Kod milczenia

Kod milczenia

Kiedy skończy się dominacja siły i strachu w środowisku greckich mediów?

Bycie dziennikarką nie jest w Grecji – dziś, w XXI w. – ani łatwe, ani bezpieczne. Molestowanie seksualne to w środowisku mediów zjawisko powszechne, co pokazał portal Balkan Insight. Zaczyna się już na studiach, później, w mniejszych i większych redakcjach prasowych czy stacjach radiowych i telewizyjnych, jest tylko gorzej. Ogromna większość dziennikarek boi się informować o różnych formach molestowania, którego doznawały lub wciąż doznają ze strony przedstawicieli płci przeciwnej. Klasyczny przykład to wykorzystywanie przez szefów, ale zdarza się, że krzywdzone są kobiety na wyższych stanowiskach… przez czujących całkowitą bezkarność podwładnych. Dopiero w ostatnich miesiącach, może nawet tygodniach, greckie dziennikarki odważyły się wyznać publicznie, co je spotyka. Ale żadna nie zdecydowała się na podanie prawdziwego imienia.

W objęciach strachu

Z trudem, łamiącym się głosem, 33-letnia Zoe wyznaje, co ją spotkało w jednej z rozgłośni radiowych. „Dyrektor naszej stacji, 55-letni facet, gdy tylko w pokoju nie było nikogo, wpychał mnie w kąt i bezczelnie domagał się, bym dotykała własnego ciała. Oczywiście odmawiałam. Co jakiś czas miał napady złości. Wrzeszczał na mnie i koleżanki. Klnąc ile się da, żądał, abyśmy natychmiast opuściły redakcję. Nie miałyśmy wyboru. Wychodziłyśmy na kawę, wracałyśmy dopiero wtedy, gdy byłyśmy pewne, że sobie poszedł. Innym razem najpopularniejszy dziennikarz naszej stacji zaprosił mnie na drinka. Trochę się bałam odmówić, więc się zgodziłam. Robił wszystko, żeby mnie pocałować. Nie obchodziło go, że nie mam na to ochoty, że cały lokal na nas patrzy. Kiedy zagroził, że powie wszystkim w redakcji o moich rzekomych wybrykach seksualnych, w końcu mu uległam i przespałam się z nim. Kilka lat później – po czymś, co można nazwać moim małym, prywatnym śledztwem – wyszło na jaw, że to samo robił z dwiema innymi koleżankami”.

Dimitra, dzisiaj 44-letnia, opowiedziała, że kiedy była studentką dziennikarstwa, jej profesor, wybitny, znany także poza Grecją dziennikarz, zainicjował związek, który ona – z lęku o zawodową przyszłość – bała się przerwać. „Kiedy mówiłam mu, że musimy ze sobą zerwać, groził, że wyrzuci mnie ze studiów i powie rodzicom, że jestem kobietą lekkich obyczajów. Miałam depresję. Gdy przechodziłam przez ulicę, żałowałam, że nie potrącił mnie samochód”, wyznaje Dimitra.

Jak widać, strach i niepewność wciąż wygrywają z otwartością i prawdą. Podobnie dzieje się w świecie sportu i kultury. Tam też ofiary nadużyć nie chcą o tym mówić lub informują zainteresowane media pod zmienionym nazwiskiem.

Wygląda jednak na to, że rok 2022 w kwestii otwarcia się na problemy Greczynek z bezpieczeństwem w miejscach pracy był przełomowy. W minionym roku odbyły się bowiem pierwsze trzy procesy w sprawie nadużyć seksualnych w sporcie i w kulturze, rok po tym, jak złota medalistka olimpijska Sofia Bekatorou oskarżyła o gwałt przedstawiciela Greckiej Federacji Żeglarskiej. Z kolei w mediach społecznościowych trzy dziennikarki zaczęły dzielić się historiami dotyczącymi molestowania. Dwie z nich ośmieliły się nawet podać nazwiska sprawców! Jak na grecką rzeczywistość to krok milowy.

