Łódź to miasto kobiet

Łódź to miasto kobiet

Od kilku lat zwracamy uwagę na potrzebę nazywania ulic i placów nazwiskami kobiet Ewa Kamińska-Bużałek – prezeska Fundacji Łódzki Szlak Kobiet Ile ulic, pasaży i skwerów w Śródmieściu Łodzi ma kobiece patronki? – Dosłownie kilka, ale do niedawna było ich jeszcze mniej. Przez wiele lat uliczkę miała jedynie działaczka oświatowa Stefania Sempołowska, następnie w powstającym tzw. Nowym Centrum Łodzi w ten sposób uhonorowano reżyserkę Barbarę Sass-Zdort. Jest też skwer adwokatki Joanny Agackiej-Indeckiej, która zginęła w Smoleńsku, oraz istniejący od dawna pasaż historyczki Anny Rynkowskiej, jednak większość osób, które z niego korzystają, nie wie nawet, że ma on jakąś nazwę. Dopiero w tym roku udało się wywalczyć kobiecy patronat dla bardziej widocznych miejsc, dzięki czemu mamy skwery imienia poetki i tłumaczki Ireny Tuwim oraz lekarki i społeczniczki Aliny Margolis-Edelman. Powolne feminizowanie się miejskiego nazewnictwa to w dużej mierze zasługa fundacji, której jesteś prezeską. – Tak, choć mamy osobowość prawną od grudnia, już od kilku lat zwracamy uwagę na potrzebę nazywania przestrzeni publicznych nazwiskami kobiet. Projekty uchwał w sprawie patronek skwerów formalnie złożyły dwie radne, ale wcześniej zwróciły się do nas z pytaniem, które kobiety powinny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 33/2018

Kategorie: Wywiady