Lepsi od „Słonecznego patrolu”

Lepsi od „Słonecznego patrolu”

Troje młodych ludzi uratowało tonące dziecko Było upalne, piątkowe popołudnie, pierwszy dzień wakacji. W niewielkiej wsi Brzeźno, sporo osób przyszło nad Nidę w poszukiwaniu ochłody. 10-letnia Marta i jej koleżanka bawiły się w wodzie. Nagle postanowiły sprawdzić, jak głęboka jest rzeka. Trzymając się za ręce, szły coraz dalej od brzegu, woda sięgała im do łydek. Jeszcze jeden krok i niespodziewanie Marta zniknęła pod wodą. Przerażona koleżanka szybko wybiegła na brzeg. Wygrał z rzeką 23-letni Mariusz Stachowicz wracał właśnie ze spaceru z żoną i trzyletnią córeczką Milenką, gdy usłyszał krzyki i wołanie o pomoc dobiegające od strony mostu kolejowego. Popędził w tamtym kierunku. Zobaczył nurkujących w wodzie dwóch swoich braci i koleżanki. Od razu się domyślił, że kogoś szukają. Zdjął tylko buty i wbiegł do rzeki. Nie czuł nawet, że ostre kamienie kaleczą mu nogi. Wszyscy myśleli, że silny nurt porwał dziewczynkę pod most. Zanurkowali jeszcze raz, przeszukali dno – bez rezultatu. Zrezygnowani i zmęczeni wyszli na brzeg. Mariusz jednak nie dał za wygraną. Spytał ludzi, gdzie dokładnie zniknęło dziecko. Włożył maskę do nurkowania i wskoczył we wskazane miejsce. Woda była mętna, niewiele w niej widział, nie udało mu się dopłynąć do dna. Wynurzył się, zaczerpnął

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 27/2002

Kategorie: Kraj