Zaledwie 10% Polaków uważa, że można znaleźć sens w życiu, nie mając dzieci Dr Beata Łaciak wykłada w Katedrze Socjologii Obyczajów i Prawa ISNS Uniwersytetu Warszawskiego, pod jej redakcją wyszła ostatnio książka „Dziecko we współczesnej kulturze medialnej”. – Z jednej strony, w Polsce panuje kult posiadania dzieci, wartości rodzinnych, a z drugiej – drastycznie maleje liczba urodzeń. Czy Polakom nie zależy na rodzinie? – W skali wartości rodzina znajduje się bardzo wysoko. Według OBOP, 84% badanych w połowie lat 90. twierdziło, że dziecko nadaje życiu sens, a zaledwie 10%, że można znaleźć sens w życiu, nie posiadając dzieci. Problem tkwi gdzie indziej. Z tych samych badań wynika bowiem, że zdecydowana większość ankietowanych uważa, iż idealna liczba dzieci w rodzinie to dwoje, ale ponad połowa twierdzi, że nie ma znaczenia, jakiej płci jest dziecko, gdy decydujemy się tylko na jedno. Nie świadczy to wcale o tym, że rezygnuje się z posiadania dziecka jako wartości. Są to jednak wyraźne tendencje do tego, by rodzina była coraz mniejsza. – Ze statystyk wynika też, że matka Polka jest coraz starsza. – Coraz bardziej oddalamy moment na dziecko, czego najprostszym wytłumaczeniem są różne możliwości ekonomiczne, jakie się pojawiły po roku 1989: możliwość robienia kariery, zarabiania pieniędzy, zdobycia różnego rodzaju dóbr… Powszechnie wiadomo, że posiadanie dziecka jest kosztowne i nie chodzi tylko o bezpośrednie wydatki. Przerwa w pracy na urlop macierzyński wybija z rytmu zawodowego o wiele bardziej, niżby to wynikało formalnie z reguł prawnych. Pracodawcy, jak wiemy, obchodzą przepisy na różne sposoby, nie dając możliwości powrotu do pracy. Niechętnie zatrudnia się matki z małymi dziećmi. Od zatrudnianych kobiet oczekuje się deklaracji, że nie będą miały przez kilka lat dzieci. To wszystko powoduje, że decyzja o dziecku jest dziś dużo bardziej przemyślana. Nie bez znaczenia jest rozwój środków antykoncepcyjnych. – Czyli matka Polka wybiera karierę? – Ależ z całą pewnością macierzyństwo nie straciło na wartości. Zaryzykowałabym twierdzenie, że bardzo zyskało! W związku z tym, że ma się mniej dzieci, rodzice bardziej się starają zapewnić im odpowiednie warunki. – Dziś często się mówi o dramacie kobiety i dziecka, gdy kobieta wraca do pracy, zostawiając dziecko niani czy wysyłając do żłobka. Takie wychowanie określa się jako „hodowlę dzieci”. – W Polsce, kiedy pojawia się dziecko, istnieje duży nacisk społeczny na bycie dobrą matką. Z całą pewnością, mimo zmieniającej się roli ojca, oczekiwanie to jest o wiele większe wobec kobiety niż wobec mężczyzny. Dla porównania: mężczyzna porzucający rodzinę, niepłacący alimentów z całą pewnością nie spotyka się z tak drastycznym odrzuceniem i potępieniem jak kobieta, która zostawia dziecko pod świetną opieką jego ojca. – Czy dawniej kobiety rzeczywiście bardziej angażowały się w wychowanie dzieci? – Na pewno nie zawsze i nie wszystkie. Zależy, jakiego „kiedy” dotyczy pytanie. Wszystko zależy od tego, z przedstawicielkami których warstw społecznych mielibyśmy do czynienia. Historia macierzyństwa pokazuje, że macierzyństwo w minionych wiekach, zwłaszcza dla przedstawicielek wyższych warstw, kobiet dobrze urodzonych nie było obowiązkiem dotkliwym. Właściwie bardzo często ograniczało się do urodzenia dziecka, ale nie do jego wychowania. Polska miała w tym względzie zupełnie inne wzorce niż większość Europy, zwłaszcza Europa Zachodnia, bowiem co prawda dobrze urodzone Polki nie wychowywały często swoich dzieci samodzielnie, ale nieznany był w naszej kulturze proceder oddawania dzieci do wychowania. W Polsce niańkę i mamkę brało się do domu, a nie odwrotnie, natomiast na Zachodzie dziecko odsyłano z domu na kilka lat i nie interesowano się jego losem. Tak postępowano choćby we Francji do końca XVIII w. Być może tą różnicą można tłumaczyć współczesny kult macierzyństwa i matki Polki. – Czy dziś wypada załamać ręce nad brakiem zaangażowania polskich mam? Pytam tak niepewnie, bo sama należałam do tzw. dzieci z kluczem na szyi, a nikt wówczas nie załamywał rąk z tego powodu. – Potransformacyjna zmiana ostatnich dziesięcioleci to rzecz bardzo ciekawa. Po II wojnie światowej powszechne były aprobata władz i nacisk społeczny na przyjmowanie przez kobiety ról zawodowych. Kobiety wypracowały umiejętność godzenia obowiązków zawodowych z macierzyństwem. Żłobki i przedszkola były powszechniejsze niż współcześnie i nikt szczególnie nie rozpaczał nad losem









