W polskim Kościele zaczyna się zmiana pokoleniowa – odchodzi siedmiu biskupów Polskiego Kościoła nie stać już na dalszy stan przejściowy. Nie można zwlekać – mówią przedstawiciele pokolenia 40-latków, którzy kończyli seminaria za późnego PRL-u, ale jako księża są rówieśnikami demokracji. Jezuici, dominikanie, duszpasterze lokalnych środowisk akademickich mają nadzieję, że zmiany personalne, które zaczną następować od początku przyszłego roku w związku z przejściem w 2004 r. na emeryturę siedmiu arcybiskupów ordynariuszy diecezji, będą odpowiedzią na nowe wyzwania stające przed Kościołem w chwili wejścia naszego kraju do struktur Unii Europejskiej. Zmian będzie zresztą więcej. Czy ma to być rewolucja? Tęsknota za monolitem „Kraj nie dzieli się już na komuchów i solidaruchów, lecz raczej na biednych i bogatych, na moralnie zobojętniałych i wrażliwych, więc również Kościół musi się szybciej niż dotąd uczyć funkcjonowania w społeczeństwie otwartym i demokratycznym, bez obciążeń z czasów komunizmu”, mówi młody profesor w koloratce z Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Znaczący, jeśli chodzi o kierunek zmian, będzie wybór nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Jednak jego rola nie jest już tak ważna jak przed 1989 r., gdy stał na czele Episkopatu, który w obliczu zewnętrznych zagrożeń był jednolitym i zwartym gremium. Dziś należy bardziej brać pod uwagę demokratyczny charakter Konferencji Biskupów, wewnętrzne podziały na zwolenników otwarcia, biskupów środka i konserwatystów. Wybór nowego przewodniczącego będzie więc wynikiem układu sił wewnątrz Episkopatu, chociaż nie bez znaczenia będą sugestie papieża. Tęsknota za dyscypliną i monolitem w Kościele wciąż daje o sobie znać. Na ostatnim posiedzeniu Konferencji Episkopatu biskup polowy Wojska Polskiego, gen. Sławoj Leszek Głódź, jako przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu zgłosił propozycję, aby każdy duchowny, który zamierza udzielić wywiadu lub napisać artykuł w prasie laickiej, został dyscyplinarnie zobowiązany do występowania o zgodę swego biskupa. Pomysł padł. Prawnicy z kurii orzekli, że Anno Domini 2004 jest to już nie do zrobienia. Koledzy Głódzia z Episkopatu żartowali, że biskup generał za bardzo przejął się wojskiem. Michalik, Grądecki, Muszyński? Druga już kadencja kard. Józefa Glempa jako przewodniczącego Episkopatu wygasa w marcu przyszłego roku. Ostatnio powtórzył, że nie będzie już kandydował. W grudniu 2004 r. prymas kończy 75 lat i będzie musiał podać się do dymisji jako arcybiskup Warszawy. Wówczas przyjdzie z Watykanu decyzja co do jego następcy jako metropolity warszawskiego. Wygląda na to, że obie te funkcje nie będą już łączone, chyba że zdarzyłoby się, iż biskupa, który zostanie wybrany na początku przyszłego roku na nowego przewodniczącego Episkopatu, mianowano by po przejściu prymasa Glempa na emeryturę arcybiskupem Warszawy. Kto zostanie wybrany w marcu na miejsce kard. Glempa jako przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski? Przez jakiś czas jako naturalnego kandydata na to miejsce wymieniano wiceprzewodniczącego KEP, metropolitę przemyskiego, Józefa Michalika. Popularny wśród znacznej części hierarchii kościelny konserwatysta zdaje się jednak nie mieć takich aspiracji i koncentruje się na własnej archidiecezji. Powołany przez papieża do trudnej misji odbudowywania prestiżu urzędu biskupa w archidiecezji poznańskiej po Juliuszu Paetzu bp Stanisław Grądecki stał się bodaj najpoważniejszym kandydatem. Wiąże z nim nadzieje przyszłościowo myśląca część Kościoła. Przemawia za tą kandydaturą prestiż, jakim bp Grądecki cieszy się w Kościele europejskim. Jako biskup koncentruje się na wychowaniu nowego pokolenia duszpasterzy. Jego postawę cechują systematyczne działania na rzecz równoprawnego dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i realizm, czyli brak iluzji, że w tej dziedzinie można liczyć na łatwe sukcesy. Dialog ze światem to dla bp. Grądeckiego podstawowa metoda pracy duszpasterza. „Każdy ksiądz katecheta i proboszcz szybko zauważy, że jeśli zarzuci dialog, to skutki tego będą opłakane”, powiedział w wywiadzie. Nazwiskiem mającym dobre konotacje w otoczeniu papieża i wśród europejskiej hierarchii kościelnej jest również współarchitekt stanowiska polskiego Kościoła w sprawie przystąpienia Polski do UE i realizator europejskiej wizji papieża, arcybiskup gnieźnieński, Henryk Muszyński. Każdy z wymienionych kandydatów ma w Episkopacie swoich przeciwników. Przy demokratycznym systemie wyborów przewodniczącego będą więc kompromisy i niespodzianki. Gdy kard. Karol Wojtyła został wybrany na papieża, nikt w wawelskim grodzie nie założyłby się o to, że nowym metropolitą krakowskim zostanie rektor miejscowego Wyższego Seminarium Duchownego, Franciszek
Tagi:
Mirosław Ikonowicz









