Każda najpiękniejsza kobieta świata

Każda najpiękniejsza kobieta świata

Vademecum relacji damsko-męskich Jerzego Pilcha „Mężczyźnie zawsze myli się miłość z pożądaniem, taka jest ekonomia jego mózgu. Na przykład męskie oko zbudowane jest w ten sposób, że za kobietami na ulicy musi się on oglądnąć. To nie jest kwestia jego słabej czy silnej woli, lecz zdeterminowanie anatomiczną konstrukcją. Nie ma na to rady. Przypuszczam, że praojcu Adamowi też to się mieszało. Aczkolwiek nie miał zbytniego wyboru, bo w okolicy była tylko jedna kobieta. I może dlatego utwierdził się w przekonaniu, że żywione do niej uczucie jest miłością, choć w rzeczywistości było to jedynie pożądanie. […] Prawdziwa miłość jest trudna, produkuje tysiące problemów, zakochanie jest czystą estetyką. Trudno byłoby zakochać się w brzydkiej kobiecie, ale brzydką kobietę można intensywnie kochać. W zakochaniu zawsze bierze udział część osoby, nie ogarnia się jej całościowo. Można być zakochanym w rozmowach z kobietą albo w jej fantastycznie długich nogach”. Spróbujmy, posiłkując się Pilchową twórczością, jego wypowiedziami, ale i rozmowami z nim, ułożyć minivademecum relacji męsko-damskich, pamiętając o żartobliwej przestrodze regularnie kierowanej przez pisarza do zapoznawanych kobiet: „Rzuć go – ale pamiętaj: ja ci niczego nie obiecuję”. I dodajmy – nie wszystko zostanie tu spisane. * 1. Wielokrotnie stawiano męskie pytanie, w kulturze, literaturze i dniu codziennym: co najpiękniejszego jest w kobiecie? Rozmaicie próbowano opisać katalog męskich zapotrzebowań, ale co do jednego się niemal wszyscy zgadzali i zgadzają: każdy widzi co innego. Jerzy Pilch miał kilka wyrazistych, ale i pięknych opisów/określeń, które można docenić, choć w wieku XXI mogą one w oczach poprawnych politycznie trącić czystym seksizmem. Po pierwsze – od zawsze zachwycał się kobietami chodzącymi w czółenkach na płaskim obcasie. Mogłoby być to zaskakujące, bo klasyka literatury erotycznej (OK, nie najwyższych lotów) wymaga kobiet na wysokich obcasach. Pilch jednak szedł krok dalej, dlatego że dla niego ubiór zawsze był obietnicą tego, co będzie później. Mawiał: – Najważniejsze jest, jak ona sięga po książkę na górnej półce i musi wspiąć się na palce. Wtedy napina łydki. Ideałem byłoby, jeśli one w kostce są szczupłe i dobrze sklepione w kłębie, bo wtedy widzisz, jak się przesuwa całe jej ciało pod spódnicą i wraz z napięciem łydek i mięśni dwugłowych ud napinają się pośladki. I resztę już widzisz. Uwielbiał też kobiety w okularach z powodów podobnych. Wyobrażał sobie, że gdy zaczyna się taką okularnicę całować, to nigdy od razu nie zdejmuje się tych okularów, bo wiadomo, że to będzie ta ostatnia rzecz, którą z niej się ściągnie. Więc znowu, nawet w fazie wstępnej podboju, wyobraźnia, wyobraźnia, wyobraźnia… Jeszcze jedna rzecz – nie był pasjonatem kobiecych biustów. A to dlatego – mawiał cynicznie – że kobiety z mniejszymi piersiami bardziej się starają. I napisał o tym znakomity esejofelieton, który po jakichś mocnych cięciach trafił do „Hustlera”. I jeszcze dodawał, że naga kobieta od tyłu jest najbardziej seksowna, przypomina najwspanialsze instrumenty muzyczne i nie trzeba niczego więcej poza biodrami i pośladkami przechodzącymi w łagodną linię wiolonczeli pleców. (…) 2. Jak Pilchu kobiety poznawał? Ano wszelako, ale można zaryzykować, że najczęściej na spotkaniach autorskich. Fanki przychodziły z wypiekami na licach, bo wcześniej zaczytały się w jego książce (książkach). Czy wpadały w zachwyt na widok mężczyzny, czy zakochiwały się w wizerunku pisarza? Niewielki trop takiej sytuacji znajdujemy w wywiadzie, którego i on, i jego była dziewczyna udzielają „Twojemu Stylowi”. Oto Ewelina Pietrowiak opowiada dziennikarce, jak to przed laty zaczytała się w księgarni w książce Jerzego. I już chcieli zamykać, a ona broniła się przed wyjściem, bo musiała doczytać „Bezpowrotnie utraconą leworęczność”. Pietrowiak elegancko tłumaczy, że wtedy zakochała się w człowieku – dobrym, skromnym, mądrym i przenikliwym. Ten rozdźwięk pomiędzy sarkazmem Pilcha i emocjami jego kobiety życia, owszem – minionej kobiety, minionego życia, jest uderzająca w tej rozmowie, choć oczywiście prawdziwe jest to, że ona tłumaczy, jak jego alkoholowy problem przerastał ją, dwudziestoparolatkę. I musiała go zostawić. A kiedy dziennikarka pyta Pilcha, czy jeśli teraz jest taki samotny, to czy ma szanse, żeby znaleźć kobietę na całe życie, Pilchu jest jak zwykle gorzko-sarkastyczny: „W wieku 64 lat sformułowanie »na całe życie«

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 30/2021

Kategorie: Kultura