Czy papież mianuje arcybiskupa Warszawy spośród „młodych” niezwiązanych z żadną opcją polityczną? Nuncjusz apostolski w Polsce, abp Józef Kowalczyk, zgłosił już papieżowi trzecie terno, czyli trzech kolejnych kandydatów na następcę kard. Józefa Glempa jako arcybiskupa Warszawy. Prymas w grudniu tego roku kończy 77 lat, a więc już o prawie dwa lata przekroczył wiek, kiedy zgodnie z prawem kanonicznym biskupi podają się do dymisji (75 lat). Dwa lata temu Jan Paweł II prosił go jednak, żeby jeszcze trochę został, gdyż chciał, aby wypróbowany współpracownik pozostał, dopóki on sam nie odejdzie. Ale czas płynie. Po zgłoszeniu przez nuncjusza dwóch poprzednich trzyosobowych list nie było decyzji Watykanu. Teraz w polskich kołach Stolicy Apostolskiej mówi się, że Benedykt XVI zatwierdzi kandydaturę w połowie października. Ostatnie terno Nazwiska dwóch spośród trzech aktualnych kandydatów są nieoficjalnie znane. To 56-letni biskup koszaliński, Kazimierz Nycz, i dwa lata od niego starszy biskup tarnowski, Wiktor Skworc. Co do trzeciego kandydata, z Episkopatu, który zachowuje w tej kwestii daleko idącą dyskrecję, napływają sprzeczne sygnały. Jedni dają do zrozumienia, że jest nim przewodniczący Konferencji Biskupów, arcybiskup metropolita przemyski, 65-letni Józef Michalik. Drudzy wspominają o utrzymującej się kandydaturze jednego z najbardziej wpływowych w sferach rządzących eklezjasty, byłego arcybiskupa polowego, urzędującego obecnie na prawym brzegu Wisły 61-letniego Leszka Sławoja Głodzia. Na poparcie w Watykanie może liczyć jeszcze inna kandydatura, o której się mówi. Ordynariusza radomskiego, 57-letniego Zygmunta Zimowskiego, który przez 19 lat był bliskim współpracownikiem kard. Josepha Ratzingera jako przewodniczącego Kongregacji Nauki Wiary. W 2002 r. to właśnie późniejszy papież, który przebywał wtedy z dwudniową wizytą w Radomiu, udzielił Zimowskiemu święceń biskupich. Kościół jak społeczeństwo Kłopoty z wyborem nowego arcybiskupa Warszawy, polskiego biskupa numer 1, są nie tylko ilustracją i rezultatem układu sił w Episkopacie. Przed 1989 r., w obliczu zewnętrznych zagrożeń i nacisków był on gremium zwartym i jednolitym. Dziś zarówno Kościół, jak i demokratyczne społeczeństwo są podzielone nie tylko w sprawach polityki, lecz także jeśli chodzi o stosunek do wielu uzusów i tradycji. To już nie monolit, ale różne opcje w ramach jednej instytucji. Gdy ważył się los referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, dopiero przekazany przez świeckie media bardzo dobitny apel papieża podczas jego pielgrzymki w Chorwacji o głosowanie na „tak” sprawił, że większość duchownych wsparła rząd. Inaczej było w kwestii postawy polskiego Kościoła wobec wojny w Iraku. Podczas gdy Watykan był zdecydowanie przeciwko zbrojnej interwencji, wielu czołowych polskich duchownych, którzy wypowiedzieli się na ten temat w specjalnie wydanej broszurze, interwencję poparło. Teraz, gdy już nie ma polskiego papieża, Episkopat nie jest w stanie na tyle się wewnętrznie porozumieć, aby wskazać wśród proponowanych „regulaminowo” trzech kandydatur jedną, którą zdecydowanie preferuje. To prawda, że zmieniły się mechanizmy. Że dziś, przy nowym papieżu nie jest to już takie proste jak kiedyś. Za Karola Wojtyły, kiedy polska sekcja watykańskiego Sekretariatu Stanu, któremu podlega nuncjusz, pracowała w stałym kontakcie z papieżem (m.in. za pośrednictwem osobistego sekretarza Jana Pawła II, bp. Stanisława Dziwisza), stosunkowo łatwo było zharmonizować wolę Episkopatu z preferencjami personalnymi Jana Pawła II. Benedykt XVI powrócił do ścisłej pragmatyki watykańskiej, która nakazuje, aby sprawą nominacji na stolice biskupie zajmowała się przede wszystkim Kongregacja ds. Biskupów, a Sekretariat Stanu był tu tylko rodzajem pośrednika. Papież będzie więc podejmował decyzję o obsadzeniu archidiecezji warszawskiej na podstawie sugestii, które przedstawi mu kongregacja, która oczywiście opiera się w jakiejś mierze na propozycjach z Warszawy. Przede wszystkim jednak bierze pod uwagę kryteria, jakimi zwykł się kierować Joseph Ratzinger. W drugim roku pontyfikatu zarysowują się dość wyraźnie. Nowy papież woli rozmawiać z teologami niż z politykami, jest zdecydowanie przeciwny upolitycznianiu Kościoła. Kompromisowe terno Pierwsze terno „kandydatów na Warszawę” zgłoszone przez nuncjusza, abp. Kowalczyka, według nieoficjalnych informacji składało się z biskupa płockiego, Stanisława Wielgusa, arcybiskupa lubelskiego, Józefa Życińskiego, i biskupa toruńskiego, Andrzeja Syskiego. Ta propozycja stanowiła wynik klasycznego kompromisu między trzema głównymi opcjami w Episkopacie. Z poglądami
Tagi:
Mirosław Ikonowicz









