Czy Jerzy Owsiak zmienił coś w mentalności Polaków?

Czy Jerzy Owsiak zmienił coś w mentalności Polaków?

Marek Kotański, szef Monaru Owsiak jest w stanie w milionach ludzi wzbudzić entuzjazm i potrzebę działania. Widać, że potrafił do dobrej sprawy zapalić również miliony młodzieży, aby były skłonne działać na rzecz bliźniego, dla dobra innych ludzi. To cenne teraz, kiedy zwycięża tendencja, by brać dla siebie. Owsiak uczy, jak dzielić się cząstką siebie z innymi ludźmi. To jest charyzmatyczny facet, któremu jeszcze chce się coś zrobić w czasach, gdy wszyscy uciekają do pozornie swojego domu. Prof. Jacek Kurczewski, socjolog, polityk UW Zmienił coś w naszej mentalności, bo dzięki tej akcji każdy może pokazać swoje lepsze rysy charakteru. Choć jest to działanie zbiorowe, instytucjonalne, jednak każdy jako indywidualny człowiek może wziąć udział w czymś osobistym, co jest jakimś nowym elementem w jego życiowym i społecznym doświadczeniu. Akcja jest taką ideą solidarności przełożoną na język działań bardzo praktycznych. Mariusz Łapiński, minister zdrowia Na pewno zmienił mentalność, bo otworzył serca wielu ludzi na problemy dzieci chorych. Robi to na mnie ogromne wrażenie, gdyż niezmiernie rzadko mamy do czynienia z solidarnością dzieci zdrowych z dziećmi chorymi. Dlatego Jerzy Owsiak wywołuje u mnie tak głęboką akceptację. Piotr Wieteska, menedżer zespołu Kult Owsiakowi ludzie uwierzyli nie tylko, że jest to bardzo fajna akcja, w której wiele razy braliśmy udział, ale że jest to akcja wiarygodna, a nie jakaś „ściema”. Wszystko tu się robi dobrowolnie. Owsiak daje gwarancję, że wszystko będzie OK. Ks. Wojciech Łazewski, dyrektor Caritas Polska Akcję Owsiaka można potraktować szerzej, nie tylko jako efekt działania jednej czy drugiej osoby, gdyż w Polsce jest bardzo dużo różnych organizacji pozarządowych, a ludzie u nas są ofiarni. Akcja Jerzego Owsiaka jest bardzo dynamiczna, głośna, obejmuje szerokie rzesze i ma wyznaczony konkretny dzień w roku, kiedy wszystko się kumuluje. Ale warto pamiętać także o zwykłej, całkiem codziennej ofiarności wielu tysięcy osób w różnych organizacjach charytatywnych, takich jak Caritas Polska, i o olbrzymiej pracy Kościoła. One też wyzwalają społeczną ofiarność, pochylają się nad człowiekiem biednym, opuszczonym, który jest w potrzebie, doznał np. klęski powodzi i wielu innych nieszczęść. Pochylają się nad człowiekiem, który ucierpiał w Kosowie, a nawet stracił wszystko w trzęsieniach ziemi, które nierzadko miały miejsce bardzo daleko, w Indiach, w Turcji itd. Nasza wspólna praca sprawia, że mimo swoich rozmaitych wad jesteśmy społeczeństwem otwartym i wrażliwym na ludzką krzywdę. Andrzej Pągowski, grafik, właściciel agencji reklamy Jerzy Owsiak zrobił coś takiego, że każdy, kto ofiarowuje jakiś grosz na jego Orkiestrę, otrzymuje jakby paszport na cały rok i może się tym pochwalić: zrobiliśmy coś dobrego. To jakby jednorazowe odkupienie grzechu. Istnieje wiele akcji, ale żadna nie ma takiej identyfikacji i w żadnej tak chętnie ludzie nie uczestniczą. Wszyscy natomiast afiszują się serduszkiem, traktując je jako swoiste rozgrzeszenie, także jako znak dla podchodzących z puszką, że „ja już dałem”, nawet jeśli jest to serduszko z ubiegłego roku. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest zbiorowym i narodowym dniem pokuty i rozgrzeszenia. Wielu woli poczekać na Finał Owsiaka i wtedy okazać swoją ofiarność. To oznacza także, że Owsiak jest wiarygodny – mamy zaufanie, że tych pieniędzy nikt nie ukradnie ani nie zmarnuje. A kiedy już się włączymy w akcję Owsiaka, możemy uważać, że jesteśmy w porządku aż do następnego roku. Ja osobiście jestem zwolennikiem tej akcji. dr Leszek Kolankiewicz, Instytut Kultury Polskiej, Uniwersytet Warszawski Jerzy Owsiak zmienił bardzo dużo. Przypomniał nieoczekiwanie w ogromnym wymiarze społecznym o potrzebie daru jako podstawowej zasadzie funkcjonowania społeczeństwa. Gdy ludzie się obdarowują, to ich zbiorowisko możemy już uważać za społeczność. Jerzy Owsiak posługuje się językiem młodych ludzi, jest więc dla nich komunikatywny. Nie narzuca niczego, ale funkcjonuje na odpowiednim „kanale komunikacyjnym”. Nie widzę w jego języku nic zdrożnego. Tutaj nie należy przykładać kryterium poprawności, nie zmienia się przecież norma językowa, gdyż słowo mówione różni się od języka oficjalnego, literackiego itd. Doc. Janusz Książyk, z-ca dyrektora ds. klinicznych Centrum Zdrowia Dziecka Mam nadzieję, że Owsiak zmienia w mentalności to, co w nas

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2002, 2002

Kategorie: Pytanie Tygodnia