Kariera prezydenckiego dilera

Kariera prezydenckiego dilera

Był doradcą prezydenta ds. sportu, kandydatem na ministra, pewniakiem na fotel prezesa Totalizatora Sportowego – skończył w aresztanckiej celi 8 lipca br. obecny szef Kancelarii Prezydenta, Maciej Łopiński, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej poinformował dziennikarzy o zatrzymaniu Artura P., doradcy prezydenta Kaczyńskiego ds. sportu, w związku z wprowadzeniem do obrotu narkotyków. Urzędnika schwytano w Sochaczewie. Po krótkim przesłuchaniu przedstawiono mu zarzuty. Prokurator apelacyjny w Lublinie, Robert Bednarczyk, wyjaśnił dziennikarzom, że zarzuca mu się zakup 1190 g kokainy, w ciągu dwóch lat. Rynkowa wartość narkotyku to ok. 2,5 mln zł. Artura P. obciążyły wyjaśnienia złożone przez handlarza narkotyków Waldemara T., który trafił do aresztu miesiąc wcześniej. Sprawa „prezydenckiego dilera” nie wzbudziła zainteresowania mediów, „przykryta” następnego dnia ogłoszonymi przez tygodnik „Wprost” wynurzeniami o. Tadeusza Rydzyka i wywaleniem Leppera z rządu. Prowokacja CBA i zarzut korupcji postawiony liderowi Samoobrony lepiej rokowały wynikom sprzedaży gazet niż historia kokainisty z Pałacu Namiestnikowskiego. Niesłusznie! Swój chłop Artur P. miał różne twarze. Wysoki, przystojny lekkoatleta, choć bez olśniewających sukcesów, lubiany przez płeć piękną, zaprzyjaźniony z krzepiąco licznym gronem dziennikarzy sportowych. Działacz Ligi Republikańskiej – kadrowego zaplecza gabinetu Jarosława Kaczyńskiego. W polityce

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 31/2007

Kategorie: Kraj