Kręte losy ruchu niepodległościowego w Katalonii

Kręte losy ruchu niepodległościowego w Katalonii

Catalan leaders Oriol Junqueras, Joaquim Forn, Josep Rull, Raul Romeva, Jordi Sanchez and Jordi Cuixart walk out of Lledoners prison after the Spanish government announced a pardon for those who participated in Catalonia's failed 2017 independence bid, Sant Joan de Vilatorrada, near Barcelona, Spain, June 23, 2021.,Image: 617387609, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: ALBERT GEA / Reuters / Forum

Coraz częściej młodzi Katalończycy oczekują nie karmienia narodowych ambicji, ale poprawy warunków życia Premier Hiszpanii Pedro Sánchez szumnie zapowiada „nowe otwarcie” w napiętych relacjach między rządem centralnym a Katalonią. Przejawem starań o pojednanie ma być ułaskawienie dziewięciu aktywistów i polityków odsiadujących karę za przeprowadzenie referendum niepodległościowego w 2017 r. Choć wielu Katalończyków decyzję o ułaskawieniu popiera, nie wierzą oni w szczere intencje Sáncheza. Z drugiej strony ruch separatystyczny przeżywa kryzys i coraz mniej Katalończyków czuje się reprezentowanych przez proniepodległościowych polityków. Katalończycy, kochamy was Teatr Liceu znajduje się przy La Rambla, jednej z najbardziej znanych ulic w Barcelonie. 21 czerwca teren wokół budynku zapełnili jednak nie turyści, lecz demonstranci z flagami Katalonii. Zebrani śpiewali pieśń „Els Segadors”, uznaną za kataloński hymn, i buczeli, gdy do teatru przybywali kolejni goście. Powodem poruszenia była konferencja, którą zorganizował tam Pedro Sánchez pod hasłem „Reencuentro: un proyecto de futuro para toda España” (Kongres: projekt przyszłości całej Hiszpanii). Podczas zjazdu premier ogłosił ułaskawienie dziewięciu liderów ruchu separatystycznego, odpowiedzialnych za zorganizowanie referendum niepodległościowego w 2017 r. Decyzja ta jest obwarowana pewnymi warunkami: działacze nie będą mogli sprawować funkcji publicznych, a w razie popełnienia „kolejnego poważnego przestępstwa” ułaskawienie przestanie obowiązywać. Sánchez wygłosił płomienne przemówienie, podkreślając, że pojednanie regionu ze stolicą leży w najlepszym interesie całego kraju. I właśnie ułaskawienie ma być dowodem prawdziwości intencji władz centralnych. – Aby osiągnąć porozumienie, ktoś musi zrobić pierwszy krok. Hiszpański rząd robi pierwszy krok teraz – powiedział premier podczas kongresu w stolicy Katalonii, w którym wzięło udział ok. 300 osób, głównie katalońskich działaczy, prawników, aktywistów, byłych polityków. Dodał, że ta decyzja podyktowana jest potrzebą przywrócenia pokojowego, zgodnego współistnienia Katalonii w ramach Królestwa Hiszpanii. Premier zaznaczył, że od ułaskawionych polityków nie wymagano zmiany poglądów: – W rzeczywistości nie zostali oni ukarani za swoje idee, ale raczej za działania przeciwko legalnym, demokratycznym instytucjom. Sánchez zakończył przemówienie wypowiedzianymi w języku katalońskim słowami: – Katalonio, Katalończycy, kochamy was. Wystąpienie to wywołało skrajne komentarze. Jednak trudno mówić o dużym zaskoczeniu. Dyskusja o ewentualnym akcie łaski przebiła się do debaty publicznej już we wrześniu 2020 r. Wtedy ekipa Sáncheza badała grunt i nastroje społeczne, które – delikatnie mówiąc – były dość nieprzychylne. Temat częściowej amnestii ucichł aż do maja, kiedy to Sánchez ogłosił prosto z Brukseli, że rząd poważnie rozważa ułaskawienie działaczy zamiast prowadzenia „polityki zemsty”. – To była starannie przemyślana i skalkulowana decyzja – mówi Cecilia Guardati, hiszpańska dziennikarka mieszkająca w Barcelonie. Dodaje, że Sánchez wybrał koncyliacyjny ton, jego apel o dialog brzmiał autentycznie. Premier jasno skrytykował agresywną wobec katalońskiej tożsamości narodowej politykę poprzednika, Mariana Rajoya. Sánchez w ogniu krytyki Ułaskawienie jest uważane za jedno z najbardziej ryzykownych posunięć premiera od początku jego rządów. – Taka decyzja daje nowe paliwo zjawiskom zagrażającym integralności Hiszpanii! – grzmiał lider konserwatywnej Partii Ludowej Pablo Casado, który uważa nawet, że Sánchez powinien podać się do dymisji, bo „oszukał Hiszpanów”. Ruch ten skrytykował również Alfonso Guerra, były wiceszef socjalistycznego rządu Felipe Gonzáleza z lat 1982-1991, mówiąc o przyzwoleniu na wewnętrzną destabilizację. Cecilia Guardati zwraca uwagę na czas ogłoszenia decyzji. – To trudny moment dla Hiszpanii: kryzys gospodarczy, przeciągająca się pandemia, ostra krytyka rządu ze strony opozycji – wyjaśnia. Uważa też, że krok w stronę pojednania będzie dobrą podstawą, by zyskać lepszą pozycję negocjacyjną. Wystąpienie Sáncheza zostało całkowicie zignorowane przez przedstawicieli regionalnych władz. Podczas gdy szef rządu centralnego roztaczał wizję nowego otwarcia, premiera Katalonii nie było nawet w Barcelonie. Zresztą dla polityków z regionu obecność na sali oznaczała gniew części elektoratu. Przed teatrem zebrało się ok. 500 osób, głównie związanych z najbardziej radykalnym odłamem ruchu niepodległościowego, który nie ma zamiaru przystać na nic poza pełną amnestią dla więźniów politycznych (nie tylko warunkowym ułaskawieniem) oraz zielonym światłem dla

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 31/2021

Kategorie: Świat