Kaczyński w objęciach Rydzyka

Kaczyński w objęciach Rydzyka

PiS grozi, że nie ratyfikuje traktatu lizbońskiego. Partyjne kłopoty są ważniejsze niż żywotne interesy Rzeczypospolitej Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy Jarosław Kaczyński wszczynał kolejne wojny i awantury, wiało grozą. Dziś, gdy PiS grozi, że nie ratyfikuje traktatu lizbońskiego, i politycy innych partii, i publicyści, patrzą na Kaczyńskiego z politowaniem. Gra jest czytelna – prezes PiS nie walczy już o coś szczególnego, tylko o to, by nie rozpadła mu się partia. Choć de facto już mu się rozleciała, mamy w PiS dwuwładzę, drugim liderem jest ks. Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja. Bo to Radio Maryja podjęło akcję zablokowania ratyfikacji traktatu, więc Kaczyński, mimo że początkowo był za ratyfikacją, musiał zmienić front i ogłosić, że jest przeciw. Czy uratuje tym ruchem swą partię? To wie tylko ks. Rydzyk. My wiemy natomiast, że prezes PiS znalazł się w szalenie trudnej sytuacji i że pole jego manewru, już dziś wąskie, z każdym dniem będzie malało. A jeszcze kilkanaście dni temu nic nie wskazywało na to, by z powodu ratyfikacji traktatu lizbońskiego mogła wybuchnąć jakaś awantura. Przypomnijmy, traktat negocjował w Brukseli prezydent Lech Kaczyński, będąc cały czas w telefonicznym kontakcie z Jarosławem Kaczyńskim, który pozostał w Warszawie. Wtedy to obaj opowiadali, jaki to wielki sukces osiągnęli.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 12/2008, 2008

Kategorie: Kraj