„Nie uważam za przypadek tego, że tylko trzy dziennikarki wypowiedziały się na temat molestowania. Odwagę wykazały trzy, ale gnębionych było 30, a może 300”, gorzko ocenia Ntina Daskalopoulou, dziennikarka greckiego portalu EFSYN, która specjalizuje się w kwestiach socjologicznych związanych z rolą kobiety we współczesnym społeczeństwie. „Newsroom jest męski w kulturze i postrzeganiu! Promuje męskie pseudowartości. Promuje to, że mężczyzna jest silniejszy fizycznie, bardziej doświadczony, ma zawsze rację i do niego należy ostatnie słowo. Tak postrzegana rzeczywistość bardzo łatwo może wtargnąć w intymny kobiecy świat i prowadzić do poważnych nadużyć. To nie przypadek, że nawet dzisiaj w Grecji nie badamy traum, które są skutkiem molestowania i wykorzystywania kobiet pracujących w mediach, kulturze, sporcie i kto wie gdzie jeszcze”, uważa Daskalopoulou.

Liczby mówią za siebie

O skali zjawiska i gigantycznych problemach do rozwiązania mówią liczby. W ankiecie portalu Balkan Insight przeprowadzonej wśród pracowników mediów 94,5% respondentów stanowiły kobiety. Choć może to się wydawać nieprawdopodobne, 92% określiło siebie jako ofiary, a 8% jako świadkinie incydentów, które miały miejsce w latach 1993-2021. Najmłodsza ofiara miała 17 lat, najstarsza – 62. 43% zdarzeń miało charakter seksualny, a 35% stanowiło molestowanie słowne. Do 81% zdarzeń doszło w redakcji czy biurze, w nieco ponad połowie przypadków sprawcą był przełożony. 22% sprawców było rówieśnikami swoich ofiar.

Badania pokazują, że jedynie 29% osób było w stanie opowiedzieć o tym, co im się przydarzyło. Reszta nie mogła do tego się zmusić, najczęściej z obawy przed brakiem wsparcia, utratą pracy i napiętnowaniem, niepewną przyszłością. Równie niepokojące jest to, że aż 65% przyznało, że nie ma żadnej wiedzy na temat procedur zgłaszania tego typu zdarzeń.

Greccy eksperci twierdzą, że w wielu przypadkach o to, co się stało, ofiary obwiniają siebie, co tylko pogłębia problem. Często kobiety przestrzegają koleżanki z pracy przed zagrożeniem ze strony mężczyzn. Jednak nie idzie z tym w parze zainteresowanie, czy to, co spotkało je same, dotyczy również innych zatrudnionych. Ogromna większość funkcjonuje zaś w schemacie „jej to się zdarzyło, więc nie zdarzy się mnie”. „Niestety, w naszej społeczności wciąż istnieje system, który znormalizował molestowanie i przemoc ze względu na płeć – uważa Malvina Soulele, psycholożka z Centrum Praw i Równości Płci Diotima w Atenach. – Kobieta może nie rozumieć, że jest molestowana, ponieważ nie nauczyliśmy się o tym mówić. Nauczyliśmy się, że takie już mają być relacje kobieta-mężczyzna. Pamiętajmy, że równie niebezpieczna jak przemoc seksualna jest przemoc słowna i psychiczna”.

Brak odpowiednich procedur

Dwie trzecie pracowników mediów, którzy zgodzili się wziąć udział w ankiecie Balkan Insight, stwierdziło, że ich pracodawcy nie mają określonych procedur składania skarg przez pracowników, 86%, że nie zapewniono im szkoleń dotyczących radzenia sobie z molestowaniem i wykorzystywaniem seksualnym w miejscu pracy, a zaledwie 19%, że wzięło – z własnej inicjatywy – udział w szkoleniu o przemocy na tle płciowym.

