Kim są polscy antyklerykałowie

Kim są polscy antyklerykałowie

Nie walczą z Kościołem, Bogiem, nawet do kleru mają stosunek obojętny, jeśli modli się „za swoje”. Walczą o neutralne światopoglądowo państwo Antyklerykałowie. Oficjalnie jest ich niewielu. W antyklerykalnej partii RACJA Polskiej Lewicy zarejestrowało się ledwie 3,5 tys. osób. Podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego zebrali po 10 tys. podpisów tylko w dwóch okręgach. Ludzie nie podpisywali ze strachu, że ksiądz potem „pogrzebu nie da”. Antyklerykałowie. Ateiści, agnostycy, innowiercy i coraz więcej… katolików. To nie tylko krzykacze, cięci na bizantyjski przepych i kochanki proboszczów, tropiący co tydzień skandale w „Faktach i Mitach”. Pozaszywani gdzieś po Polsce ludzie, obserwujący z dystansu Boga, który ostatnio coraz więcej czasu zajmuje w sądach i prokuraturach, na sali sejmowej, w telewizji publicznej; to jak politycy najpierw idą się pomodlić, potem myślą o losie kraju, krzyż w Sejmie, w Senacie, na komendach, przymusowy udział żołnierzy w mszach, w czasie których wydawane są komendy „zasadnicze”, a oficerowie czytają Biblię… Ostatnie, kwietniowe badania CBOS na temat „Więzi Polaków z Janem Pawłem II, Kościołem i religią” podają, że najwięcej tych więzi deklarują ludzie o prawicowych poglądach, z wykształceniem podstawowym, powyżej 54. roku życia, emeryci, rolnicy, gospodynie domowe. Najrzadziej, co CBOS podkreśla szczególnie, uczniowie i studenci (co czwarty w wieku 18-24 lata) oraz grupa wiekowa 35-44 lata. Ilu z nich to już antyklerykałowie? Antyklerykał – słowo cenzurowane Gdy Daniel Ptaszek (24 lata) z RACJI trzy lata temu stał przed urzędem pracy w Zawierciu, zbierając podpisy pod ustawą o zasiłkach dla bezrobotnych, większość mówiła, że Kościół to „rak na państwie”. Ale na słowo Antyklerykalna Partia Postępu RACJA (tak wtedy się nazywali) uciekali ze strachem. Coraz rzadziej uciekają… Po marszu, który odbył się 22 kwietnia przeciw klerykalizacji Polski, dostał kilkadziesiąt maili z poparciem. Ludzie piszą, że czują wokół paranoję… Każdy ma inny punkt, od którego zaczyna odczuwać, że jakaś granica została przekroczona. Jest wielu krzykaczy, którzy z kosą poszliby na księdza, ale jest coraz więcej chcących spokojnie sobie wierzyć katolików, inteligentów. I studentów. Nie rozumieją, dlaczego niestacjonarnym podwyższa się czesne w tym samym czasie, gdy Sejm przyjmuje ustawy o finansowaniu kolejnych trzech katolickich szkół, w tym jednej prywatnej – Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie. Prywatnych szkół jest w Polsce ponad 300, dlaczego akurat ta ma być finansowana z budżetu? W konkordacie Polska zgodziła się dotować dwie kościelne uczelnie: Papieską Akademię Teologiczną w Krakowie (67 mln zł rocznie) i KUL (11 mln rocznie). Dlaczego chce się im zabrać jedyną w Polsce szkołę, która ze względu na zubożenie społeczeństwa prowadziła wykłady dzięki telebimom i transmisjom kanału Edusat. W weekendy zbierali się ludzie nawet w kilkunastotysięcznych miasteczkach i słuchali wykładów, żeby nie tracić na dojazdy – np. tych z filozofii, prowadzonych przez prof. Oparę, racjonalistę. Na jednym mówił, że Matka Boska nie została wniebowzięta. Komisja akredytacyjna podważyła te metody nauczania, mimo że są standardem na Zachodzie, i zamknęła nabór na jeden z wydziałów. Do RACJI Polskiej Lewicy przychodzi dużo takich maili: „Chcecie, żeby nie było krzyża w jednostkach wojskowych. To jak ten żołnierz ma się modlić?”. Na członków tej partii wielu patrzy z dystansem. Pomysł RACJI PL wyszedł z „Faktów i Mitów”. Zawiązali się w maju 2003 r. Po trzech latach wycofali się z antyklerykalizmu w nazwie. Jan Barański, przewodniczący, mówi: – Każda rozmowa o programie zaczynała się od „bo wy jesteście przeciw Kościołowi”. Z Bogiem nie walczę, nie zastanawiam się, jak funkcjonuje Kościół, tylko państwo. Nieżyjący Daniel Podrzycki powiedział mi: „Latami będziesz ludziom tłumaczył, czym jest antyklerykalizm, nie przechodząc do istoty problemu”. Teresie Jakubowskiej z RACJI (studia na wydziale handlu zagranicznego, potem sześcioletni pobyt we Francji, normalnym świeckim kraju) sąsiedzi często mówią: „Widziałem panią w telewizji, też się nie zgadzam”. Gdy protestuje przeciw Radzie Warszawy, która z budżetu ustanowiła 500 stypendiów im. Jana Pawła II dla niezamożnej młodzieży, pod warunkiem że weźmie „udział w projektach związanych z osobą lub dziełem”, co wyklucza młodzież niekatolicką, bądź przeciw przeznaczeniu 20 mln na Świątynię Opatrzności, co stanowi roczny budżet 100-tysięcznego miasteczka. Kiedyś ludzie zgadzali się tylko na podwórkach, klatkach schodowych albo patrzyli jak na oszołoma. Dziś mniej. Danielowi Ptaszkowi coś się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2006, 2006

Kategorie: Reportaż
Tagi: Edyta Gietka