”Łucznik” złożył broń
Pracownicy “zbrojeniówki” trzymali transparent: “Jaki dziś “Łucznika” kres, taki jutro AWS” Gdy sędzia, Paweł Lechowicz, ogłaszał 13 listopada wyrok o upadłości radomskiego “Łucznika”, na sali panowała zupełna cisza. Zaraz potem pracownicy zaczęli wykrzykiwać: – Złodzieje! Grabarze! Zdrajcy! Hańba narodu polskiego! Gdyby nie duże siły policji, ludzie zlinczowaliby wychodzącego z budynku prezesa firmy, Zygmunta Osóbkę, który przed miesiącem złożył wniosek o upadłość. Gdy pod eskortą wsiadał do samochodu, rozgniewany tłum krzyczał: – Nie doczekasz jutra! Przed rozprawą na korytarzu i w sali Sądu Okręgowego zgromadziło się kilkuset pracowników “zbrojeniówki”. Ludzie trzymali transparent z wielkim napisem: “Jaki dziś “Łucznika” kres, taki jutro AWS”. Po ogłoszeniu wyroku zdenerwowani ruszyli pod siedzibę Zarządu Regionu NSZZ “Solidarność”. – Gdzie senator? Raj miał zrobić z naszego zakładu, a teraz jesteśmy dziadami! – wołali. Na budynek poleciały petardy. Niebawem przed siedzibą “S” pojawił się senator Zdzisław Maszkiewicz. – Gdzie te pańskie obietnice z 24 sierpnia? Gdzie 650 osób w Fabryce Broni i 250 w spółce narzędziowej? – padały pytania, a zaraz potem groźby. – Spalimy pana i ten budynek! – Nasze porozumienia będą dotrzymane! – uspokajał senator i zapraszał na rozmowy następnego dnia, gdy już opadną emocje. Nikt go nie słuchał. Zniszczyli nas ci, których popieraliśmy Na drugi dzień w zakładzie pustki. Ludzie zgłaszają się jedynie po świadectwa pracy. Niektórzy pytają kierowników, czy znajdzie się dzisiaj jakaś praca. Trudno im uwierzyć, że to już koniec. Nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Zbierają się w małych grupkach i wyrzucają swoje żale. – Przepracowałem 32 lata, rok mi brakuje do emerytury i wyrzucili mnie na bruk! – prawie ze łzami w oczach mówi jedna z kobiet. – Jak w 1976 r. cukier podrożał o złotówkę czy 50 groszy, to zaraz zrobiliśmy szum – przypominają sobie starsi pracownicy. – A teraz wszystko drożeje: i benzyna, i prąd, i opłaty za mieszkania. Musiałaby cała Polska strajkować! Tylko jechać do Warszawy i cały ten rząd rozstrzelać. – Mam 52 lata, 28 lat pracowałem i jak to możliwe, żeby mnie wyrzucić – nie może zrozumieć mężczyzna w zniszczonej kurtce. Jego syn też tutaj pracował, ale zwolnili go wcześniej. Pojechał z kolegą szukać pracy. Zarobił 700 zł, z czego 200 musiał wydać na dojazdy. Ludzie żalą się, że stołeczne firmy już się wycwaniły. Jak zobaczą, że ktoś z Radomia, to mu warszawskiej pensji nie dadzą. Wiedzą, że przyjezdni za każde pieniądze przyjmą pracę. – Kupę dziada z nas zrobili i tyle! – rzuca ktoś z boku. Mężczyzna w podartych trampkach przyszedł dowiedzieć się, czy jest jakaś robota. Może wreszcie utworzą tę Fabrykę Broni, którą obiecywali. Na razie pracuje tam tylko dwóch prezesów. – Nerwów człowiek dostaje, pięć miesięcy pracuję bez pensji! W spółdzielni jestem zadłużona, pieniądze, które dostałam od mamy na przedszkole, musiałam na życie wydać! – młoda kobieta odciąga mnie na bok, aby wypłakać swe żale. – Co ja teraz powiem matce? Gdyby nie ona, to bym z głodu zdechła. – Produkcja na pewno ruszy! – ktoś stara się pocieszyć, ale chyba samego siebie. – Syndyk przecież musi z czegoś płacić! – Generała Wileckiego wsadzili do Rady Nadzorczej i cóż z tego! Nic nie pomógł! – Jak można było doprowadzić do ruiny zakład, który był kolebką zmian? Czerwiec 1976 r., sierpień 1980 r. Dostawaliśmy “wilcze bilety”, przeganiano nas po “ścieżkach zdrowia”. Walczyliśmy, a teraz niszczą nas ci, których popieraliśmy! Wszystko w rękach syndyka Wyrok o upadłości “Łucznika” jest prawomocny, gdyż wniosek złożył zarząd zakładu. Prezes Zygmunt Osóbka w uzasadnieniu napisał, że nie ma już szans na funkcjonowanie zakładu w obecnym kształcie. Same należności wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego wynoszą 120 mln. Ogłoszenie upadłości pozwoli wypłacić pracownikom zaległe wynagrodzenia, a ponadto połowa załogi ma szanse na zatrudnienie w powstającej Fabryce Broni. Sędzia Jerzy Lechowicz, odczytując wyrok, powiedział, że spełnione zostały wszystkie przesłanki do ogłoszenia upadłości. Zadłużenie firmy wynoszące 168 mln zł przekroczyło majątek szacowany na 147 mln. Nie są regulowane zobowiązania wobec









