Jesteśmy instytucją późnej sprawiedliwości

Jesteśmy instytucją późnej sprawiedliwości

Polska jest na pierwszym miejscu wśród państw, w których wypłaca się ze środków niemieckiej Fundacji Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość Rozmowa z prof. Jerzym Sułkiem, przewodniczącym Zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie – Jesienią 2001 r., kiedy przejął pan kierowanie fundacją, niewielu wierzyło, że można wybrnąć z kłopotów, w jakie wpadła: spór o przelicznik z Niemcami, fatalna opinia poszkodowanych o fundacji, zły wizerunek w Polsce i za granicą. Tymczasem pan profesor w krótkim czasie odniósł sukces. – Nie traktuję tego w kategoriach osobistych. Chodziło wtedy, podobnie jak dzisiaj, o ochronę interesów poszkodowanych ofiar nazizmu w Polsce. – Ale to się odbyło w znakomitym stylu: w kilka tygodni załatwił pan sprawę, która przez pół roku bulwersowała całą Polskę i obciążała nasze stosunki z Niemcami. – To prawda. Wśród znajomych uchodzę podobno nawet za „człowieka od trudnych i specjalnych zadań”, ale sam siebie uważam za speca od codziennej, żmudnej harówki. – Jak wygląda po roku porozumienie o wyrównaniach, które pan wynegocjował? Czy nie stało się świstkiem papieru? – Jego realizacja przebiega bez przeszkód. Wypłaciliśmy już 164 mln zł, w tym prawie 10 mln ze środków polskiej fundacji na tzw. zryczałtowane dopłaty, czyli wyrównania. Do końca I raty przeznaczymy na ten cel wspólnie z Niemcami tyle, ile przewidywaliśmy, czyli co najmniej 215 mln zł. Ponadto zgodnie z porozumieniem realizujemy podwyżkę stawek o 10% o łącznej wartości 200 mln zł. Została nam tu do wypłaty zaległa końcówka dla odbiorców transz IV i V z 2001 r. oraz podwyżka dla ostatnich transz (XII, XIII i XIV), które wypłacimy do połowy br. W sumie realny wymiar finansowy porozumienia sprzed roku to 415 mln zł, z tego 15 mln zł ze środków FPNP. – Jaki jest dziś generalnie poziom zaawansowania wypłat z Niemiec? – Bardzo wysoki. Od lipca 2001 r. wypłaciliśmy już 1,8 mld zł, co stanowi trzy czwarte wypłat w I racie. W efekcie Polska plasuje się na pierwszym miejscu wśród państw, w których dokonuje się wypłat ze środków niemieckiej Fundacji Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość – zarówno pod względem liczby beneficjentów, jak i wartości wypłaconych świadczeń. Z kolei wśród siedmiu organizacji partnerskich prowadzących te wypłaty polska fundacja zajmuje pierwsze lub drugie miejsce wspólnie z Jewish Claims Conference. – To imponujący wynik. Słusznie pańska fundacja ma wysokie notowania w rubryce „Giełda” „Przeglądu”. Ale mimo wszystko ludzie się niecierpliwią i wciąż jeszcze podejrzewają, że fundacja przeciąga wypłaty. – To już zamierzchła przeszłość. Pod moim kierownictwem fundacja odeszła od starych przyzwyczajeń odkładania odsetek kosztem poszkodowanych i obecnie staramy się robić wszystko, żeby beneficjenci otrzymywali należne im świadczenia możliwie jak najszybciej. Proszę porównać liczby: pierwszy fundusz z Niemiec o łącznej wartości 732 mln zł (500 mln marek i wypracowane odsetki) FPNP wypłacała przez 10 lat, do końca ub.r. Czyli średnio nieco ponad 70 mln zł rocznie. Dzisiaj fundacja wypłaca 90-100 mln zł w skali miesiąca, zatem obecnie miesięcznie wypłacamy więcej pieniędzy dla ofiar nazizmu w Polsce niż przedtem przez cały rok. Zmieniłem radykalnie sens istnienia fundacji: służy ona poszkodowanym przez nazizm, nie jest już instrumentem do robienia odsetek i czerpania zysków kosztem swych beneficjentów. – Ale fundacja ma przecież odsetki, i to niemałe… – Tak, ale powstają one teraz w zupełnie inny sposób niż np. w przypadku I Funduszu Niemieckiego. Poprzednio FPNP przetrzymywała środki finansowe przeznaczone dla beneficjentów i mogła być zainteresowana jak najniższymi wypłatami dla nich, ponieważ porozumienia zawarte z partnerami zagranicznymi oddawały te środki do dyspozycji samej fundacji na dłuższe okresy. Natomiast umowa partnerska z fundacją federalną jest tak skonstruowana, że środki finansowe z Niemiec wpływają do nas kolejnymi cząstkami z przeznaczeniem na natychmiastowe wypłaty dla konkretnych osób. Innymi słowy – FPNP nie ma we własnej dyspozycji od razu całego plafonu polskiego o wartości 1,812 mld marek; otrzymujemy go w małych częściach, które wypłacamy w ciągu dwóch tygodnie od wpływu z Niemiec. Nasze odsetki powstają tylko w tym krótkim okresie, którego fundacja i bank potrzebują na wysyłanie powiadomień do beneficjentów i podjęcie działań organizacyjnych związanych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2003, 2003

Kategorie: Kraj