Marsjanin i cenzorzy

Marsjanin i cenzorzy

Niestety, zaczynam się kontrolować i odrzucam niektóre pomysły, nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że nie przejdą. Szkoda mi czasu Andrzej Pągowski – grafik, autor plakatów Z sentymentem wracasz do czasów PRL? Tam się zaczęło dużo dobrych rzeczy w twoim życiu twórczym, zawodowym… Masz sentyment? – Tak, mam sentyment. Powiem ci dlaczego. W tamtych czasach był ogromny szacunek dla artystów, artysta był kimś, a ludzie masowo chcieli uczestniczyć w kulturze. Mam wrażenie, że cały czas mówisz, że wtedy panowała wolność twórcza… – Bo była wolność twórcza. Nie! Inaczej, bo tu słowo „wolność” nie ma racji bytu. Wówczas też nie mogłem zrobić wszystkiego, co chciałem. Właśnie! – To nie była wolność, ale bardziej wiem to dziś, niż czułem wówczas. Istniał pewien system i jego zasady były dość jasne. Jak się zna zasady, to wiadomo, jak grać, żeby wygrać. Dobrze mi się wtedy pracowało i żyło – a mówię o czasach bezpośrednio po moich studiach, czyli końcówce lat 70. Szczerze powiem, wtedy, tworząc, nie miałem takiej świadomości jak dzisiaj, że kultura i twórca mogą być wykorzystywani przez władzę do celów propagandowych. Co ty – z Marsa byłeś? – Wtedy tak! Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że uśmiech do twórcy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 02/2018, 2018

Kategorie: Kraj