Przenoszenie na ZSRR odpowiedzialności za ludobójstwo na Wołyniu jest kłamstwem 11 lipca w programie TVP Info „Minęła dwudziesta” Antoni Macierewicz – wypowiadając się na temat ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego – stwierdził, że „wrogiem, który rozpoczął i który użył ukraińskich sił nacjonalistycznych do tej straszliwej zbrodni ludobójstwa, jest Rosja. To tam jest źródło tego straszliwego nieszczęścia”. Wypowiedź Macierewicza stanowi część kampanii – prowadzonej przez środowiska proukraińskie w Polsce oraz probanderowskie na Ukrainie – zmierzającej do przerzucenia odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńsko-małopolskie z nacjonalistów ukraińskich na ZSRR (Rosję). Operację tę zapoczątkował w 2008 r. Bronisław Komorowski. O ile jednak Komorowski powiedział wtedy, że ludobójstwa na Wołyniu dokonali Sowieci, o tyle Macierewicz użył wprost słowa Rosja. Dowodzi to radykalizacji działań lobby ukraińskiego w Polsce w obliczu zacieśniania antyrosyjskiego sojuszu Polski z Ukrainą i coraz bardziej widocznej dezaprobaty społeczeństwa polskiego dla proukraińskiej polityki władz oraz gloryfikowania tradycji OUN-UPA na Ukrainie. Wypowiedź Macierewicza spotkała się z radosnym przyjęciem w Kijowie. Oleg Miedwiediew, doradca prezydenta Poroszenki, określił zaprezentowaną przez polskiego ministra ocenę wydarzeń na Wołyniu w 1943 r. jako „nowy zwrot w polsko-ukraińskiej dyskusji”. Nie można się temu dziwić, ponieważ Macierewicz wpisał się wprost w politykę historyczną pomajdanowej Ukrainy, która gloryfikuje tzw. integralny nacjonalizm ukraiński jako rzekomy ruch niepodległościowy i neguje jego zbrodnie, przede wszystkim te popełnione na Polakach. Przenoszenie odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńsko-małopolskie na ZSRR (Rosję) jest, po pierwsze, negacją tej zbrodni, a po drugie – stanowi ordynarne kłamstwo, które nie ma żadnego potwierdzenia w źródłach historycznych (z wyjątkiem tzw. archiwum Mykoły Łebedzia i Litopysu UPA). Temu, że zbrodnie UPA mogły być inspirowane przez Moskwę, stanowczo zaprzeczył nawet Grzegorz Motyka, którego trudno posądzić o antyukraińskość. Zdaniem tego historyka „Sowieci pragnęli skonfliktować Polaków z Ukraińcami, ale nie ma żadnego dowodu, by chcieli doprowadzić do takiej rzezi. Nic mi nie wiadomo, żeby ich oddziały, podszywając się pod UPA, mordowały polską ludność. Nie ma żadnej wątpliwości, że to Kłym Sawur, dowódca UPA na Wołyniu, i Roman Szuchewycz oraz Centralny Prowyd OUN-B podejmowali decyzje o czystkach etnicznych na Polakach i że wszystko działo się według ich planu i scenariusza”1. Jaki zatem był stosunek „Sowietów” do tego, co się stało na Wołyniu w roku 1943 i w roku następnym w Małopolsce Wschodniej? Partyzantka radziecka na Wołyniu Partyzantka radziecka była – obok Niemców, UPA i polskiej samoobrony – czwartym uczestnikiem dramatycznych wydarzeń na Wołyniu w 1943 r. Banderowcy od samego początku uznawali właśnie ją – a nie Niemców – za głównego wroga zewnętrznego. Cele strategiczne partyzantki radzieckiej na Wołyniu były zbieżne z celami prowadzonej przez ZSRR wojny z Niemcami. Określił je Stalin w rozkazie nr 00189, znanym pod nazwą „Zadania partyzantki”. Do najważniejszych zadań należały: niszczenie linii komunikacyjnych wroga, rajdy na tyły wroga w celu przeprowadzenia działań bojowych na dużą skalę oraz wciągnięcie do działań partyzanckich jak najwięcej miejscowej ludności. Zanim przystąpiono do realizacji tych celów na Wołyniu, wywiad radziecki dokonał rozpoznania nastrojów tamtejszej ludności. Zakładano, że głównym i jedynym wrogiem będą Niemcy. Inne formacje zbrojne – polskie i ukraińskie – traktowano jako potencjalnego sojusznika. Strona radziecka początkowo nie wiedziała, w jakim kierunku pójdzie OUN-Bandery i tworzona przez nią UPA. Dlatego na początku marca 1943 r. w okolicach Łucka doszło do rozmów pomiędzy stroną radziecką a banderowcami, którzy wystąpili pod szyldem Ukraińskiej Głównej Rady Wyzwoleńczej (UHWR, formalnie utworzonej rok później). Podczas tego spotkania banderowcy oświadczyli, że ich głównym zadaniem jest budowa samostijnej Ukrainy i likwidacja Polaków, ostrzegli też stronę radziecką, by nie kierowała swoich oddziałów na teren Ukrainy Zachodniej. Epizod ten stał się później wygodnym pretekstem do snucia różnych spekulacji i teorii spiskowych przez epigonów OUN i UPA, dążących do zdjęcia z OUN-Bandery odpowiedzialności za ludobójstwo popełnione na Polakach. Ilustracją tych tendencji jest m.in. artykuł Mirosława Czecha „Jak Moskwa rozpętała piekło na Wołyniu”2. Powieleniem teorii o sowieckiej prowokacji bądź inspiracji ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego jest również wypowiedź ministra Macierewicza. Wpisuje się ona w propagandę tych sił na Ukrainie i w diasporze ukraińskiej, które za swoje kluczowe zadanie uznały wybielenie OUN-UPA i negację banderowskich zbrodni. Teoria o sowieckiej prowokacji nie znajduje potwierdzenia
Tagi:
Bohdan Piętka









