Kruszonka Leppera

Stanisław Lem o miejscu i czasach, w jakich żyjemy


Tydzień temu zdaliśmy relację z wizyty u Stanisława Lema, któremu 12 grudnia 2001 r. wręczyliśmy Busolę 2001. Pisarz podzielił się wówczas z nami swoimi refleksjami.

Nastały nieprzyjemne czasy. W Polsce wszyscy są chorzy na Leppera, co jest smutne i śmieszne, bo to bałwan. Sam się kompromituje, opowiadając co chwila niesłychane rzeczy, np. że wąglik atakuje polskie krowy i on ma na to dowody. Ale podobno sporo ludzi traktuje go poważnie, co świadczy o tym, jakie to społeczeństwo jest naiwne.
„Angora” zamieściła całą osławioną mowę Leppera. Przeczytałem ją i pomyślałem, że przypomina ciasto z kruszonką: na dole zwykłe ciasto, na górze trochę lepszego, kruchego. W tej mowie były okruchy prawdy, pomieszane z rozmaitymi obelgami, kłamstwami. Nie wierzę, że wszyscy ministrowie brali po 50 i 100 tys. dolarów. Niektórzy może i brali, ale jak się takie rzeczy z trybuny mówi, trzeba mieć dowody. Sejm powinien był zareagować. Być może, jak napisała pani Hennelowa, posłowie powinni byli wyjść z sali, żeby Lepper sam został z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin. Jednak to, co mówił, ludziom się podobało! Tym, którzy mają w sobie dużo zapiekłej żółci, bardzo smakowało, że Lepper wszystkich zmieszał z błotem. „W imieniu milionów chamów” – cóż to za demagogia! Jego „argumenty” są tak dobre, że wątpię, czy sam je wszystkie wymyślił. Na „argumenty” tego rodzaju nie ma kontrargumentów, bo apelują nie do rozumu, tylko do emocji. A jak działają emocje, wszyscy wiemy: wystarczy jechać pół godziny w korku do śródmieścia, żeby krew się w nas zagotowała…
Samoobrona nie ma żadnego programu. Samoobrona to jest obrona przed Polską. Do Leppera idą teraz różni przegrani, mają nadzieję przy nim wypłynąć. A on bajki opowiada niczym Szeherezada: co chwila nowa bajka. I ludzie raz po raz dają się nabrać.
Teraz podobno na pytanie, kiedy będzie lepiej, mówi się, że już było. Gdyby polska ekonomia całkiem się zawaliła pod wpływem rządów Leppera, dopiero ludzie by oprzytomnieli. Niestety, najbardziej się czuje, jak się dostanie porządnego kopniaka. Oby do tego nie doszło. Oby po raz kolejny Polak nie był mądry po szkodzie.
Porównanie Leppera do Hitlera jest śmieszne. A do Wałęsy – niewłaściwe. Wałęsa swoje zrobił. Wspominam go i przypomniałem sobie, że jutro będzie 20. rocznica stanu wojennego. Szybko czas zleciał. Pamiętam tamten grudzień, ruchy wojsk. Wszystkie przygotowania były widoczne… To nie był dobry moment na porozumienie narodowe: Glemp, Wałęsa, Jaruzelski. Wtedy wyglądało na to, że Sowiety będą się jeszcze trzymały. Nikt nie przewidywał, że Sowiety się rozpadną. Cóż, w polityce nie ma mądrych. Ten wariat Fukuyama ogłosił, że już nie będzie historii, że do końca świata będzie tylko nudny pokój. Tymczasem jest bardzo nienudno i nie ma pokoju. A przyszłość, moim zdaniem, jest ciemniejsza, niż ludziom się wydaje.

Brakuje autorytetów

Fachowcy mówią, że gdyby Belka tuż przed wyborami nie nastraszył narodu, co zrobi, gdy zostanie ministrem finansów, Miller miałby absolutną większość w Sejmie. Czy to by było dobrze, nie wiem… Nie jestem zachwycony naszymi elitami politycznymi. Brakuje nam bardzo autorytetów. Niemal wszyscy powołują się na Piłsudskiego, a jak mówił Giedroyc, trudno deskami z trumny Polskę odbudować. Mnie bardziej obchodzi to, co się na świecie dzieje, niż w Polsce. Oglądam tylko zagraniczne telewizje i jasno widzę, że Polska świata prawie zupełnie nie interesuje.
Teraz dużo zamieszania robi się wokół integracji z Unią Europejską. Ja, oczywiście, integrację popieram, bo nie chcę dołączyć do Łukaszenki, a to jedyna alternatywa. Ale w społeczeństwie nie ma co do tego zgody. Mimo że papież powiedział „Owszem”, kardynał Glemp powiedział „Owszem”, Episkopat powiedział „Owszem”… Niestety, brakuje spójnej polityki informacyjnej, ludzie nie wiedzą, co to jest „ta Unia”. Na Zachodzie do wejścia do UE przygotowywano się wiele lat, a przecież spora część społeczeństw zachodnich jest z tego członkostwa niezadowolona. Niemcy jęczą, że leci marka, Francja nie bardzo lubi się z Niemcami… W dodatku teraz sytuacja stanęła na głowie: przecież pakt NATO zawiązano po to, żeby w razie potrzeby Ameryka przyszła z pomocą Europie, a tymczasem jest na odwrót. Tego nie przewidywał żaden paragraf i nie ma na to rady.
Nie wiadomo, co się stanie. Czy można ręczyć, że jeśli przyłączymy się do Unii, będziemy mieć jak u Pana Boga za piecem? Nie wiem. Sytuacja jest znacznie bardziej niejasna i niestabilna niż za PRL-u. Światowa, nie polska. Fachowcy mówią, że tylko towarzysz Stalin dałby sobie radę z terroryzmem.