„Dla kogoś, kto pracował w branży medialnej, dane te nie są zaskoczeniem – mówi Eleana Pandia, doktorantka i badaczka psychologii mediów na Uniwersytecie Panteion. – Nie ma znaczenia, czy redakcja jest duża, czy mała, czy są to media krajowe czy lokalne. Kobieta może być molestowana seksualnie w małym przedsiębiorstwie rodzinnym, np. przez wujka lub kuzyna, ale to samo może ją spotkać w korporacji. Jak widać, nie wielkość firmy się liczy. Mamy niestety do czynienia z zagadnieniem kompletnie nieznanym w etyce zawodowej w Grecji”.

W kwestii zagrożeń dla kobiet w miejscach pracy Balkan Insight skontaktował się z przedstawicielami niemal 60 mediów. Znamienne, że aż 11 odmówiło odpowiedzi na pytania.

Firma Alter Ego Media stwierdziła: „U nas wszystko zawsze odbywa się i odbywało w zgodzie z obowiązującymi przepisami, a zarząd nigdy nie otrzymał żadnych sygnałów dotyczących nękania lub jakichkolwiek nadużyć wobec dziennikarek”. Do Barking Well Media nie wpłynęły ponoć żadne skargi, a w sierpniu 2022 r. wprowadzone zostały tam procedury postępowania w takich przypadkach. Gazeta finansowa „Naftemporiki” oświadczyła, że „chroni prawa własnych dziennikarek”. Wydawnictwo Kathimerini Publishing zaś poinformowało, że nie ma specjalnego działu zajmującego się rozpatrywaniem skarg dotyczących molestowania. Nieco inaczej, przynajmniej na papierze, wygląda sytuacja w greckiej telewizji publicznej ERT, Hellenic Broadcasting Corporation. Tam specjalny dział zajmuje się sprawami molestowania kobiet i do końca 2022 r. planowane były seminaria edukacyjne. ERT oświadczyła, że wpłynęły dwie skargi – w 2017 i 2021 r. Rada dyscyplinarna firmy oddaliła pierwszą, a drugiej… jeszcze nie rozstrzygnęła.

Z kolei rozgłośnia Ateny 9.84 zapewniła, że ciągu 35 lat działalności stacja nie miała do czynienia z incydentami molestowania seksualnego w miejscu pracy.

Niezależne media Manifold, Reporters United, Solomon i MIIR to małe organizacje non profit, zatrudniające od czterech do ośmiu osób. Tylko Solomon, jak przekazało jego szefostwo, miał do czynienia „z incydentem rzekomego molestowania seksualnego, w wyniku którego sprawca został zwolniony”. W 2021 r. placówka zorganizowała cykl zamkniętych grup fokusowych i wywiadów dotyczących zdrowia psychicznego dziennikarzy i dziennikarek, w tym problematyki molestowania i znęcania się. Żadna z czterech wymienionych instytucji medialnych nie ma specjalnych procedur rozpatrywania takich skarg.

Stella Kasdagli, współzałożycielka Women On Top, stowarzyszenia, które działa na rzecz promowania równości w miejscu pracy, uważa, że nic nie usprawiedliwia braku jasnych procedur w zakresie zgłaszania incydentów przez ofiary i prowadzenia dochodzeń. „Wiele organizacji i firm wykazuje opór wobec zmian, których wymaga równość i bezpieczeństwo w pracy – podkreśla Kasdagli. – W sposób niezwykle obłudny firmy te powołują się na rzekomo dobry klimat wewnętrzny, wizerunek i liberalną politykę kadrową. Robią to, by uzasadnić brak zasad, procedur oraz bezpiecznych możliwości zgłaszania incydentów”.

I tak w krainie, gdzie zrodziło się pojęcie demokracji, wciąż żywe są niepisane zasady, które demokracji zaprzeczają. Ich ofiarą padają dziennikarki, pracownice administracji publicznej, kultury, szkolnictwa, zawodniczki sportowe… Tym zasadom towarzyszy swoisty kod milczenia. Kod, który Greczynki próbują dziś nieśmiało rozszyfrować i zniszczyć.

Fot. YouTube.com

Wydanie: 01/2023, 2023

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy