Lewicowy chrzest bojowy

Lewicowy chrzest bojowy

Białe miasteczko przy życiu utrzymuje ofiarność warszawiaków. Wsparcie nadeszło również ze strony opozycyjnych młodzieżówek Zaczęło się 19 czerwca, gdy do Warszawy nadciągnęło kilkanaście tysięcy zdesperowanych pielęgniarek. Jak wiadomo, premier nie był skory do rozmów, cztery pielęgniarki pozostały w budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a ich 50 koleżanek postanowiło, że nie zostawią swoich przywódczyń samych, i spędziło noc w Alejach Ujazdowskich. Na początku pielęgniarkom brakowało wszystkiego: jedzenia, namiotów, materacy. Akcja była wszak działaniem spontanicznym. Białe miasteczko przy życiu utrzymuje ofiarność zwykłych warszawiaków – od studentów do emerytów. Wsparcie nadeszło również ze strony młodych lewicowców. Razem od początku – Pomagaliśmy pielęgniarkom już pierwszej nocy. Przynieśliśmy im koce i herbatę w termosach. Razem spaliśmy na kartonach – relacjonuje Julia Ikonowicz z Młodych Socjalistów. Pojawili się też ludzie ze Stowarzyszenia Młoda Socjaldemokracja. – Zamówiliśmy pielęgniarkom pizzę i hamburgery – to było najprostsze na początek – mówi Przemysław Gołębski. Potem przynieśli namioty, lampy i agregat. Białe miasteczko ma już własną infrastrukturę. Członkowie Stowarzyszenia Młoda Socjaldemokracja (młodzieżówki SdPl) i Federacji Młodych Socjalistów (młodzieżówki SLD) postawili wielki namiot gastronomiczny. Codziennie pracuje w nim kilkunastu młodych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 27/2007

Kategorie: Kraj