Świat się zmienia

Wszystko się bardzo szybko zmienia. Jeszcze niedawno można było swobodnie latać samolotami w Ameryce bez kontroli dokumentów, tylko za okazaniem biletu. Każdy mógł spokojnie wejść do samolotu i porwać go. A teraz zwolennicy wolności wprowadzili straszny rygor. Kto by w to uwierzył pół roku temu?
Zastanawia mnie prezydent Bush, który zyskał ostatnio duże poparcie swojego narodu. Podobno brakuje mu 10 punktów do przeciętnej inteligencji! Komentatorzy mówią, że ma on dwa rodzaje doradców: jastrzębie i gołębie. Jedni mówią: „Atakować Irak”, drudzy mówią: „Broń Boże”. Na szczęście mnie nikt nie pyta, co robić. Na szczęście – bo nie mam pojęcia. Nie znam odpowiednich danych. Przecież nikomu nie jest znany stopień zaawansowania prac Saddama nad bronią nuklearną. Ostatnio dowiedzieliśmy się tylko, że kiedy Bush zaczął się przymierzać, aby zaatakować Irak, Putin zaprotestował, ponieważ Rosja ma z Irakiem umowy na dostawy broni, co przekłada się na olbrzymie pieniądze. Każdy patrzy do swojego garnka. Wygląda na to, że wszyscy na świecie korumpują. Nie tylko w Polsce.
Kiedyś, w Berlinie, razem z moim przyjacielem Władkiem Bartoszewskim, emerytowanym ministrem spraw zagranicznych, wymyślaliśmy możliwe sposoby wybicia się na niepodległość, ale tego, co się stało, żaden z nas nie przewidział.
Kościół się zmienił. W czasach PRL-u Kościół był bardzo miły dla tych, którzy szukali ochrony. A teraz? Przeciwko ojcu Rydzykowi powstała Akcja Katolicka. Jak zawodowi katolicy, duchowni, nawzajem się żrą, to wprost nie do wiary! Wszystkiego bym się spodziewał w wolnej Polsce, ale nie tego, żeby katolicy, w dodatku mający polskiego papieża, tak się kąsali. Gdyby mi ktoś powiedział, że tak będzie, nie uwierzyłbym, powiedziałbym, że „to sen wariata śniony nieprzytomnie”.
Mieliśmy być tygrysem Europy, a wyprzedzili nas Czesi. Dlaczego? Wałęsa mówił: „Polska będzie drugą Japonią”. A tam teraz jest recesja. Świat kapitalistyczny przypomina karuzelę: hop do góry – i hop na dół. Nigdy nie wiadomo, co będzie. Przewidywanie ekonomiczne jest absolutnie niemożliwe.
Kiedyś chciałem napisać do Balcerowicza – niechże pan weźmie walizkę i wyjedzie do Stanów Zjednoczonych, tam nikt pana nie będzie oszczekiwał: „Balcerowicz musi odejść”. Teraz mówią: „Balcerowicz musi wisieć”. Po co? Na co?
Wszyscy stracili na tym, że dolar poleciał. Dla mnie to niemal katastrofa, bo dostaję honoraria dolarowe ze świata. Znajomy powiedział mi w żartach, żebym zapisał się do Samoobrony, bo gdyby nastała dyktatura Leppera, to dolar by wynosił nie 4 zł, ale 10 zł i bardzo bym się wzbogacił. Odpowiedziałem mu, że dziękuję za taki interes, nie chciałbym żyć w takiej Polsce.

Odczuwam brak czasu

Dotkliwie odczuwam brak czasu. Świadczą o tym choćby nierozcięte jeszcze numery czasopism naukowych z listopada: „Science”, „Nature” i in., które leżą na moim biurku. Codziennie jestem zasypywany korespondencją. Ja nie mogę tego wszystkiego czytać! To, że można dostać 500 e-maili dziennie, mnie nie dziwi. Ale jak można je wszystkie przeczytać, a choćby tylko przejrzeć? Na szczęście mam sekretarza, który bierze na siebie cały ten obstrzał. Młodzi poeci przysyłają mi swoje utwory, różni szaleńcy przysyłają mi swoje „proroctwa” i „objawienia”, różne śmieci. Przedwczoraj ktoś przysłał mi „Spis Dzieci Szatana i Żydów”. Pierwszy na tej liście jest papież, drugi Glemp, potem idą biskupi, jeden za drugim, a Michnik niemal na samym końcu. Ciekawe, że mnie tam nie ma… Jeden straszy w liście wojną, drugi straszy, że wszyscy nie-muzułmanie pójdą do piekła, oczywiście islamskiego. Zapytałem znajomego jezuitę, też mojego korespondenta, czy ktoś napisał księgę porównawczą zaświatów. Bo jak to jest? Chrześcijański zaświat, mahometański zaświat, może są i inne zaświaty… Ale znajomy jezuita nie wiedział.
Wciąż ktoś czegoś ode mnie chce. Przyjeżdżają do mnie z Niemiec, z Austrii, wczoraj byli ludzie z Ukrainy. Jestem proszony o najdziwniejsze przysługi: coś mam otworzyć, coś zamknąć, mam się przyłączyć, mam się wyłączyć, mam się wypowiedzieć. Czy ja swój czas wygrałem na loterii? A poza tym, czy ja się na tym wszystkim znam?

 

 

Wydanie: 2001, 52/2001

Kategorie: Przegląd poleca
Tagi: Ewa Likowska

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy