Ludzkie odpady

Ludzkie odpady

W obecnym globalnym kapitalizmie ważnym wskaźnikiem pozycji danej osoby jest jej zdolność do przemieszczania się. Im ktoś bardziej mobilny, tym silniejsza jego pozycja rynkowa. Zasada ta działa w obie strony – wysokość twojego konta decyduje o tym, jak szybko i gdzie możesz podróżować. Choć granice są pozornie otwarte i zgodnie z przepisami można podróżować swobodnie, wbrew wierzeniom fanów wolnego rynku nie wszyscy mogą ignorować granice państwowe. Kapitał i pieniądze mogą się przemieszczać w kilka sekund o tysiące kilometrów. Ci, którzy mają odpowiednią gotówkę, mogą podróżować jako turyści, ale pozostali wbrew swojej woli pozostają ludzkimi odpadami, których nikt nie chce przyjąć. Dla jednych znosi się wizy wjazdowe, dla drugich zaostrza przepisy imigracyjne. Jedni zdobywają w globalnym kapitalizmie przywilej podróżowania, dla drugich, z tych „gorszych” miejsc pochodzenia, wprowadza się ograniczenia. Jedni mogą wyjeżdżać i wracać jako turyści, kiedy chcą, drudzy przemieszczają się nie z własnej woli, ale pod wpływem przymusu – politycznego, ekonomicznego, militarnego. Jedni latają samolotami, drudzy pływają na pontonach czy skleconych tratwach. Wiele ryzykują, ale często jest to ich jedyna szansa na przeżycie. Richard Rorty, amerykański filozof, dostrzegając nierówności, jakie dzielą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 36/2015

Kategorie: Felietony, Piotr Żuk
Tagi: Piotr Żuk