności nazywania uczuć. Niestety, jesteśmy tutaj analfabetami, ba na ponad sto odcieni uczuciowych mamy często jedną nazwę. Wreszcie ważna jest umiejętność pewnego zrelaksowania się, wyjścia z natłoku zajęć wykonywanych w pośpiechu i funkcjonowania pod przymusem. Dr Zbigniew Liber, seksuolog, ginekolog, położnik Farmakologicznych środków na pewno nie ma, choć współczesne badania wskazują na neurotransmitery, które gromadzą się w określonych partiach mózgu. Być może w przyszłości będziemy mogli ingerować w stan uczuć i emocji bardziej wybiórczo, znajdziemy płaszczyznę dla rozwoju uczuć i ich podtrzymywania. Badania sugerują, że jest to możliwe. Na szczęście człowiek opanował doskonale technikę uczenia się i w drodze

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2005, 2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia