Minister kolejka

Minister kolejka

Pieniędzy w ochronie zdrowia nie przybędzie, obietnice są bez pokrycia Konstanty Radziwiłł jest ministrem małomównym i słabym. Że małomównym, to pewnie dobrze dla niego. Rzadko daje się nakłonić do udzielenia wywiadu w telewizji. Kiedy się zgodził, palnął, że on – jako lekarz rodzinny – nie przepisałby pigułki „dzień po” zgwałconej kobiecie, bo sumienie mu nie pozwala. A właśnie wtedy wprowadził przepis, że pigułka „dzień po” będzie na receptę. Minister zdrowia jest chyba najsłabszym członkiem rządu. To może nie ma znaczenia dla niego, ale dla pacjentów bardzo wielkie. Bo minister nie był w stanie wywalczyć w budżecie większych środków na ochronę zdrowia. Mimo to opowiada, że dzięki niemu i jego ustawom znikną kolejki, a pacjentów czeka rajskie życie. Tymczasem jego rozwiązania sprawią, że będzie trudniej się leczyć. Z chwytliwymi hasłami na ustach szykuje chorym los gorszy, niż mieli wcześniej. 1 października W cieniu kontrowersyjnych działań pani premier czy ministrów spraw zagranicznych, obrony narodowej i sprawiedliwości Konstanty Radziwiłł realizuje swoją reformę. Wprowadza w życie rewolucyjne zmiany. 23 marca Sejm przegłosował ustawę o systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych, czyli o sieci szpitali. Poparli ją prawie wszyscy posłowie PiS (z wyjątkiem Andrzeja Sośnierza, który od początku krytykował takie rozwiązania), a także jeden poseł niezrzeszony i dwóch posłów partii Wolni i Solidarni. To dzięki nim i ministrowi zdrowia 1 października obudzimy się w nowej szpitalnej rzeczywistości. I może zdziwimy się, że jakaś placówka w pobliżu przestanie funkcjonować. A potem, że szpital nie może nas przyjąć, bo środki na leczenie się wyczerpały. W trybie ekspresowym 28 marca ustawą o sieci szpitali zajęła się senacka Komisja Zdrowia. A ponieważ za ustawą było dwa razy więcej posłów niż przeciw, skierowano ją pod obrady Senatu i zapewne niebawem zostanie przegłosowana. Rząd i posłowie chcą, by prezydent jak najszybciej ją podpisał, tak aby do końca czerwca była już gotowa lista szpitali, które znajdą się w sieci. Pracownicy Biura Analiz Sejmowych zwracali wprawdzie uwagę, że ustawa powinna wejść w życie najwcześniej 14 dni po ogłoszeniu, ale minister Radziwiłł utrzymuje, że ze względu na kalendarz prac musi wejść po siedmiu dniach. Tymczasem eksperci – podobnie jak w przypadku oświaty – uważają, że przed tak ogromną reformą należałoby sprawdzić, jak to będzie działało. – Zmiany, które mają wejść w życie 1 października, są dramatyczne. Powinny być wprowadzane w dłuższym czasie – przestrzega dr Dobrawa Biadun, prawniczka, ekspert Konfederacji Lewiatan ds. zdrowia. – Rok temu powinny być ustawa i przepisy wykonawcze, a rok 2017 należało przeznaczyć na dostosowanie funkcjonowania systemu. Nic z tych rzeczy. – Ta zmiana ma wejść bez programów pilotażowych – mówi prof. Dorota Karkowska z fundacji Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. Cztery lata w kolejce Minister Radziwiłł obiecał, że zwiększy się finansowanie służby zdrowia. W tej chwili z budżetu przeznacza się na nią zaledwie ok. 4,5% PKB, czyli mniej więcej 80 mld zł, co stawia nas w ogonie państw rozwiniętych. Jak wynika z ostatniego raportu „Health at a Glance 2015” sporządzonego przez OECD, Polska zajmuje 36. miejsce wśród 44 państw. Jeszcze gorzej wyglądamy na tle Unii Europejskiej – z wydatkami 1259 euro na mieszkańca zajmujemy czwarte miejsce od końca. Minister chce, by na służbę zdrowia Polska przeznaczała 6% PKB. Tyle że… w 2025 r. A dlaczego nie w 2060? Wiadomo, że jak budżetowa kołdra jest za krótka, to każdy resort ciągnie w swoją stronę i wygrywa ten, kto ma silniejszą pozycję. Konstanty Radziwiłł więcej pieniędzy na ochronę zdrowia nie dostał. Wydaje się więc, że jego pozycja jest słaba. Pod koniec stycznia pojawiły się nawet pogłoski, że na stanowisku ma go zastąpić prof. Bogdan Chazan. Stąd może przyśpieszenie prac nad nowymi regulacjami, by przed szefem partii wykazać się skutecznością. Jak zauważa Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność, w sprawie finansowania służby zdrowia nie wypowiedział się do tej pory minister finansów. Nie wiadomo zatem, czy w ogóle nakłady na służbę zdrowia będą rosnąć. Opowieści Konstantego Radziwiłła o większym finansowaniu służby zdrowia mogą się okazać tylko bajką. Obiecuje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2017, 2017

Kategorie: Kraj